Do 24 czerwca potrwa wśród inwestorów instytucjonalnych budowa księgi popytu na akcje Torpolu, wykonawcy inwestycji w sieci kolejowe. Spółka planuje wyemitować do 7,4 mln nowych akcji. Sprzedawany będzie też cały pakiet — 15,57 mln sztuk — walorów serii A, należących do Polimeksu-Mostostalu. Emisja ma przynieść 50 mln zł, więc oczekiwana cena akcji to około 7 zł.



— Połowa kapitału będzie przeznaczona na finansowanie obrotowe bieżących kontraktów — mówi Tomasz Sweklej, prezes Torpolu.
Kurs na Norwegię
Kolejnych 15 mln zł pójdzie natomiast na zakup maszyn do realizacji inwestycji w Norwegii, a 9,6 mln zł trafi na bieżące finansowanie zleceń w tym kraju. Obecnie Torpol ma portfel zleceń wart 2,2 mld zł. W Norwegii realizuje kontrakty warte zaledwie 35 mln zł, ale już w tym roku planuje zdobyć nowe. Przychody z rynku norweskiego prognozowane na ten rok to 44 mln zł. W sumie natomiast wzrosnąć mają z 416 mln zł w 2013 r. do 801,3 mln zł na koniec roku 2014. Docelowo Torpol zamierza utrzymać 12-procentowy udział w polskim rynku i zdobyć 5-6 proc. rynku norweskiego, na którym planowane inwestycje kolejowe do 2023 r. sięgną 80 mld zł. W Polsce w tym okresie wydatki na sieć są szacowane na niespełna 59 mld zł.
— W Norwegii możemy jednak liczyć na wyższą marżę — podkreśla Tomasz Sweklej.
Obecnie rentowność brutto Torpolu to 5,8 proc., a marża brutto w Norwegii jest szacowana na 6,9 proc.
Michał Ulatowski, wiceprezes Torpolu, podkreśla również, że na rynku norweskim wygrywa się nie tylko najniższą ceną — zamawiający rzetelnie sprawdzają także potencjał wykonawczy.
— Kiedy budowaliśmy kolej w Bergen, przedstawiciele zamawiającego przyjechali do Polski, by faktycznie sprawdzić wykonane przez nas przetargi — mówi Michał Ulatowski.
Inwestor partnerem
Torpol nie chce być postrzegany przez pryzmat spółki matki, czyli Polimeksu- -Mostostalu. Wpadł on w finansowe tarapaty głównie przez realizację nierentownych kontraktów na zlecenie Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA), co zmusiło go m.in. do sprzedaży akcji Torpolu. Przedstawiciele wchodzącej na giełdę spółki zapewniają, że ryzyko współpracy z PKP Polskimi Liniami Kolejowymi (PLK) jest znacznie mniejsze niż z GDDKiA. Przygotowali nawet analizę, w której porównują zasady realizacji zleceń dla PLK oraz dyrekcji.
— W GDDKiA w latach 2010-13 na 72 postępowania przetargowe o wartości powyżej 50 mln zł jedynie 4 oferty nie zostały wybrane z powodu najniższej ceny. W przypadku PLK na 44 przetargi, 14-krotnie wybierano wykonawcę, którego oferta nie była najtańsza — szacuje Michał Ulatowski.
Torpol chwali także PLK za partnerskie podejście do realizacji i finansowania robót dodatkowych. Obie spółki podpisały niedawno umowę dotyczącą prac uzupełniających na Pomorzu o wartości ponad 100 mln zł.
Rywale i rodzaje ryzyka
Inwestorzy powinni jednak brać pod uwagę, że istnieje duże ryzyko, iż — tak jak bywało w nieodległej przeszłości — część przetargów, w których spółka bierze udział, będzie rozstrzyganych z opóźnieniem, przesuwać się też będą harmonogramy realizacji zdobytych już kontraktów, np. z powodów pogodowych czy trudnych warunków geologicznych. To będzie miało wymierny wpływ na przychody i zyski tak jak ma wpływ na skokową, prognozowaną poprawę rezultatów w 2014 r. Zysk netto ma wynieść 24,9 mln zł, więc przy cenie 7 zł za akcję wskaźnik cena/zysk sięga 6,4, wobec 12, prognozowanych dla branżowego rywala — Trakcji PRKiI, którego akcje przez wiele miesięcy mocno drożały, ale od początku tego roku są w odwrocie, a analitycy obniżali rekomendacje i wyceny, tłumacząc to m.in. brakiem potencjału wzrostu wyników po 2014 r.