To już jest koniec kryzysu finansowego
To już jest koniec kryzysu finansowego
To już jest koniec kryzysu finansowego
Dwa lata temu Ameryka zaraziła świat poważną chorobą. To ona wyśle również sygnał do powrotu do zdrowia. Już zresztą to zrobiła. Po cichu
Guru finansów Alan Greenspan ogłosił właśnie bliski koniec kryzysu gospodarczego w USA. Skąd ta pewność? Być może sprawdził swój "ulubiony" wskaźnik z rynku finansowego — głównego nerwu najważniejszej na świecie gospodarki. Chodzi o spread, czyli różnicę w oprocentowaniu między trzymiesięczną stawką dolarowego LIBOR (to cena pożyczek w dolarach na światowym rynku międzybankowym) a trzymiesięcznym dolarowym tzw. OIS (to swap, czyli wymiana między bankami płatności o stałym kuponie na zmienny — overnight).
Ponad rok temu były, wieloletni szef Fed Alan Greenspan oświadczył, że "nie uzna, iż sytuacja na rynku kredytowym wróciła do normalności, jeśli spread LIBOR-OIS, uważany za wskaźnik pokazujący skłonność banków do pożyczania sobie pieniędzy, nie spadnie do normalnej wartości". Chodzi o 25 pkt bazowych (czyli ),25 proc.). Wówczas spread LIBOR-OIS był
trzykrotnie wyższy (0,7 proc.).
Prawdziwym szokiem dla jednego z najbardziej znanych ekonomistów świata musiało być to, co stało się kilka miesięcy później. Bankructwo banku inwestycyjnego Lehman Brothers we wrześniu 2008 r. spowodowało całkowite zamrożenie globalnego rynku międzybankowego. W październiku spread LIBOR-OIS osiągnął rekordową wysokość — 364 pkt bazowe (3,6 proc.). Wtedy instytucje finansowe na ogół nie pożyczały pieniędzy nikomu, nawet na jedną noc. Wyjątkiem były banki centralne. Bojąc się o gotówkę, lokowano w nich setki miliardów dolarów i euro.
Skoordynowane działania banków centralnych, które postanowiły jak najszybciej przywrócić do życia rynek kredytowy, przyniosły efekty. EBC obniżył stopę procentową do 1 proc., a Rezerwa Federalna (Fed) do 0,0-0,25 proc. Oba banki zdecydowały się także na bezprecedensowe "ilościowe" luzowanie polityki pieniężnej. Łączna kwota, jaką Fed przeznaczył na wyprowadzenie amerykańskiej gospodarki z największego kryzysu od czasu depresji z lat 30. ubiegłego wieku, sięga prawie 13 bilionów dolarów. Pod koniec czerwca ECB pożyczył bankom jednorazowo aż ponad 400 mld EUR.
Po zalaniu rynku pieniędzmi pod koniec lipca tego roku trzymiesięczny LIBOR spadł po raz pierwszy w historii poniżej 0,5 proc. Skutek: spread LIBOR-OIS spadł w minionym tygodniu do zaledwie 26 pkt bazowych (przez moment zbliżył się nawet do 25 pkt). Zbiegło się to z publiczną wypowiedzią Alana Greenspana, że kryzys gospodarczy jest już bliski końca. Według byłego szefa Fed moment zwrotny nastąpił w połowie lipca.
Greenspan ma już 83 lata. Mimo podeszłego wieku inwestorzy na całym świecie bacznie wsłuchują się w każde jego słowo. A tych nie brakuje, bo były szef Fedu, który odszedł z urzędu w styczniu 2006 r., wciąż chętnie udziela się medialnie. W oczach wielu ekonomistów Greenspan to bowiem autorytet w dziedzinie ekonomii i polityki monetarnej. Jego początki były jednak trudne. Gdy obejmował w 1987 roku funkcję prezesa Fed, rynki finansowe zareagowały największymi od pięciu lat spadkami. Później jednak szybko nabrały do niego zaufania. Greenspan sprawnie poradził sobie z rozpoczynającym się wówczas kryzysem, a później ze skutkami ataku terrorystycznego z 11 września 2001 r.
Złośliwi mówią, że Alan pomylił się tylko raz — będąc jeszcze szefem Fedu za bardzo obniżył stopy procentowe (podczas przesłuchania przed Kongresem USA w 2008 r. Greenspan sam przyznał, że jego błędy przyczyniły się do "nienotowanego od wielu lat kryzysu finansowego"). W 2004 r. stopy były nawet niższe niż inflacja. To nadmuchało wielką bańkę spekulacyjną na rynku kredytowym, której pęknięcie w 2007 r. doprowadziło światową gospodarkę niemal do zawału.
Bartłomiej Małocha
departament skarbu BRE Banki i członek zarządu ACI Polska
Zawężenie wymienionego spreadu świadczy o zażegnaniu problemów płynnościowych na rynku amerykańskim. Świadczy też o powrocie zaufania pomiędzy instytucjami finansowymi, czyli można by powiedzieć, że jest to zwiastun końca tzw. credit crunchu. Natomiast w żadnym stopniu nie można radykalnie stwierdzić, że świadczy to o końcu kryzysu finansowego! Wymieniony spread jest wartością dynamiczną i bardzo zmienną. Dopiero utrzymanie się go na obecnym poziomie przez dłuższy czas mogłoby skutkować kolejnymi wnioskami.
W żadnym wypadku nie można też zastosować analogii do rynku krajowego. Powód? Sytuacja płynnościowa sektorów amerykańskiego i polskiego jest dokładnie odwrotna — w USA Fed zasila sektor w gotówkę, a u nas NBP ściąga nadpłynność z rynku (która tak na marginesie mocno ostatnio wzrosła).
Podpis: Marek Druś, Andrzej Stec