Twitter pozwala na pracę zdalnie, ale... na zawsze

Łukasz OstruszkaŁukasz Ostruszka
opublikowano: 2020-05-18 22:00

Do tej pory praca zdalna była w większości firm wyjątkiem, bonusem, z którego można było korzystać od czasu do czasu.

Menedżerowie byli raczej niechętni, bo system odbiera możliwość bezpośredniego nadzoru nad zespołem. Koronawirus przyspieszył zmiany i wysłał ludzi masowo do domów. Nagle okazało się, że wszystko jest możliwe. Twitter, Facebook, Google i inne spółki technologiczne szybko przekręciły wajchę, bo mają otwartość na zmianę wpisaną w branżowe DNA. Facebook i Google niedawno ogłosiły, że pozwolą pracownikom na pracę zdalną do końca roku. Twitter poszedł jeszcze dalej. Media zapchały się w ostatnio doniesieniami o mejlu, który prezes Jack Dorsey przesłał pracownikom. Zapewnił, że wielu z nich będzie mogło pracować z domu na stałe nawet po zakończeniu pandemii.

— Mieliśmy wyjątkową pozycję, aby szybko reagować i pozwolić ludziom pracować z domu, biorąc pod uwagę nacisk na decentralizację i wspieranie rozproszonej siły roboczej zdolnej do pracy z dowolnego miejsca. Ostatnie kilka miesięcy dowiodło, że to działa. Jeśli więc nasi pracownicy mają taką wolę oraz są w takiej sytuacji, która umożliwia im pracę w domu, i chcą to robić zawsze, sprawimy, że tak się stanie. Jeśli nie, nasze biura będą ciepłe i przytulne, z dodatkowymi środkami ostrożności, gdy poczujemy, że powrót jest bezpieczny — potwierdzili przedstawiciele Twittera w mejlu wysłanym do portalu TechCrunch.

Innymi słowy, jeśli masz stanowisko, które na to pozwala, a przede wszystkim ochotę na pracę z domu, dostaniesz pozwolenie. Pandemia udowodniła, że można tak działać. Jeśli nie możesz wytrzymać w domu, twoje biuro czeka na ciebie. To odważny ruch, choć nie jest zaskoczeniem, że zrobił to Twitter. Jack Dorsey słynie z oryginalnego stylu zarządzania. Kieruje nie tylko Twitterem, właścicielem popularnego portalu społecznościowego, ale zasiada także w fotelu prezesa działającej na rynku płatności mobilnych spółki Square. Łączy więc posady w firmach zatrudniających tysiące pracowników na świecie, bo sam Twitter ma ponad 35 biur w różnych krajach. Już w zeszłym roku Jack Dorsey narobił sporo szumu, zapowiadając, że planuje przenieść się do Afryki na okres od trzech do sześciu miesięcy. Był pod wrażeniem wizyty w RPA, Etiopii, Ghanie i Nigerii. Poznawał tam lokalne start-upy i tak mu się spodobało, że wpadł na pomysł przenosin. Przypomnijmy, że główne siedziby Twittera i Square są w San Francisco. Co sądzicie o takich pomysłach? Czy praca zdalna jest możliwa i tak samo przyjemna jak w biurze?

Szybki przegląd komentarzy na portalach społecznościowych dowodzi, że dla jednych eksperyment okazał się ożywczy, a dla innych jest koszmarem. Niektórzy tylko odliczają dni do powrotu do przestrzeni biurowej, gdzie łatwiej oddzielić sprawy zawodowe od prywatnych. Wiele osób pracę zdalną musi łączyć z opieką nad dziećmi, bo przedszkola i szkoły były do tej pory zamknięte, a domowe biuro w takich okolicznościach to zupełnie inne biuro. Trudno przewidzieć, ile firm zdecyduje się na wprowadzenie nowych zasad na stałe. Nie wiadomo też, ilu pracowników będzie miało ochotę zrezygnować z porannej podróży do biura, spotkań twarzą w twarz, wspólnych rozmów i dyskusji w salkach konferencyjnych czy wyjścia do firmowej kuchni na kawę.