
Turecki bank centralny podwyższył dzisiaj stopy procentowe o 650 punktów bazowych do 15 proc. Chciałoby się powiedzieć aż o, niestety, rynki liczyły na jeszcze większy skok stawek, do co najmniej 20 proc. I mało pocieszające dla nich jest to, że po miesiącach prowadzenia niekonwencjonalnej walki z inflacją, władze monetarne powróciły do bardziej ortodoksyjnych metod.
Czwartkowe posiedzenie było pierwszym dotyczącym stóp procentowych pod kierownictwem Hafize Gaye Erkana, który w czerwcu objął stanowisko szefa Banku Turcji.
W rezultacie tego rozczarowania, lira powróciła do spadków niwelując cały wcześniejszy zysk oparty o spekulacje odnośnie zmiany nastawienia władz monetarnych. Po decyzji Banku Turcji lira osłabiła się aż o 3 proc. osiągając rekordowo niski poziom 24,3185 za dolara. Osłabiły się również tureckie obligacje dolarowe, a koszt ubezpieczenia tureckiego długu na wypadek niewypłacalności przy wykorzystaniu swapów na zwłokę w spłacie kredytu skoczył o 20 punktów bazowych do 513.
Obecnie ekonomiści sądzą, że stopy mogą wzrosnąć do docelowego poziomu 40 proc. Tymczasem inflacja spadła od zeszłego roku, ale wciąż sięga 40 proc. To wywiera presję na lirę, która straciła ponad 60 proc. swojej wartości w ciągu ostatnich dwóch lat.