Toyota na wodór oczyści też powietrze

ŁO
opublikowano: 02-12-2020, 11:59
aktualizacja: 02-12-2020, 12:12

Japończycy pokazali drugą generację modelu mirai i trzeba przyznać, że na pewno wygląda on dużo lepiej niż poprzednik. Koncern chce skusić więcej klientów.

Nowa toyota mirai
Nowa toyota mirai

Mirai jest samochodem elektrycznym na wodorowe ogniwa paliwowe. Pierwsza generacja zadebiutowała w 2014 r. i od początku była traktowana raczej jako pokaz możliwości technologicznych japońskiego koncernu, a nie hit sprzedażowy. Klientów odstraszała nie tylko cena, ale przede wszystkim brak infrastruktury, czyli wystarczającej liczby stacji tankowania wodoru. Teraz Toyota zapowiada m.in. niższą o 20 proc. cenę, która ma przełożyć się na 10-krotny wzrost sprzedaży. O jakie liczby chodzi?

Z kronikarskiego obowiązku warto odnotować fakt, iż dotychczasowa sprzedaż toyoty mirai na świecie wyniosła łącznie około 10 tys. egzemplarzy - podaje Instytut Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar.

Inżynierowie zbudowali samochód na platformie GA-L z serii TNGA, dzięki czemu możliwe było zamontowanie dodatkowego zbiornika paliwa. Zasięg na jednym tankowaniu zwiększył się przez to o 30 proc., do około 650 km, oczywiście według zapowiedzi producenta.

Toyota w kilku miejscach opublikowanego komunikatu pisze o atrakcyjnej i wysublimowanej stylistyce, jakby chciała przekonać czytelników, że tym razem projektanci bardziej się postarali. I trudno się z tym nie zgodzić, bo choć wygląd "jedynki" miał pewnie swoich fanów, to jednak auto nie wygrywało konkursów piękności. Wydaje się, że druga generacja nadrabia zaległości, choć oczywiście o gustach i guścikach się nie dyskutuje.

Auto ma nowy zestaw ogniw paliwowych i konwerter, a cały zestaw podzespołów umieszczono w jednej obudowie. Do tego dochodzi wysokonapięciowy akumulator litowo-jonowy, podczas gdy wcześniej Toyota wykorzystywała baterię niklowo-wodorkową. Nowości można także szukać z przodu auta - producent zamontował we wlotach powietrzach katalityczny filtr.

Filtr z włókniny wychwytuje mikroskopijne cząsteczki zanieczyszczeń, w tym dwutlenek siarki (SO2), tlenki azotu (NOx) i cząstki stałe PM 2.5. Usuwa więc od 90 do 100 proc. zanieczyszczeń o średnicy od 0 do 2,5 mikronu z powietrza przelatującego przez system ogniw paliwowych - czytamy w komunikacie.

Toyota inwestuje w technologię napędów wodorowych, widząc w tym rozwiązaniu kolejny etap elektrycznej rewolucji. Na początku października informowaliśmy, że jej amerykańska spółka zależna razem z Hino Trucks ogłosiły porozumienie w sprawie wspólnego opracowania ciężarówki na ogniwa paliwowe z przeznaczeniem na rynek północnej Ameryki.

Ciężarówka ma być zaprezentowana w pierwszej połowie przyszłego roku. Toyota, która jest większościowym udziałowcem Hino Trucks, dostarczy technologię napędu.

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Polecane