Związek Banków Polskich wyliczył, że rozwiązanie problemu kredytów walutowych w krajowych sądach zajmie od 10 do 15 lat. Po wyrokach Sądu Najwyższego (SN) w trzech sprawach frankowych z 19 września ten okres może jeszcze się wydłużyć.
Sąd uznał, „że nieważność (art. 353 k.c.) lub niezwiązanie kredytobiorcy (art. 385 k.c.) przelicznikiem walutowym, ustanowionym w umowie kredytu denominowanego lub indeksowanego do waluty obcej, nie powoduje ani nieważności umowy kredytowej w całości, ani eliminacji samej zasady indeksacji do waluty obcej”. Wczoraj poznaliśmy uzasadnienie wyroków, które mogą jeszcze namieszać w i tak już mocno zagmatwanej sprawie frankowej. Dodatkowo komplikuje ją fakt, że wydało je trzech tzw. neosędziów, co może mieć wpływ na odbiór ich orzeczeń przez środowisko prawne.
Choć — jak wynika z naszych rozmów — niezależnie od umocowania sędziów SN oddziaływanie wyroku na sądy powszechne może być ograniczone z tego chociażby powodu, że stoją one całkowicie w kontrze do przyjętej linii orzeczniczej opartej na automacie, zgodnie z którym stwierdzenie abuzywności klauzuli przeliczeniowej oznacza unieważnienie umowy kredytowej. Trójka sędziów SN prezentuje zupełnie inny punkt widzenia. „Sąd Najwyższy uznał, że w braku przelicznika w umowie, niezależnie od tego, czy nie było go od początku, czy też okazał się nieważny, na podstawie art. 56 k.c. stosuje się przelicznik wynikający ze zwyczajów i zasad współżycia społecznego” — stwierdzają sędziowie w uzasadnieniu. Art. 56 k.c. mówi, że „czynność prawna wywołuje nie tylko skutki w niej wyrażone, lecz również te, które wynikają z ustawy, z zasad współżycia społecznego i z ustalonych zwyczajów”.
I tu rzecz bardzo interesująca — TSUE w orzeczeniu w słynnej sprawie Dziubak kontra Raiffeisen wyłączył możliwość stosowania tego przepisu, zamykając tym samym furtkę umożliwiająca wprowadzenie do umowy kredytowej np. średniego kursu NBP, ratując ją tym samym przed unieważnieniem. Sędziowie SN stwierdzają tymczasem, że tylko ustawa, wyrok Trybunału Konstytucyjnego mogą ograniczyć lub uchylić stosowanie art. 56 k.c.
Wyroki i uzasadnienie wywołały żywe reakcje środowiska prawniczego zajmującego się sprawami frankowymi.
Zdaniem SN nie ma możliwości przekształcenia kredytu denominowanego lub waloryzowanego do CHF w kredyt złotowy oprocentowany według stawki LIBOR. Skoro tak, to odpadnięcie tego przelicznika z umowy nie może prowadzić do jej nieważności. Sam przelicznik nie był dla stron na tyle istotny, aby bez niego nie mogły zawrzeć umowy. Istotna jest zmiana tego przelicznika w stosunku do jego pierwotnej wartości.
Niezależnie, czy przelicznik był w umowie, ale został usunięty, czy go w umowie nie było w ogóle, należy go poszukiwać w ustalonych zwyczajach. Tym samym SN odróżnia samą denominację/indeksację umowy do waluty obcej od zastosowanego w niej przelicznika. Są to zatem dwie odrębne klauzule. Abuzywność przelicznika nie pociąga za sobą abuzywności lub nieważności postanowienia o indeksacji walutą obcą. Abuzywność postanowienia akcesoryjnego (tu dotyczy przelicznika) nie powinna prowadzić do nieważności umowy.
Nie jest istotne, czy kurs średni NBP możemy stosować na podstawie stosowanego wprost art. 358 par. 2 k.c., czy też na podstawie art. 56 k.c., gdyż skutki czynności prawnej wynikają również z ustalonych zwyczajów.
SN odnosi się przy tym do wyroku TSUE w sprawie Dziubak z 3 października 2019 r., w którym wyłączono możliwość zastosowania ustalonych zwyczajów w przypadku konieczności uzupełnienia umowy konsumenckiej. SN zwraca jednak uwagę, że bez względu na to, czy danego postanowienia nie było w umowie od początku, czy też zostało wyeliminowane jako abuzywne, kwestie nieuregulowane w umowie są regulowane przepisami dyspozytywnymi. Ponadto tylko ustawa lub wyrok Trybunału Konstytucyjnego mogą uchylić lub ograniczyć zakres stosowania art. 56 k.c. W tym sensie nie chodzi o uzupełnianie luki w umowie, lecz o stosowanie obowiązującego prawa do umowy nieregulującej kwestii przelicznika walutowego.
Uznawanie za nieważne umów zawartych 11 lat przed wyrokiem TSUE z 3 października 2019 r. tylko ze względu na niemożność zastosowania innego przelicznika walutowego niż jednostronnie określany przez bank rażąco godziłoby w zasadę bezpieczeństwa prawnego.
Te trzy wyroki wydane 19 września 2023 r. w tym samym składzie sędziów powołanych przez nową KRS stanowią złamanie zobowiązań międzynarodowych Polski i zapowiadają konflikt z TSUE.
W tych wyrokach trzech sędziów Sądu Najwyższego postanowiło zerwać z dotychczasową linią orzeczniczą — zaprezentowaną przez Sąd Najwyższy wcześniej w ponad 200 orzeczeniach — opartą na przepisach unijnych i wyrokach TSUE. Tym razem sędziowie postanowili zaznaczyć, że nie czują się związani orzeczeniami TSUE, które zapadały w odpowiedzi na pytania polskich sądów, bo ich zdaniem TSUE nie ma uprawnień do stwierdzania, w jakim zakresie stosowanie polskich przepisów narusza unijne prawo, gdyż może to zrobić tylko polski Trybunał Konstytucyjny. W rezultacie sędziowie zanegowali wynikającą z art. 91 Konstytucji RP zasadę prymatu prawa unijnego nad prawem krajowym i uznali, że TSUE nie ma uprawień do dokonywania wiążącej wykładni prawa Unii Europekskiej.
Celem wywodów trzech sędziów SN było podkreślenie, że TSUE wykroczył poza swoje kompetencje i w sposób niedopuszczalny ograniczył władzę polskiego ustawodawcy, który ich zdaniem nie zamierzał wcale chronić konsumentów. W ten sposób w tych trzech orzeczeniach SN wrócił do koncepcji spotykanych w orzecznictwie osiem lat temu, które następnie były uznawane za niedopuszczalne kolejnymi wyrokami TSUE. Mimo że w skład SN w ciągu ostatnich lat powoływani byli kolejni nowi sędziowie, to do tej pory nie spowodowało to istotnych różnic w orzeczeniach na gruncie spraw frankowych. Wydane 19 września 2023 r. trzy wyroki stanowią więc wyjątek, ale o charakterze drastycznym, bo pokazującym stosunek kilku sędziów SN do prawa unijnego. Zapowiada to niestety kolejny konflikt między Polską a Unią Europejską, choć miejmy nadzieję, że będzie to konflikt o ograniczonym zasięgu.
Ostatnie trzy wyroki SN stanowią niewątpliwie odosobniony pogląd sprzeczny nie tylko z dorobkiem jego orzecznictwa i doktryny, ale też TSUE. Nie sposób przy tym zgodzić się z tezami lansowanymi w wyrokach, że tylko ustawa lub wyrok Trybunału Konstytucyjnego mogą uchylić lub ograniczyć zakres stosowania art. 56 k.c. Rzecz bowiem w tym, że już w wyroku w sprawie 106/77 z 9.03.1978 r. Europejski Trybunał Sprawiedliwości stwierdził, że sąd krajowy, mający w ramach swoich kompetencji za zadanie zastosować przepisy prawa wspólnotowego, zobowiązany jest zapewnić pełną skuteczność tych norm, nie stosując w razie konieczności, z mocy własnych uprawnień, wszelkich, nawet późniejszych, sprzecznych z nimi przepisów ustawodawstwa krajowego. Nie można przy tym wymagać od niego wnioskowania ani oczekiwania na zniesienie tych przepisów w drodze ustawodawczej lub w jakimkolwiek innym trybie konstytucyjnym.
Ponadto w spornych wyrokach przyjęto, że znajdzie zastosowanie kurs średni NBP, choć TSUE wprost w połączonych sprawach C-80/21 do C-82/21 wskazał, że art. 6 i 7 Dyrektywy 93 stoją one na przeszkodzie orzecznictwu krajowemu, zgodnie z którym sąd krajowy może, po stwierdzeniu nieważności nieuczciwego warunku znajdującego się w umowie zawartej między konsumentem a przedsiębiorcą — która to nieważność nie pociąga za sobą nieważności tej umowy w całości — zastąpić ten warunek przepisem dyspozytywnym prawa krajowego. Zresztą wzmiankowane wyroki w ogóle nie odnoszą się do wyroku TSUE C-80/21 do C-82/21. W tym samym miesiącu, czyli we wrześniu 2023 r., zapadło wiele innych korzystnych orzeczeń, których trzy odosobnione poglądy zmienić nie mogą. Szkoda tylko konsumentów.