Temat dnia Tąpnięcia trwają dość krótko. Ale to tylko reguła…
Warszawska giełda dochodzi do siebie po sztormie. Jeszcze trochę on potrwa, choć największa fala uderzeniowa już przeszła.
Korekta, momentami przechodząca w paniczną wyprzedaż, trwa od 6 lipca. W tym czasie indeksy mWIG40 oraz sWIG80 straciły po kilkanaście procent. Z giełdy wyparowało ponad 40 mld zł. Wszystko wskazuje na to, że największe burze na razie za nami. Zamiast spokojnych wakacji giełda zafundowała huśtawkę emocji.
Szczególnie nerwowo było w czwartek, kiedy tąpnęło na nowojorskiej giełdzie. Inwestorzy zaczęli szybko pozbywać się akcji w obawie o kondycję nieruchomości, kredytów hipotecznych w USA oraz ze względu na niepewny rynek surowcowy.
Oczy na Zachód
Wszyscy zadają sobie pytanie, jak dalej będzie zachowywała się giełda w USA, bo to ona powinna dyktować tendencje na naszym parkiecie.
— Rynek jest przewrażliwiony na wydarzenia w USA. Tymczasem wygląda na to, że amerykański parkiet zdyskontował już złe informacje i powinien się teraz odradzać — uważa Rafał Salwa, niezależny analityk.
Zdaniem Przemysława Smolińskiego, analityka DM PKO BP, nowojorska giełda większą część spadków ma już raczej za sobą. Indeks S&P 500 może jeszcze zjechać do poziomu 1450 pkt, góra 1430 pkt.
— Widać sygnały odradzania się trendu wzrostowego — mówi Przemysław Smoliński.
Bessa czy promocja?
Czy to oznacza powrót do wzrostów na polskim rynku? Chyba za wcześnie na takie tezy, bo zapowiada się kolejny nerwowy tydzień.
— Najbliższe sesje mogą być nerwowe, ale uważam, że największe uderzenie już było i obserwowaliśmy je w miniony czwartek — ocenia Dariusz Nawrot, analityk BM BPH.
Inwestorzy powinni się przygotować na spadki.
— Mamy do czynienia z naturalną korektą. Sądzę, że WIG20 nie spadnie poniżej 3500 pkt — uważa Marcin Materna, analityk DM Millenium.
Może należałoby się zastanowić nad ewakuacją?
— Nie redukowałbym portfela. Stara zasada mówi, że spadki powinno się wykorzystywać do zakupów. Wydaje się to kuszące, bo z analizy technicznej wynika, że wkrótce powinno dojść do odbicia, a indeks WIG20 może wzrosnąć do 3950 pkt. W dłuższym okresie możliwy jest wzrost do 4200 pkt — zaznacza Marcin Kuszyk, analityk BM BISE.
Czas na zmianę
Nie brakuje głosów, że rynek będzie nadal podzielony. Dotąd szybciej spadały notowania małych i średnich spółek. Lepiej zachowywały się blue chipy. Teraz to się zmienia.
— Spadki indeksów małych i średnich spółek mogą powoli wyhamowywać. Przecena WIG20 pewnie jeszcze potrwa, bo tu korekta rozpoczęła się później — prognozuje Przemysław Smoliński.
W lipcu wiele małych i średnich straciło na wartości kilkadziesiąt procent.
— Dlatego małe spółki powinny zachowywać się lepiej niż duże — potwierdza Dariusz Nawrot.
Dwa scenariusze
W dłuższej perspektywie do łask wrócą także najwięksi.
— Po fundamentach można sądzić, że powinna trwać hossa. W perspektywie 2-3 miesięcy indeks blue chipów może testować 4000 pkt — prognozuje Tomasz Porada, analityk X-Trade Brokers.
Ale to tylko jeden ze scenariuszy na kolejne miesiące. Nie brakuje też głosów, że we wrześniu czy październiku doczekamy się głębszej korekty, przypominającej tę z maja i czerwca 2006 r. Wówczas trwała ona 34 dni i zakończyła się 24-procentową przeceną indeksu WIG20.
PROSIMY NIE PANIKOWAĆ
PROGNOZY
ANALITYKÓW
1Gdzie WIG20 znajdzie dno?
2Czy to korekta, czy już bessa?
Marcin Materna
analityk DM Millennium
3500 pkt
Korekta
Przemysław Smoliński
analityk DM PKO BP
3500 pkt
Korekta
Dariusz Nawrot
analityk BM BPH
3600 pkt
Korekta
Rafał Salwa
niezależny analityk
3700 pkt
Korekta
Tomasz Porada
analityk X-Trade Brokers
3550 pkt
Korekta