Odmowa zgody na stacjonowanie amerykańskich wojsk spowodowała wczoraj w Turcji 5-proc. dewaluację waluty i 11-proc. spadek na giełdzie. Przepadło obiecywane 30 mld USD.
Nieoczekiwana sobotnia decyzja tureckiego parlamentu, który nie zezwolił na stacjonowanie 62 tys. amerykańskich żołnierzy, wywołała burzę na rynku. Akcje spółek notowanych na tureckim parkiecie potaniały średnio o 11,3 proc. O 5 proc. obniżył się kurs tureckiego lira do dolara. Wszystko dlatego, że konflikt z USA może zagrozić wyjściu Turcji z najpoważniejszej od 1945 r. recesji. USA obiecywały za współpracę 30 mld USD (118,8 mld zł) na przeciwdziałanie gospodarczym skutkom wojny w sąsiadującym Iraku. Na dodatek, jako największy udziałowiec Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) USA mogą mieć wpływ na decyzję dotyczącą 16 mld USD (63,4 mld zł) pożyczki dla Turcji.
— Współpraca gospodarcza między naszymi krajami nie zmieni się. Colin Powell, minister spraw zagranicznych USA, podziękował mi telefonicznie za zaangażowanie w kryzys iracki. Nadal trwają rozmowy z Waszyngtonem — zapewnia Abdullah Gul, premier Turcji.
Rząd Turcji po decyzji parlamentu zmienił jednak stanowisko w sprawie budżetu. Gotowy jest budżet na 2003 r., zgodny z założeniami MFW. Projekt przewiduje nadwyżkę rzędu 6,5 proc. PKB i podwyższenie podatków, które ma przynieść 15,7 bln TRL (36,4 mln zł). Jest on stworzony przy założeniu, że Turcja otrzyma pomoc MFW.
Tymczasem jeszcze do ostatniej soboty rząd Turcji nie chciał ulec funduszowi, bo liczył na pieniądze z pakietu kompensacyjnego USA i realizacja zatwierdzonego przez organizację programu stała w miejscu od października 2002 r.
,,Cieszy mnie rządowy projekt budżetu” — ogłosił w komunikacie Juha Kahkonen, szef misji MFW w Turcji.
Nie podał jednak, kiedy pierwsza transza pożyczki miałaby trafić do Turcji.