Trzeba pomóc rolnikom zadbać o klimat

Łukasz RawaŁukasz Rawa
opublikowano: 2024-12-10 20:00

Produkcja żywności i ekologia tańczą na cienkiej linie - ostrzega dr hab. Zbigniew Karaczun z Katedry Ochrony Środowiska i Dendrologii SGGW w Warszawie. Tłumaczy, dlaczego nie tylko rolnicy powinni płacić za ocalenie planety i jak bardzo nasze codzienne wybory wpływają na globalny termostat.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • na czym polega negatywny wpływ produkcji żywności na środowisko i klimat
  • jak można go zniwelować
  • dlaczego rolnicy sami sobie nie poradzą
  • jak dużo żywności marnuje się w Europie
  • ile wrzuca statystyczna polska rodzina i jaki jest udział konsumentów w marnostrastwie
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Czy działania podejmowane w Europie na rzecz klimatu mają sens, jeśli w innych częściach świata emisja CO2 wciąż drastycznie rośnie?

Sami nie jesteśmy w stanie skutecznie ochronić klimatu. Działania Unii Europejskiej muszą być częścią globalnych wysiłków. Polityka klimatyczna UE ma jednak uzasadnienie nie tylko ekologiczne, ale także strategiczne – transformacja energetyczna pozwala na uniezależnienie się od surowców energetycznych z krajów trzecich, często sceptycznych wobec demokracji lub wręcz wrogich europejskim wartościom. Jest to kluczowy krok w kierunku większej samowystarczalności i stabilności.

Inne kraje jednak też coś robią. Na przykład Wielka Brytania ogłosiła cel redukcji emisji o 81 proc. do 2035 r. w stosunku do 2005, a Brazylia zadeklarowała redukcję o 63 proc. w tym samym okresie – są to wyniki nawet ambitniejsze niż cele Unii Europejskiej. Także Chiny nie są bierne. Obecnie ponad połowa sprzedawanych tam samochodów to pojazdy elektryczne, a transformacja sektora motoryzacyjnego zachodzi w niezwykle szybkim tempie. Co więcej, ponad połowa nowych inwestycji energetycznych w Chinach to projekty związane ze źródłami odnawialnymi.

Podobny trend widać w Stanach Zjednoczonych, gdzie inwestorzy strategiczni w energetyce coraz częściej uznają paliwa kopalne za nieopłacalne. Według danych przedstawionych na ostatnim szczycie COP ponad 80 proc. z nich uważa, że w ciągu trzech lat inwestowanie w paliwa nieodnawialne przestanie mieć sens ekonomiczny. Już w zeszłym roku globalne nakłady na odnawialne źródła energii przewyższyły wydatki na konwencjonalne. Transformacja energetyczna wydaje się więc nieunikniona – choć jej tempo może być zróżnicowane, wiadomo, że nastąpi. Pozostają jednak wyzwania w innych sektorach, takich jak rolnictwo, gdzie emisja ma charakter produkcyjny i trudniej ją wyeliminować.

Jakie są największe zagrożenia związane z wpływem produkcji żywności na środowisko przyrodnicze i klimat?

Jest ich wiele i każde niesie poważne konsekwencje. Można jednak posiłkować się badaniami wykonanymi w Holandii na zlecenie Banku Amsterdam, w ramach których przeanalizowano koszty zewnętrzne produkcji żywności. Wyniki pokazały, że rolnictwo odpowiada za około 75 proc. kosztów środowiskowych w całym łańcuchu żywnościowym. Największym problemem jest emisja gazów cieplarnianych, która sprawia, że rolnictwo znacząco przyczynia się do zmian klimatu.

Są jednak też inne problemy, takie jak zanieczyszczanie powietrza, wody i gleby - kluczowych elementów środowiska, od których zależy zdrowie ekosystemów. Obok wpływu na klimat szczególnie istotne jest zagrożenie dla różnorodności biologicznej. Intensyfikacja rolnictwa, monokultury czy wycinanie lasów prowadzą do spadku liczby gatunków, co ma długofalowe, negatywne konsekwencje dla całego globu.

W Polsce podobne wyzwania odgrywają dużą rolę. Na czoło wysuwają się dwa problemy: utrata różnorodności biologicznej oraz zanieczyszczenie wód. Przykładowo, nadmierne stosowanie nawozów sztucznych prowadzi do eutrofizacji wód [nadmierne wzbogacenie w substancje odżywcze powodujące wzrost glonów - red.], co destabilizuje ekosystemy.

Jak bardzo zmiany klimatyczne przekładają się na bezpieczeństwo żywnościowe?

Warunki klimatyczne są kluczowe dla produkcji rolnej. Od nich zależy długość okresu wegetacyjnego, rozkład opadów, temperatury minimalne i maksymalne oraz występowanie przymrozków. Zmiany klimatu modyfikują każdy z tych elementów, co skutkuje niestabilnością i zmniejszeniem produkcji rolnej.

Badania wskazują, że w wyniku zmian globalna produkcja rolna jest mniej przewidywalna i niższa, niż byłaby w warunkach stabilnego klimatu. Chociaż wzrost stężenia CO2 w atmosferze mógłby potencjalnie przyspieszać fotosyntezę i poprawiać plony – tak jak dzieje się w szklarniach – to korzyści te są niwelowane przez wyższe temperatury, szybsze parowanie i niedobór wody.

W Polsce efekty niestabilności klimatycznej są już wyraźnie widoczne od wielu lat. Przykładowo w 2018 r., kiedy korzystne warunki wegetacyjne spowodowały wyjątkowo wysokie plony owoców i warzyw. Doprowadziło to do nadpodaży, przez co rolnicy zmuszeni byli niszczyć plony, bo ceny skupu były skrajnie niskie. Z drugiej strony w latach z przymrozkami, takimi jak w 2007 r., plony owoców były trzykrotnie niższe od średniej wieloletniej, co również zagroziło bezpieczeństwu żywnościowemu.

Zmiany klimatu wpływają też na zasięg występowania szkodników i chorób roślin. Nowe gatunki owadów czy patogeny, pojawiają się w regionach, w których wcześniej nie występowały. Przykładem jest Lycorma delicatula, szkodnik sadów owocowych, który pojawił się już w Niemczech i może wkrótce zagrozić polskim uprawom. Nasz ekosystem nie jest przygotowany na obecność tych gatunków – brak naturalnych wrogów i niedostosowana agrotechnika mogą prowadzić do poważnych strat.

Zmiany te wpływają nie tylko na rolnictwo, ale również na zdrowie publiczne. Przykładem jest denga [choroba wirusowa przenoszona przez komary - red.], która z tropików przeniosła się do Europy, pokazując, że skutki klimatyczne mogą dotykać także innych aspektów naszego bezpieczeństwa.

Jakich zmian potrzeba, żeby przeciwdziałać tym negatywnym zjawiskom?

Działania powinny zmierzać w dwóch kierunkach. Po pierwsze, rolnicy powinni wspierać budowę gospodarki neutralnej klimatycznie, domagając się działań zmierzających ku neutralności klimatycznej we wszystkich sektorach. Po drugie, ich wkład w ochronę klimatu i środowiska powinien być wynagradzany w ramach systemu finansowania usług ekosystemowych.

Obecnie udział rolników w zyskach z produkcji żywności jest niski. Sto lat temu rolnicy w USA otrzymywali około 50-60 centów z każdego dolara wydanego przez konsumentów na żywność, dziś to zaledwie 12 centów. Przerzucenie kosztów walki z kryzysem klimatycznym wyłącznie na rolników jest więc nierealne. Aby sprostać wyzwaniom, konieczne są mechanizmy finansowania działań proekologicznych. Rolnicy mogą wprowadzać uprawy zwiększające zawartość próchnicy w glebie, co pozytywnie wpływa na jej strukturę i właściwości retencyjne. Zamiast intensyfikować produkcję, warto rozważyć stosowanie poplonów i międzyplonów, które zapobiegają degradacji gleby. Należy też ograniczać użytkowanie gleb organicznych, ponieważ wiąże się to z wysoką emisją dwutlenku węgla.

W hodowli możliwe jest wprowadzanie dodatków paszowych, które zmniejszają emisję metanu - jednego z najważniejszych gazów cieplarnianych - przez zwierzęta, a także budowa zamkniętych magazynów na nawozy organiczne. Działania te mogą znacząco zmniejszyć emisję z sektora rolnego, ale wymagają odpowiedniego wsparcia finansowego. Dotychczasowe programy, np. ekoschematy [płatności interwencyjne za działania korzystne dla środowiska, klimatu i dobrostanu zwierząt - red.], skupiały się na kompensowaniu utraconych korzyści, zamiast wynagradzać efekty środowiskowe. To podejście musi się zmienić.

Równie ważne jak ochrona klimatu jest wspieranie rolników w adaptacji do skutków zmian klimatycznych. Wzmocnienie ich odporności na nadchodzące wyzwania, takie jak ekstremalne zjawiska pogodowe, staje się koniecznością. Wymaga to rozwoju nowoczesnych technologii, inwestycji w infrastrukturę rolniczą oraz programów edukacyjnych, które pozwolą producentom lepiej zarządzać ryzykiem związanym z niestabilnością warunków atmosferycznych.

Czy Komisja Europejska chce wspierać takie inicjatywy?

KE już podjęła działania w ramach dialogu strategicznego dotyczącego wspólnej polityki rolnej [WPR - red.]. Jednym z proponowanych rozwiązań jest utworzenie społecznego funduszu transformacji rolnictwa, który miałby wspierać rolników poprzez dopłaty i pożyczki na działania proekologiczne. Pomysł stworzenia takiego funduszu na poziomie europejskim wydaje się kluczowy, ponieważ wiele wyzwań, przed którymi stoją rolnicy, ma charakter ponadnarodowy.

KE jednak coraz częściej pozwala państwom członkowskim na elastyczność w podejmowaniu działań. WPR w większym stopniu umożliwia dostosowanie programów do lokalnych potrzeb. Polski rząd, obok realizacji unijnych wytycznych, może więc wprowadzać własne inicjatywy, które uzupełnią działania wspólnotowe.

Ważnym elementem wsparcia europejskiego rolnictwa powinien być także mechanizm graniczny. Chroniłby on unijnych producentów przed konkurencją ze strony tańszych produktów spoza Europy, które nie spełniają wymogów ekologicznych. Bez takiego rozwiązania emisje mogą "uciec" z Europy do krajów trzecich, co podważyłoby skuteczność unijnych działań klimatycznych.

To jeden z argumentów przeciwników umowy UE-Mercosur, której losy właśnie się ważą.

Los umowy jest niepewny. Jej przeciwnicy obawiają się, że zwiększony import tańszych produktów z Ameryki Południowej pogłębi problemy europejskiego sektora rolnego. Wiele krajów - w tym Polska i Francja, które należą do największych producentów rolnych w Europie - wyraziło sprzeciw.

Kiedy agrobiznes powinien spodziewać się nowych regulacji?

Zmiany w rolnictwie są pilne, ale wymagają odpowiedniego przygotowania. Osiągnięcie celu ograniczenia globalnego ocieplenia do 1,5 stopnia Celsjusza staje się coraz mniej prawdopodobne, jednak wciąż istnieje szansa na utrzymanie wzrostu temperatury w granicach 2 stopni. Aby było to możliwe, działania muszą być szybkie i skuteczne.

Natychmiastowe wdrażanie nowych regulacji mogłoby jednak przynieść negatywne skutki, szczególnie w sektorze rolnym. Rolnicy często podkreślają potrzebę wprowadzenia rozwiązań pilotażowych. Dzięki temu można by przetestować nowe instrumenty w rzeczywistych warunkach i uniknąć błędów. Program pilotażowy pozwoliłby też na dialog z rolnikami, co zwiększyłoby akceptację wprowadzanych zmian.

Jednym z kluczowych elementów takiego programu byłoby zabezpieczenie interesów uczestniczących w nim rolników. W przypadku strat wynikających z nietrafionych rozwiązań, konieczne byłoby zapewnienie im rekompensat. Dzięki temu nowe instrumenty mogłyby być odpowiednio dopracowane i dobrze przyjęte przez środowisko rolnicze.

Jaka jest rola konsumentów w ochronie klimatu?

Kluczowe wydaje się ograniczenie marnowania żywności. To ogromny problem, szczególnie w krajach rozwiniętych. Na świecie marnuje się ponad miliard ton jedzenia rocznie, w Europie – 170 mln ton, a w Polsce – około 5 mln ton. Przeciętna polska rodzina traci rocznie 2,5-3 tysiące złotych na wyrzucanym jedzeniu. Co gorsza, w krajach takich jak Polska za 40-60 proc. tego marnotrawstwa odpowiadają konsumenci. Zmiana nawyków zakupowych, unikanie promocji typu „trzeci produkt za złotówkę”, może znacznie to ograniczyć.

Decyzje konsumenckie mają również ogromne znaczenie w kontekście diety. Dieta mięsna generuje ślad węglowy wielokrotnie większy niż dieta roślinna. W Polsce spożycie mięsa wynosi średnio 75 kg na osobę rocznie - trzykrotnie więcej, niż zaleca Światowa Organizacja Zdrowia. Ograniczenie konsumpcji mięsa do poziomu rekomendowanego mogłoby zmniejszyć emisję z rolnictwa nawet o 30 proc.

Nie oznacza to, że każdy musi zostać wegetarianinem – chodzi o racjonalne podejście do odżywiania i świadome decyzje zakupowe. Warto również pamiętać, że odpowiedzialność konsumentów nie kończy się na ich własnych wyborach. To oni wybierają polityków, którzy podejmują decyzje dotyczące polityki klimatycznej. Wspieranie liderów priorytetowo traktujących kwestie środowiskowe jest jednym z kluczowych elementów zmiany systemowej.