Kilka dni temu ujawniliśmy w „PB”, że Golub Gethouse (GG) nie obsługuje już nie tylko obligacji spółek związanych z biurowcem Mennica Legacy Tower, którego nie udaje mu się od dłuższego czasu sprzedać, ale też i firm, finansujących pozostałe biznesy grupy, czyli akademiki i mieszkania na wynajem. W drugiej grupie największe zaległości ma GGH Management 10, który nie wykupił dwuletnich papierów wartych 15 mln zł (z odsetkami ponad 15,3 mln zł). Z naszych informacji wynika, że w listopadzie 2018 r. objęli je w równych częściach (po 5 mln zł) ówcześni członkowie zarządu spółki P4, operatora sieci komórkowej Play.
Ponad rok opóźnienia
Spółka GGH Management 10 jest właścicielem nieruchomości o powierzchni 1,15 ha, położonej na warszawskim Służewcu. Zgodnie z planami dewelopera miał na niej powstać kompleks mieszkalny z 371 mieszkaniami na wynajem pod roboczą nazwą Postępu Apartments, którego budowa miała ruszyć w pierwszym kwartale 2020 r. Do dziś jednak nie wbito tam łopaty i zapewne m.in. przez to opóźnienie GGH Management 10 nie wykupił obligacji w terminie. To jednak tylko domysły, bo Cezary Jarząbek, prezes i wspólnik GG, nie odpowiedział na pytanie, jakie są powody nieregulowania zobowiązań przez spółkę.

Tymczasem Deloitte, biegły rewident badający sprawozdanie finansowe GGH Management 10 za 2019 r. (ostatnie dostępne w Krajowym Rejestrze Sądowym), zwrócił uwagę, że spółka na koniec 2019 r. miała ujemny kapitał własny (minus 680 tys. zł), a jej zobowiązania krótkoterminowe przewyższały aktywa obrotowe o ponad 13,7 mln zł. To, pandemia koronawirusa oraz fakt, że skumulowane straty przekroczyły sumę kapitałów zapasowego i rezerwowego oraz połowę kapitału zakładowego - zdaniem Deloitte’a - już wtedy świadczyło „o istnieniu istotnej niepewności, która może powodować poważne wątpliwości co do zdolności spółki do kontynuacji działalności”. Zarząd GGH Management 10 takiego zagrożenia jednak nie widział i zapewniał, że „po zakończeniu przedsięwzięcia inwestycyjnego spółka wygeneruje zyski, które pozwolą na pokrycie strat z lat ubiegłych”.
Dobre zabezpieczenie
W powodzenie projektu Postępu Apartments jesienią 2018 r. uwierzyli też wieloletni menedżerowie spółki P4: Jacek Niewęgłowski, Bartosz Dobrzyński i Michał Wawrzynowicz. Pierwszy był członkiem zarządu operatora komórkowego Play w latach 2006-19, a równocześnie pełnił funkcję dyrektora ds. strategii, drugi w zarządzie zasiadał od 2009 r. do końca 2018 r. i był dyrektorem ds. marketingu, a trzeci zarządzał P4 od 2007 r. do końca marca 2021 r., jednocześnie będąc dyrektorem ds. sprzedaży.
Wszystkim trzem menedżerom, nazywanym w mediach branżowych „ojcami sukcesu” Playa, przekazaliśmy informację, że szukamy kontaktu w sprawie obligacji GGH Management 10, ale żaden nie zdecydował się na rozmowę z „PB”. A szkoda, bo chcieliśmy potwierdzić, że wciąż są posiadaczami papierów spółki (warunki emisji umożliwiały im ich odsprzedaż), a Jacka Niewęgłowskiego dodatkowo zapytać o powody, dla których zasiada w radach nadzorczych dwóch innych spółek z grupy GG: Jagiellońska Investors i GGH Management 7.
Jeśli trzej byli członkowie zarządu P4 wciąż są posiadaczami obligacji GGH Management 10, to ich sytuacja, w przeciwieństwie do wielu innych niezaspokojonych obligatariuszy grupy GG, jest dość komfortowa. Głównym zabezpieczeniem ich papierów jest bowiem hipoteka na służewieckiej nieruchomości o wartości 18 mln zł, której administratorem jest małżonka Jacka Niewęgłowskiego.
Umowa na megaprowizję
Jak to się jednak stało, że trzej ówcześni menedżerowie Playa w ogóle zainwestowali w obligacje GGH Management 10? Z naszych informacji wynika, że z Cezarym Jarząbkiem poznał ich Bartosz Kozikowski, prezes spółki Supreme, o której pisaliśmy w ubiegłym roku m.in. w kontekście tego, że trafiła na listę ostrzeżeń publicznych Komisji Nadzoru Finansowego w związku z podejrzeniem pośredniczenia w oferowaniu obligacji Getbacku (sprawę wyjaśnia prokuratura).
Z ustaleń „PB” wynika, że przydzielenie obligacji trzem byłym już menedżerom P4 poprzedzone zostało podpisaniem w październiku 2018 r. umowy między GGH Management 10 a Supreme. Na jej podstawie druga spółka, której szefem rady nadzorczej i pośrednim większościowym udziałowcem był wtedy Cezary Jarząbek, miała dostać całkiem sowitą prowizję (w dwóch ratach łącznie aż 810 tys. zł), m.in. za „skojarzenie” spółki Goluba z zaledwie trzema inwestorami.
Bartosz Kozikowski przekonuje jednak, że Supreme... wcale jej nie zainkasowała, bo umowa nie weszła w życie. Na jakiej podstawie, jako prezes spółki mającej już wtedy problemy, zrezygnował z zastrzyku finansowego?
- To wewnętrzne sprawy spółki, na temat których nie mogę się wypowiadać. Zapewniam jednak, że nie wiązało się to z żadnymi nieprawidłowościami, a jeśli jakiekolwiek organy będą miały w tej sprawie wątpliwości, chętnie im wyjaśnię tę kwestię – zapewnia Bartosz Kozikowski.