Towarowa Giełda Energii (TGE) przyjęła właśnie strategię na lata 2012-15.
— Ma ona trzy filary: zwiększenie obrotu na rynku energii elektrycznej, by przekroczył 100 proc. krajowej produkcji, rozwój rynku gazu oraz szersze zaistnienie na rynku międzynarodowym, gdzie chcemy odgrywać znaczącą rolę w ramach tworzenia wspólnego europejskiego rynku energii elektrycznej. Do końca 2013 r. Polska musi zintegrować się z krajami regionu Europy Środkowej i Wschodniej, który na przełomie 2014 i 2015 r. połączy się z rynkiem NWE — mówi Ireneusz Łazor, prezes TGE.
W ubiegłym roku przez energetyczny parkiet przeszło 126,679 TWh (około 80 proc. wytwarzanej w Polsce energii elektrycznej), a na wszystkich rynkach, w tym pozagiełdowym, obrót hurtowy był trzykrotnie większy niż całkowita produkcja.
— Zamierzamy wprowadzić rozwiązania, które zachęcą firmy do wielokrotnego handlu energią elektryczną na parkiecie TGE. Będziemy reagować elastycznie na aktywność uczestników rynku. Możemy ich zwolnić z prowizji, jeśli będą kupować i sprzedawać energię jednego dnia, aktywnie zarządzając portfelem. Chcemy wprowadzić jeden fixing zamiast dwóch. Docelowo wydłużymy notowania ciągłe do 24 godzin — deklaruje prezes TGE. Giełda chce też wprowadzić instrumenty finansowe dopełniające rynek towarowy. Obrót instrumentami pochodnymi z rozliczeniem finansowym będzie prowadzony na GPW. Przykładowo, producent energii będzie mógł skorzystać z hedgingu, czyli zabezpieczenia przed zmianą cen sprzedawanych przez siebie mocy. Drugi filar strategii TGE, rynek gazu, może ruszyć na przełomie września i października. Wczoraj Komisja Nadzoru Finansowego zatwierdziła regulamin obrotu gazem na TGE. Pozostaje tylko podpisać wynegocjowaną już umowę z Polskim Górnictwem Naftowym i Gazownictwem (PGNiG).
— PGNiG zadeklarowało, że dostarczy nam 100 mln m sześc. kwartalnie. Mam nadzieję, że pozostali gracze zaoferują kolejne 100 mln. Liczę na polskie spółki traderskie i na firmy z Niemiec — mówi Ireneusz Łazor. To dopiero początek. Docelowo na giełdzie ma znaleźć się gaz z narzucanego przez rząd obligo.
— Mam nadzieję, że przez TGE będzie przechodziło 35-50 proc. gazu konsumowanego w Polsce — mówi prezes spółki.
TGE ma też międzynarodowe ambicje.
— Chcemy być jedną z największych giełd koordynatorów na rynku międzynarodowym w ramach tworzenia rynków regionalnych. Będą one podstawą ogólnoeuropejskiego rynku energii elektrycznej. W trakcie swojej prezydencji jedna z kilku czołowych giełd, w tym TGE, będzie wyznaczać referencyjną cenę energii dla wszystkich rynków i podmiotów w nich uczestniczących — mówi Ireneusz Łazor. Prawdopodobnie będzie sześć takich giełd — skandynawska, niemiecko-francuska, włoska, hiszpańska, holenderska i polska.
— Chcemy odgrywać istotną rolę na rynku europejskim, by poprzez to mieć możliwość kreowania rozwiązań uwzględniających interesy polskiego sektora energetycznego w Europie — deklaruje Ireneusz Łazor. Co z tego będzie miał przeciętny Kowalski?
— Wzrost konkurencyjności na rynku energii elektrycznej oznacza dla spółek większe możliwości walki o klienta, także indywidualnego. Dzięki temu zyska on większe możliwości wyboru korzystnych dla siebie usług. Konkurencja na rynku energii elektrycznej i gazu powinna powodować presję na ceny, co przełoży się na cenę wszystkich produktów — mówi Ireneusz Łazor.