Wojciech Mojzesowicz kusi swoją byłą partyjną koleżankę...
26 września 2006 r. - wtorek
Wojciech Mojzesowicz: Tylko co by mogło najbardziej uderzyć w Was, jakby na przykład od razu wejście i stołek, to trzeba chociaż ze dwa, trzy tygodnie odczekać, nie bo to by było handel i to traci się na pozycji też (...).
Renata Beger: tak jak z Sośnierzem na przykład.
WM: nie wiem, nie moja grupa, nie wiem, Sośnierz tam mi lata. Niepotrzebnie go teraz powołali, ale dobra. Powinno się chwilę odczekać, że przyszłaś, bo przyszłaś, bo chciałaś, a potem się okaże, tylko tego nie odpuszczaj, i po dwóch tygodniach uspokaja się trochę sprawa i wtedy się zostaje powołanym.
RB: Lipiński tego tak nie określił.
WM: nie, nie szarp od razu, bo od razu nas zabiją, stołek za stołek wiesz…tracą ci, co biorą, traci ta osoba, bo jest przekupna, za coś poszła? Nie, poszła z przekonania.
(...)
Wojciech Mojzesowicz: Wiesz czego oni się boją? Oni boja się tego co jest mediach teraz, według mojej oceny. Żeby nie było bezpośrednio kontaktów z Kaczyńskim, że Kaczyński coś obiecywał, oni też do końca nie wiedzą czy ktoś nie wyjdzie, że premier mi coś obiecywał. Wydaje mi się, że to jest ta obawa. (...)
Renata Beger: Wiesz, żeby to nie było tak. Przychodzi ten, przychodzi tamten, Lipiński ze mną rozmawia, my o tym i o tamtym rozmawiamy, a potem przyjdzie co do czego i premier powie tak, wie pani, pani poseł mnie to w ogóle nie interesuje, ja pani niczego nie obiecywałem, oni nie byli ode mnie wysłani…
WM: Renia, ja Ci powiem jedną rzecz, w sprawie tego sekretarza stanu będę rozmawiał i uważam, że tego się trzymaj. Co będzie z wynikami wyborów nie wiadomo, partia może mieć i dwadzieścia pięć, a jutro może być osiem. (...)
TVN