PB: Dlaczego Rada Dialogu Społecznego nie osiągnęła porozumienia?
Norbert Kusiak: To były długie, trudne negocjacje, toczyły się przy bardzo wysokiej inflacji. Ścierały się różne interesy i spojrzenia na płacę minimalną. To naturalne, na tym polega dialog społeczny, by kwestie sporne rozstrzygać przy stole negocjacyjnym, a nie w formie protestów. Pracodawcy koncentrowali się na skutkach finansowych podniesienia stawki minimalnej. My położyliśmy nacisk na rosnące koszty utrzymania gospodarstw domowych wywołane bardzo wysoką inflacją, ubożenie społeczeństwa. Różnice były zbyt duże.
Ile powinna wynosić płaca minimalna?
Rząd zaproponował poziom, który wynika z minimum ustawowego, nawet złotówki więcej ponad tę kwotę. Płaca minimalna średniorocznie powinna wynieść 4420 zł, czyli od 1 stycznia 4300, a od 1 lipca 4500 zł. W przeciwieństwie do strony rządowej uwzględniliśmy w wyliczeniach 2/3 wzrostu PKB. Ustawa mówi wprost, że jeśli w roku, w którym odbywają się negocjacje, wysokość minimalnego wynagrodzenia jest niższa niż połowa przeciętnej płacy w I kw., to należy dodać do wskaźnika 2/3 wzrostu PKB. W I kw., gdy zaczęliśmy negocjacje, płaca minimalna wynosiła 3490 zł i była niższa niż połowa przeciętnego wynagrodzenia. Rząd i pracodawcy uważają, że należy odwoływać się do kwoty 3600 zł. Nie zgadzamy się z tą interpretacją, dlatego wnieśliśmy do rządu o wykonanie ekspertyzy prawnej. Nasza propozycja jest o prawie 150 zł wyższa od rządowej. To nie są nadmiernie wygórowane oczekiwania. W 2022 r. płaca minimalna realnie zmniejszyła się o 6 proc., to był pierwszy spadek od 2004 r., a realne przychody gospodarstw domowych skurczyły się o blisko 3 proc. Kością niezgody między nami a rządem i pracodawcami jest relacja płacy minimalnej do przeciętnej. Rząd bardzo często wskazuje, że osiągnęliśmy już poziom 50 proc. płacy przeciętnej. Powołuje się przy tym na własne prognozy średniej płacy, które często są nietrafione. Od trzech lat relacja płacy minimalnej do przeciętnej jednak się pogarsza. W 2022 r. spadła do 47 proc., w tym roku może będzie na poziomie niecałych 50 proc.

Jaka jest płaca minimalna w innych krajach?
Średnio unijna płaca minimalna to ok. 1 tys. EUR, więc nawet z kwotą 3600 zł, która obowiązuje od 1 lipca, jest to 750 EUR, tak jak w Czechach czy Estonii. Płaca minimalna rośnie od lat, ale nadal jesteśmy poza pierwszą dziesiątką UE, a należymy do państw o najwyższej inflacji. Najwyższa w UE jest płaca minimalna w Luksemburgu, ponad 2300 EUR, a najniższa w Bułgarii – 399 EUR. Gdy spojrzymy na płacę minimalną pod względem parytetu siły nabywczej, Polska nieco przesuwa się w tym rankingu w górę, ale nie powinno nas to zadowalać, ponieważ metodologia opiera się na wynagrodzeniach brutto, a podatki w Polsce, mimo obniżek, nadal są wysokie. Są kraje, w których nie ma ustawowej płacy minimalnej. W Danii czy Włoszech jest ona ustalana przez układy zbiorowe czy negocjacje branżowe między związkami zawodowymi a organizacjami pracodawców. W Polsce mamy z tym ogromny problem, układy zbiorowe ma 12 proc. firm, a w krajach skandynawskich 80 proc. Określenie płacy minimalnej w układach zbiorowych to rozwiązanie, do którego powinniśmy dążyć, ale do tego potrzebna jest również silna reprezentacja organizacji pracodawców, z którymi możemy takie układy podpisywać.
Pracodawcy twierdzą, że kolejne podniesienie płacy minimalnej spowoduje wzrost szarej strefy i bezrobocia.
To mit, że jej podniesienie przełoży się na wzrost bezrobocia, nigdy tak się w historii nie stało. W 2008 r. płaca minimalna wzrosła o 20 proc., a bezrobocie spadło. W latach 2016-23 pensja minimalna wzrosła o prawie 100 proc., ceny o ok. 44 proc. i w tym czasie następował wzrost wskaźnika zatrudnienia: w 2016 r. pracowało ok. 63 proc. Polaków w wieku produkcyjnym, teraz jest to ok. 70 proc. Średni wzrost zatrudnienia przegonił średnią krajów OECD. Dziś wśród ekonomistów nie ma sporu, czy należy podnosić płacę minimalną, tylko raczej o tempo wzrostu. Przyczyn występowania szarej strefy należy z kolei szukać gdzie indziej. Mamy słaby system zabezpieczenia społecznego, który sprzyja podejmowaniu nielegalnej pracy, niesprawny system administracji podatkowej, niewielkie sankcje za niepłacenie podatków i niedofinansowaną Państwową Inspekcję Pracy, która powinna skutecznie zwalczać wszelkie próby łamania przepisów przez przedsiębiorców. Piętnujemy zjawisko szarej strefy i oczekujemy od rządu sprawnych działań, ale równocześnie uważamy, że pensja minimalna powinna rosnąć, bo leży to w interesie państwa. Pojawia się też argument, że podniesienie płacy minimalnej doprowadzi do bankructwa szczególnie małych i średnich firm. Opiera się na założeniu, że pracownik, który otrzymuje płacę minimalną, ma tak niską wydajność, że nie zapracuje na swoje wynagrodzenie. Wydajność pracy nie zależy wyłącznie od pracownika. W dużym stopniu wpływa na nią techniczne uzbrojenie, organizacja pracy i zdolności menedżerskie.
Przy okazji dyskusji o płacy minimalnej Konfederacja Lewiatan zaproponowała podniesienie wynagrodzeń w budżetówce nie o 6,6 proc., jak chce rząd, a o 20 proc. Co pan o tym sądzi?
To była ciekawa propozycja, ale z obiektywnych przyczyn nie mogła zostać przyjęta przez OPZZ. Zaproponowaliśmy 24 proc. w 2024 r. i 20 proc. w 2023 r. Podwyżki muszą rekompensować wzrost inflacji. W latach 2021-23 płace w sektorze publicznym wzrosły tylko o 7,8 proc., bo w 2021 r. wskaźnik był zamrożony, w 2022 r. rząd przez wzrost funduszu wynagrodzeń przyznał niektórym pracownikom podwyżki na poziomie ok. 4 proc., ale skumulowana inflacja wyniosła w tym okresie blisko 35 proc. Realne płace w sferze budżetowej w 2022 r. spadły o ponad 5 proc. W tym roku także należy spodziewać się spadku. Zaproponowaliśmy w RDS, by zmienić model kształtowania wynagrodzeń w sferze budżetowej. Jeśli chcemy mieć sprawne państwo, powinniśmy zrobić to bezzwłocznie. Podwyżki w sferze budżetowej to inwestycja w efektywną działalność państwa, a nie tylko koszt.
Szukaj Pulsu Biznesu do słuchania w Spotify, Apple Podcasts, Podast Addict lub w Twojej ulubionej aplikacji.
Dziś: „Bitwa o płacę minimalną”
Goście: Jacek Męcina – Lewiatan i UW, Norbert Kusiak – OPZZ, Marta Szymańska – Manpower, Edyta Defańska-Czujko – Crido.