Pandemia mocno przewalcowała branżę motoryzacyjną, doprowadzając nie tylko do zamknięcia fabryk, ale także zniechęcając do zakupu samochodów. Japoński koncern postanowił wykorzystać ten czas do przegrupowanie i przejrzenie oferty. W końcu do giganta dotarło to, co widzieli wszyscy od dawna - potrzeba więcej SUV-ów. I się zaczęło.
Najpierw pokazał zdjęcia długo wyczekiwanego yarisa cross, małego SUV-a zbudowanego na tej samej platformie, na której jest zbudowany miejski model. Auto zapełni lukę w ofercie i powalczy na rynku z takimi tuzami, jak nissan juke czy renault captur. To jednak nie koniec, gdyż kilka tygodni później Toyota ogłosiła, że wystawi do rywalizacji w Europie, a co za tym idzie — także w Polsce, flagowego, dużego SUV-a o nazwie highlander, czyli po prostu „górala”. Siedmiomiejscowe auto do tej pory było produkowane głównie na potrzeby USA, choć trafiało także do Australii, Nowej Zelandii, Kanady i Chin. Toyota produkuje go w zakładach w Indianie i stamtąd będzie sprowadzała europejską wersję modelu.
Tym samym będzie mogła powiedzieć, że ma już wszystko, jeśli chodzi o SUV-y, a klienci na Starym Kontynencie nie mogą wybrzydzać. Do tej pory Toyota miała w katalogu tylko dwa takie auta - popularnego RAV4 i kompaktowego CH-R, nie licząc terenowego land cruisera. Teraz dołączą do nich yaris cross, który wygląda trochę jak efekt prac zapatrzonych w stylistów lexusa i highlandera. To istotna broń, bo główni rywale Toyoty na polskim rynku trochę uciekli. Skoda ma trzy: kamiqa, karoqa i kodiaqa, a szykuje się do elektrycznego SUV-a, natomiast Volkswagen ma modele t-cross, t-roc, tiguan, tiguan allspace i touareg, czyli dla każdego coś miłego.
Highlander spróbuje rzucić rękawicę większym, głównie kodiaqowi, seatowi tarraco lub peugeotowi 5008. Auto ma 4950 mm długości i bagażnik o pojemności 658 litrów. Po złożeniu tylnych rzędów siedzeń oferuje nawet 1909 litrów płaskiej przestrzeni. Pociągnie ponadto przyczepę ważącą dwie tony. Zostało zbudowane na platformie GA-K, którą dzieli z nieco mniejszą RAV4, a także z limuzyną camry. Będzie oferowane wyłącznie z napędem hybrydowym, na który składa się napędzający przednią oś silnik benzynowy o pojemności 2,5 litra i dwa silniki-generatory oraz silnik elektryczny przy tylnej osi. Daje to inteligentny napęd na wszystkie koła i moc na poziomie 244 KM. Producent zapewnia, że średnie zużycie paliwa wynosi 6,6 litra w cyklu WLTP.
Hybrydowy „góral” wejdzie do sprzedaży na europejskich rynkach na początku przyszłego roku, czyli mniej więcej w tym samym momencie, kiedy dużo mniejszy yaris cross. Nie znamy jeszcze polskich cen highlandera, choć logicznie biorąc na pewno będzie droższy od RAV4 i tańszy od land cruisera, plasując się w ofercie między tymi modelami. W USA za hybrydową wersję trzeba zapłacić co najmniej 38,2 tys. USD, przy czym ceny z takimi napędem zaczynają się od 28,3 tys. USD. W polskich salonach hybrydowa RAV4 to wydatek rzędu 146,9 tys. zł.
Podobnie jak inni producenci Toyota szykuje się na walkę o każdego klienta, ponieważ sytuacja w branży nie napawa optymizmem. Pandemia poważnie zakłóciła produkcję i sprzedaż, ale w wyniki koncernów może mocno uderzyć także kryzys spowodowany zamknięciem wielu gospodarek. Japończycy spodziewają się zresztą, że w roku rozrachunkowym kończącym się w marcu przyszłego roku zanotują najniższy wynik operacyjny i najniższą sprzedaż aut od dziewięciu lat. Ostrożniejsi w zakupach będą nie tylko klienci indywidualni, ale przede wszystkim flotowi.
Spowolnienie i spadki to nie tylko światowy trend w branży motoryzacyjnej, ale także obecna sytuacja na polskim rynku. Instytut Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar poinformował, że w kwietniu zarejestrowano w Polsce niespełna 17,9 tys. samochodów osobowych i dostawczych, czyli o 65,8 proc. mniej niż rok wcześniej i o 47,4 proc. mniej niż w marcu. Tracą wszystkie marki z pierwszej dziesiątki rankingu, także Toyota, która jest liderem w naszym kraju. W pierwszych czterech miesiącach japoński koncern roku znalazł kupców na 18,8 tys. samochodów i nieznacznie wyprzedza Skodę, która sprzedała ich 17 tys., oraz Volkswagena z wynikiem 10,5 tys.