To będzie rok prawdy dla polskiej branży drobiarskiej

Łukasz RawaŁukasz Rawa
opublikowano: 2024-12-22 20:00

Polska pozostaje liderem unijnego rynku drobiu, jednak przyszły rok zapowiada się jako czas wytężonej walki o utrzymanie tej pozycji.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • ile drobiu wyprodukowała i wyeksportowała Polska w 2024 r.
  • jakie są priorytety polskiego sektora drobiarskiego w kontekście ekspansji eksportowej
  • jak umowa handlowa z krajami Mercosur i import drobiu z Ukrainy wpłyną na konkurencyjność europejskich producentów
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

W zeszłym roku polski przemysł drobiarski wyprodukował 3,2 mln ton mięsa drobiowego, a zdaniem Dariusza Goszczyńskiego, prezesa Krajowej Rady Drobiarstwa (KRD-IG), w bieżącym roku będzie to o 5-6 proc. więcej, co potwierdza naszą dominację w Europie. Rośnie też eksport. W ubiegłym roku wysłaliśmy za granicę 1,8 mln ton drobiu, zaś prognozowany wzrost eksportu na poziomie 9 proc. to efekt nie tylko większej produkcji, ale także dynamicznej ekspansji na nowe rynki.

Drób leci w świat

W tym roku udało się otworzyć rynek Filipin, na który od stycznia do października trafiło już około 25 tys. ton polskiego mięsa drobiowego. Kolejnym priorytetem jest zakończenie negocjacji z Chinami.

Od 2020 r. polski eksport do Chin był zamrożony ze względu na brak uzgodnień w sprawie regionalizacji grypy ptaków. Sytuacja zmieniła się w czerwcu tego roku, gdy Chiny zaakceptowały zasadność regionalizacji i zaplanowano sfinalizowanie ustaleń technicznych do końca 2024 r.

Listopadowa wizyta chińskich inspektorów w Polsce była ważnym krokiem w tym procesie. Branża czeka obecnie na finalny raport, a ministerstwo rolnictwa już zaprosiło stronę chińską na podpisanie dokumentów otwierających ten perspektywiczny rynek.

Ambicje eksportowe Polski sięgają jednak dalej. Otwieranie rynku Korei Południowej nabiera tempa – dwa tygodnie temu polskie zakłady gościły tamtejszych inspektorów. Pozytywna ocena może pozwolić na eksport aż 30 firm. Jednocześnie trwają rozmowy z Japonią w celu poszerzenia asortymentu produktów eksportowanych na ten rynek.

Choć wydaje się, że w tej grze mamy jeszcze wiele do powiedzenia, na horyzoncie pojawiają się wyzwania: konkurencja z Ukrainą i krajami Mercosur.

Nierówna rywalizacja

Sama wchodząca w skład Mercosuru Brazylia jest globalnym liderem eksportu drobiu i nadal umacnia swoją pozycję drobiarskiego hegemona. W 2023 r. wyprodukowała 14,8 mln ton mięsa drobiowego, z czego 5,14 mln ton trafiło na eksport, a prognozy na 2024 i 2025 r. zapowiadają dalsze wzrosty – produkcja ma osiągnąć odpowiednio 15,1 mln ton (+1,8 proc.) i 15,35 mln ton (+2,3 proc.), zaś eksport wzrośnie do 5,25 mln ton (+2,2 proc.) i 5,35 mln ton (+1,9 proc.).

Brazylia oferuje mięso drobiowe po cenach, które są nieosiągalne dla europejskich producentów.

Drugim wyzwaniem jest Ukraina, której eksport w 2023 r. wyniósł 425 tys. ton (+3 proc. r/r), z czego 70 proc. pochodziło od jednego giganta – firmy MHP.

Umowa z Mercosurem

Jak ocenia Dariusz Goszczyński, podpisanie umowy handlowej z Mercosurem może stać się dla europejskiego drobiarstwa przysłowiowym gwoździem do trumny.

– Komisja Europejska mówi o wysokich standardach produkcji, a jednocześnie pozwala na import mięsa, które tych standardów nie spełnia – podkreśla prezes KRD-IG.

Dodatkowy kontyngent 180 tys. ton drobiu przewidziany w umowie z krajami Mercosuru na pierwszy rzut oka może wydawać się ilością, która nie będzie dewastująca dla rynku, jednak można ją przyrównać do łącznej produkcji Danii, Szwecji i Finlandii. Już dziś w Unii Europejskiej 25 proc. mięsa z piersi kurczaka jest importowane z krajów poza unijnych. Jeżeli dodamy do tego kontyngent przewidziany w umowie z Mercosurem, będzie to łącznie ok. 1,1 mln ton, a to są już bardzo duże ilości, stanowiące istotne zagrożenie dla stabilności rynku UE.

– Kraje takie jak Austria czy Irlandia wyrażają sceptycyzm wobec umowy z Mercosurem, ale inne, w tym Węgry, widzą korzyści w sektorze motoryzacyjnym, co komplikuje stworzenie skutecznej mniejszości blokującej. Sama Polska i Francja nie wystarczą, potrzeba co najmniej czterech państw reprezentujących 35 proc. populacji UE, aby zablokować umowę – tłumaczy Dariusz Goszczyński.

Import z Ukrainy

Z drugiej strony polscy producenci muszą stawić czoła Ukrainie, która choć formalnie ograniczona autonomicznymi środkami handlowymi (ATM), wciąż ma przewagę dzięki niskim kosztom produkcji. Do czerwca przyszłego roku obowiązuje limit importu ukraińskiego drobiu na poziomie 137 tys. ton – to o 32 proc. więcej niż średni import przed 2022 r. Jednak pytanie, co stanie się po wygaśnięciu ATM w połowie przyszłego roku, pozostaje bez odpowiedzi.

– Limit 137 tys. ton to nie jest drastyczne ograniczenie, ale wystarczające, by wprowadzić pewną stabilizację. Teraz liczymy na powrót do limitu 90 tys. ton, który obowiązywał do 2021 r. i stanowił punkt równowagi – mówi Dariusz Goszczyński.

Ekspert zwraca uwagę, że ukraiński model oparty na agroholdingach takich jak MHP jest nieporównywalny z unijnymi gospodarstwami. Jego zdaniem nawet jeśli Ukraina wdroży standardy związane z dobrostanem zwierząt i zasady zrównoważonej produkcji, masowa skala i niższe koszty nadal będą dawać jej przewagę. W efekcie polscy producenci znajdą się pod presją cenową, której trudno będzie sprostać.

Okiem ekspertki
Polsce rośnie konkurencja
Magdalena Kowalewska
dyrektorka biura analiz sektora food & agri w Banku BNP Paribas
Polsce rośnie konkurencja

Według danych Pont Info w pierwszej połowie 2024 r. wyniki branży przetwórstwa drobiowego pozostawały relatywnie stabilne. Ze względu na spadek kosztów paszy, silny popyt na mięso drobiowe w kraju i w UE, a także efektywny mechanizm transmisji cen w łańcuchu wartości opłacalność hodowli kurcząt brojlerów pozostawała na bardzo dobrym poziomie.

Umowa UE-Mercosur zakłada wprowadzenie docelowego kontyngentu na import drobiu z krajów Mercosuru do UE na poziomie 180 tys. ton. Jest to wielkość, która odpowiada blisko dwumiesięcznemu wolumenowi eksportu z Polski. To czynnik istotnie zwiększający konkurencję na rynku unijnym zarówno pod kątem wolumenów, jak i cen. Koszty produkcji drobiu w krajach Mercosuru są niższe niż w Polsce, głównie ze względu na mniej restrykcyjne wymagania produkcyjne. Dodatkowo należy mieć świadomość, że w perspektywie najbliższych kilku lat polski sektor drobiarski będzie musiał też liczyć się z coraz większą konkurencją ze strony Ukrainy, a także potencjalnie Tajlandii na rynku UE.