W sobotę Tusk zwrócił się do prezydenta i premiera
o spotkanie z szefami partii politycznych w sprawie lustracji, w związku z
orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego, który zakwestionował część przepisów
obowiązującej ustawy lustracyjnej.
Prezydent L. Kaczyński powiedział w sobotę, że się
nad tym apelem szefa PO zastanowi. Natomiast Aleksander Szczygło, szef MON i b.
szef Kancelarii Prezydenta, powiedział w niedzielę, że prezydent spotka się z
klubami parlamentarnymi, by porozmawiać o lustracji.
"Uważam i powtórzę to po raz dziesiąty w ostatnich
dniach - jeśli prezydent jest rzeczywiście gotów wysłuchać tej mojej prośby, czy
apelu, żeby spotkać się z liderami politycznymi i ustalić:+ przygotowujemy
ustawę, która otworzy archiwa i nie licytujemy się własnymi projektami, tylko
razem usiądziemy i napiszemy ustawę+, to wtedy będziemy mieli dobry efekt" -
powiedział dziennikarzom w Gdańsku Tusk.
Według niego, sensowne wydaje się, by w ewentualnym
zespole, który przygotuje ustawę, zasiedli konstytucjonaliści i pracownicy
Instytutu Pamięci Narodowej.
Tusk zaznaczył, że myśli, iż konsultacje przyniosą
pozytywny skutek. Jednocześnie poinformował jednak, że dotychczas nie dotarła do
niego żadna oficjalna informacja na temat terminu konsultacji u prezydenta, poza
zapowiedzią Szczygły, który w niedzielę w "Radio Zet" poinformował, że prezydent
spotka się ze wszystkimi klubami parlamentarnymi, aby poznać ich opinie w
sprawie lustracji.
"Tak jak mówiłem, prezydent łaski nie robi, tak jak
i ja, bo przecież my musimy +to posprzątać+. Ludzie czekają wreszcie na jakieś
racjonalne, na jakiś rozsądne zdarzenie w tej sprawie" - oznajmił Tusk.
Lider Platformy podkreślił, że obecnie
najważniejszą sprawą jest uniknięcie licytowania się na konkretne projekty
ustaw.
"Po wstępnych deklaracjach liderów politycznych, że
są gotowi pójść na ten pomysł PO i otworzyć archiwa, już od wczoraj słyszę takie
coraz bardziej dwuznaczne wypowiedzi i premiera J. Kaczyńskiego, i szefa SLD
Wojciecha Olejniczaka" - stwierdził szef PO.
Tusk zaznaczył, że kiedy trzy lata temu zgłaszał w
imieniu PO projekt otwarcia archiwów, to nie miał właściwie sojuszników.
"Dzisiaj - oprócz deklaracji polityków - jestem
mile zaskoczony artykułem Adama Michnika, jednoznacznie też wzywającym do
otwarcia archiwów - bo to znaczy, że coraz więcej ludzi z różnych powodów
rozumie, że utrzymywanie tego pod pieczęciami rozmaitych pieczęci jest
niemożliwe" - ocenił lider PO.(PAP)