Spółki technologiczne, które w ostatnich latach były mocno rozpieszczane przez inwestorów, ale także klientów, bo zapotrzebowanie na cyfrowe produkty rosło, dotarły do punktu krytycznego. Już w 2022 r. nastąpił ogromny spadek wartości techgigantów — nie zdołały obronić się przed korektą na rynkach kapitałowych. Nie ominęły ich też niekorzystne zmiany makroekonomiczne na globalnych rynkach. Ruszyła więc masowa redukcja etatów w największych firmach, która objęła większość rynków, na których działają.
— Zwolnienia w firmach technologicznych wynikają zarówno z przeskalowania zatrudnienia, jak też negatywnych trendów gospodarczych — mówi Łukasz Grzeszczyk, dyrektor wykonawczy w Hays Poland, ekspert rynku IT.
Z rynku znikną tysiące miejsc pracy
Z tak dużą globalną falą zwolnień w sektorze technologicznym nie mieliśmy do czynienia już dawno. W ostatnich miesiącach firmy jedna po drugiej informowały o redukcji.

W marcu 2023 r. Meta, właściciel m.in. Facebooka, ogłosił kolejną turę zwolnień — zmniejszy kadrę o 10 tys. osób, czyli około 13 proc. Mark Zuckerberg, założyciel serwisu, poinformował jednocześnie o wstrzymaniu planu utworzenia 5 tys. etatów. Wcześniej, w listopadzie 2022 r., redukcja objęła około 11 tys. pracowników. Redukcjami objęte zostały m.in. działy IT.
Międzynarodowe media w tym samym czasie informowały, że także przez serwis Twitter przechodzi kolejna fala zwolnień. Redukcją zostało objętych 200 osób (około 10 proc. załogi). W przypadku tej firmy restrukturyzacja rozpoczęła się jednak wcześniej — wraz z przejęciem firmy przez Elona Muska (już w listopadzie 2022 r. mówiło się, że w ramach optymalizacji kosztów Twitter zwolnił około 3,7 tys. pracowników).
Na początku roku decyzję o zmniejszeniu załogi o około 12 tys. stanowisk w skali globalnej ogłosił internetowy potentat Google. Zarząd przyznał, że ostatnie trzy lata były czasem dynamicznego rozwoju — firma zatrudniła w tym okresie ponad 65 tys. osób. Zmieniła się jednak rzeczywistość gospodarcza. Przyszły chudsze lata.
„Oznacza to pożegnanie z bardzo utalentowanymi pracownikami, ale wymagają tego potrzeby biznesowe. Dopasowujemy zespół i zasoby do aktualnych priorytetów, by z pełnym zaangażowaniem kontynuować realizację naszej misji” — odpowiedział zespół prasowy Google’a na pytania PB, informując, że w Polsce proces redukcji zatrudnienia został już zakończony.
Giganci nie są odporni na rynkowe wstrząsy
Biuro prasowe Microsoftu w Polsce zastrzegło, że nie ma informacji na temat zakresu zwolnień na lokalnych rynkach, w tym polskim. „Nie jesteśmy odporni na warunki makroekonomiczne. Redukcje objęły więcej niż jeden rejon geograficzny czy zespół biznesowy, dotknęły osób na różnych stanowiskach, z różnym doświadczeniem i stażem pracy. Dlatego podchodzimy do tej kwestii z powagą i staramy się zapewnić pracownikom wszystko, czego potrzebują w tym niepewnym okresie. Jednocześnie inwestujemy w strategiczne obszary, dzięki którym firma się rozwija” — odpowiedziała spółka.
W styczniu Microsoft informował, że rozpoczyna proces dostosowywania struktury kosztów do przychodów. W praktyce oznaczało to m.in. zwolnienie 10-11 tys. osób, czyli około 5 proc. zatrudnionych.
W równie trudnej sytuacji znalazł się e-commerce’owy Amazon. „W trakcie corocznego przeglądu planów operacyjnych przyglądaliśmy się poziomowi zatrudnienia, planowanym inwestycjom i ustalaliśmy priorytety, które w długoterminowej perspektywie przysłużą się naszemu biznesowi. Ze względu na obecną sytuację ekonomiczną i w konsekwencji znacznego wzrostu zatrudnienia w ostatnich latach było to zadanie dużo trudniejsze niż zwykle” — podkreślił zespół prasowy Amazona w Polsce.
Proces redukcji stanowisk w firmie potrwa do końca kwietnia. W styczniu Amazon zakomunikował, że jest zmuszony pożegnać się z 18 tys. pracowników. „Po zakończeniu drugiej fazy planowania liczba zwiększyła się o kolejne 9 tys.” — poinformowali przedstawiciele firmy.
W trudnej sytuacji znalazł się również SAP, międzynarodowe przedsiębiorstwo informatyczne. „Celem jest zapewnienie SAP ciągłości w odnoszeniu kolejnych sukcesów na wysoce konkurencyjnym rynku chmury. Zmiana priorytetów organizacyjnych zwiększa naszą koncentrację na dostarczaniu wartości obecnym i nowym klientom korzystającym z rozwiązań chmurowych oraz na wykorzystaniu szans na szybki wzrost w obszarach, w których SAP może być liderem rynku. Strategiczne zmiany spowodują ukierunkowaną redukcję zatrudnienia, która obejmie do 3 tys. pracowników na całym świecie, co stanowi około 2,5 proc. całego naszego zespołu” — głosi oficjalny komunikat firmy SAP.
Agencja Bloomberg podkreślała niedawno, że o ile w USA redukcja etatów może zostać przeprowadzona płynnie, o tyle na Starym Kontynencie jest to o wiele bardziej skomplikowane. Masowe zwolnienia w wielu przypadkach muszą być wcześniej konsultowane z grupami chroniącymi interesy pracowników. Alphabet np., spółka macierzysta Google’a, czy Amazon we Francji oferują hojne benefity za dobrowolne odejście. We Francji, podobnie jak w Niemczech, gdzie prawa pracowników są bardzo rozbudowane, Google prowadzi negocjacje z radami zakładowymi. Reorganizacja w tych krajach może więc okazać się procesem długotrwałym.
Poznaj program konferencji “Umowy IT - aspekty prawne i praktyczne”, 31 maja 2023 >>
Globalne zmiany odbijają się na polskich firmach IT
Lista globalnych firm, które zdecydowały się na redukcję zatrudnienia, jest znacznie dłuższa, a kadrowe ruchy gigantów pośrednio lub bezpośrednio wpływają na spółki z Polski.
— Na polskim rynku redukcje następują głównie w firmach, które realizowały projekty digitalizacyjne dla zagranicznych klientów, oraz w podmiotach prowadzących działalność w sektorze e-commerce. W pierwszej grupie powodem zwolnień są trudności gospodarcze i konieczność optymalizacji kosztowej po stronie klientów pochodzących z Wielkiej Brytanii, USA i Europy Zachodniej. W przypadku firm z branży e-commerce zwolnienia są powiązane z przeskalowaniem zatrudnienia na fali pandemicznego boomu zakupów online — podkreśla Łukasz Grzeszczyk.
Obecnie konsumpcję ogranicza wysoka inflacja, a firmy z sektora e-commerce notują spadek zysków, są więc zmuszone do ograniczenia inwestycji w projekty IT.
— W branży IT jest wyraźnie mniej rekrutacji, co wynika z wysokich kosztów oraz niepewności na rynku. Wciąż jednak lokalne i globalne zapotrzebowanie na kompetencje technologiczne jest bardzo wysokie. Specjaliści IT, którzy stracili pracę, nie pozostaną długo bezrobotni. Z naszych obserwacji wynika, że potrzebują jednak więcej czasu na znalezienie pracy niż jeszcze rok temu. Wysokie tempo rekrutacji utrzymuje się natomiast w projektach inwestycyjnych. Firmy wchodzące na polski rynek są zdeterminowane, aby szybko zbudować zespoły IT i rozpocząć działalność. Prawdopodobnie w skali globalnej cierpią na niedobór kompetencji technologicznych — podkreśla Łukasz Grzeszczyk.