Telekomunikacja zwiększa prestiż warszawskiej GPW

Tadeusz Stasiuk
opublikowano: 1998-11-19 00:00

Telekomunikacja zwiększa prestiż warszawskiej GPW

WYSZLI NA SWOJE: Inwestorzy, którzy kupili akcje TP SA w ofercie publicznej, nie powinni być zawiedzeni debiutem. W ciągu kilku dni zarobili na papierach spółki od 11,2 do 16,5 proc.

Wreszcie się stało to, na co czekali w wielkim napięciu inwestorzy, analitycy, komentatorzy i wiele innych osób, które od dawna ciekawił temat Telekomunikacji Polskiej. Wczorajszy debiut spółki na warszawskiej giełdzie pozwolił w końcu skonfrontować wcześniejsze prognozy i życzenia z realnym życiem. Dał też odpowiedź na to, jak giełda ocenia telekomunikacyjnego potentata i jak jest on postrzegany przez zachodnich inwestorów.

CENA papierów spółki w trakcie pierwszego notowania — 16,90 zł — wskazuje na raczej dość umiarkowany oddźwięk ze strony rynku i zawiera się w środkowej części przedziału, jaki prognozowali analitycy (16-19 zł). Swoje przypuszczenia opierali oni na wynikach zapisów na akcje TP SA na przełomie października i listopada. Ze strony krajowych inwestorów oferta ta nie spotkała się aż z tak dużym zainteresowaniem, jakiego można się było spodziewać. Z tego względu należało przypuszczać, że pierwsze notowanie przyniesie jedynie niewielkie przebicie w stosunku do ceny emisyjnej. W odniesieniu do poprzednich debiutów największych giełdowych spółek (Pekao SA, KGHM czy też Banku Handlowego) był to wynik raczej średni.

INWESTORZY, którzy kupowali akcje z 5-proc. dyskontem za 14,50 zł, zarobili na debiucie 16,5 proc. , kupujący z 3-proc. dyskontem po 14,80 zł zyskali 14,2 proc. Jeszcze mniej, bo zaledwie 11,2 proc. zarobili inwestorzy instytucjonalni, kupujący walory TP SA po 15,20 zł

WYŻSZEMU kursowi nie pomogły zapewne wcześniejsze notowania GDR-ów spółki na zagranicznych parkietach. Ich cena oscylowała wokół 17 złotych, co zdaniem niektórych specjalistów dyktowało poziom ceny w trakcie krajowego debiutu.

NIEKORZYSTNA dla pierwszego notowania była także atmosfera na samej giełdzie. Po raz drugi w tym tygodniu spadły giełdowe indeksy, co sugeruje kontynuację korekcyjnej fali spadkowej.

WEJŚCIE Telekomunikacji na giełdę wniosło jedną, ale za to bardzo istotną zmianę. W znaczący sposób zwiększyła się kapitalizacja parkietu. Dotychczasowa wartość notowanych na GPW spółek wynosiła nieco ponad 45 mld zł. TP SA dorzuciła do tego kolejne 24 mld zł, dzięki czemu ogólna wartość naszej giełdy skoczyła do prawie 20 mld dolarów. Tym samym zmieni się zapewne odbiór polskiej giełdy wśród zagranicznych inwestorów instytucjonalnych. Tak znaczący wzrost kapitalizacji to równoczesny wzrost płynności, która dotychczas była jedną z bolączek rodzimej giełdy. Ograniczała bowiem wielkość środków, jakie można było do tej pory lokować, bez wpływu na kurs akcji. Dzięki telekomunikacji zwiększy się atrakcyjność inwestycyjna GPW, na którą może wejdą wreszcie duże zagraniczne fundusze emerytalne.

NAIWNY jednak byłby ten, kto sądziłby, że wejście telefonicznego monopolisty z miejsca zmieni sytuację na parkiecie. Będzie to zapewne proces długofalowy i dopiero w przyszłym roku zostaną zebrane jego owoce.