Walka przyniosła rezultaty. Na początku grudnia niemiecka spółka zależna PGNiG zaskarżyła do Trybunału Sprawiedliwości UE (TS UE) decyzję Komisji Europejskiej (KE), na mocy której rosyjski Gazprom otrzymywał prawo korzystania z nawet 80 proc. przepustowości gazociągu Opal, ciągnącego się wzdłuż wschodniej granicy Niemiec od Morza Bałtyckiego do Czech. Obecnie rosyjski gigant może korzystać tylko z połowy przepustowości gazociągu, reszta musi być udostępniania innym firmom. PGNiG w ostatnim miesiącu ostro walczyło o wstrzymanie wykonania decyzji KE. Obawiało się, że w jej rezultacie dojdzie do ograniczenia bezpieczeństwa energetycznego Europy Środkowej i przesunięcia ciężaru rosyjskich dostaw z gazociągu jamalskiego na Nord Stream już od stycznia 2017 r. Skargę na porozumienie Gazpromu i niemieckich spółek skierowano też do sądu w Düsseldorfie, a w połowie miesiąca decyzję KE zaskarżył oficjalnie polski rząd.
— Siła naszych argumentów przemówiła dość szybko do Trybunału Sprawiedliwości. Reakcja była spodziewana, natomiast okazała się nadspodziewanie szybka. Trybunał przychylił się do naszego wniosku o zawieszenie wykonania decyzji w sprawie oddania całości gazociągu Opal pod reżim Gazpromu i 23 grudnia wydał postanowienie w tej sprawie. Prawdopodobnie przed końcem roku decyzja zostanie upubliczniona — mówi Piotr Woźniak, prezes PGNiG. Uzyskanie przez Gazprom prawa do korzystania z 80 proc. przepustowości Opalu oznaczałoby, że z pominięciem Polski na europejski rynek mogłoby trafiać o około 10,5 mld m sześc. surowca od rosyjskiego giganta rocznie. Dla porównania zużycie gazu w Polsce wynosi 15,1 mld m sześc. rocznie. Na początku tego tygodnia rosyjska agencja Interfax podawała, że Gazprom już korzysta z 81 proc. przepustowości Opalu. Tymczasem szczegóły korzystnej dla Gazpromu decyzji KE, podjętej pod koniec października, wciąż nie zostały udostępnione PGNiG.
— Cały czas nie jesteśmy w stanie się dostać do oryginalnej wersji decyzji z 28 października. To bardzo utrudnia postępowanie w tej sprawie. Wcześniejsze nasze pisma do regulatora niemieckiego spotykały się z konsekwentną odmową. Nie mamy wrażenia, że jesteśmy przez niego traktowani poważnie — mówi Piotr Woźniak. Zawieszenie wykonania decyzji KE to dla PGNiG tylko wygrana runda. TS UE po wstrzymaniu wykonania decyzji KE będzie prowadził postępowanie, w rezultacie którego może — lecz nie musi — uznać ją za nieważną. PGNiG przedstawiło 14 zarzutów wobec KE, dotyczących złamania zapisów m.in. traktatu o UE, dyrektywy, dotyczącej wspólnych zasad rynku wewnętrznego gazu ziemnego, a także umowy stowarzyszeniowej UE-Ukraina. Do czasu zakończenia postępowania przed Trybunałem Gazprom powinien korzystać z Opalu według starych reguł. © Ⓟ