Tylko handlowi giganci odczuwają zadowolenie
KIEPSKI ROK: Sytuacja ekonomiczna przedsiębiorstw handlowych mniej więcej się ustabilizowała — zdecydowanie pod kreską. Niezły rok 1999 pozostaje tylko wspomnieniem.
We wczorajszym komentarzu przeanalizowaliśmy comiesięczne — obejmujące lipiec — wstępne badanie GUS na temat wskaźnika ogólnego klimatu koniunktury w przemyśle i budownictwie. Do omówienia pozostał jeszcze handel detaliczny.
W ODRÓŻNIENIU od dwóch wymienionych wyżej, wskaźnik ogólnego klimatu koniunktury dla handlu ukształtował się w lipcu poniżej zera i wyniósł minus 4 pkt. Wśród badanych przedsiębiorstw 19 proc. oceniło koniunkturę pozytywnie, 23 proc. — negatywnie, zaś 58 proc. uznało, iż ich sytuacja nie uległa zmianie. Pogorszenie nastrojów w handlu wynikało wyraźnie z większego niż w czerwcu ograniczenia sprzedaży. W konsekwencji bieżąca sytuacja finansowa firm nadal była niezadowalająca. Chociaż w najbliższych miesiącach sprzedaż towarów może wzrosnąć, jednak poprawa ta nie wpłynie istotnie na oceny przyszłych zamówień oraz przyszłej sytuacji finansowej przedsiębiorstw. Nie spowoduje także zmniejszenia skali zwolnień pracowników.
TRADYCYJNIE JUŻ zróżnicowana była w lipcu sytuacja w poszczególnych klasach wielkości przedsiębiorstw. Najlepszą koniunkturę — mimo jej nieznacznego pogorszenia w stosunku do czerwca — odnotowano w grupie największych, zatrudniających co najmniej 250 osób. Tylko ona utrzymała wskaźnik dodatni, wynoszący 3 pkt. A dalej było już gorzej. W firmach zatrudniających od 50 do 249 pracowników wskaźnik osiągnął minus 6 pkt, w grupie od 10 do 49 — minus 8 pkt, natomiast najmniejsze, zatrudniające do 9 osób, zanotowały minus 12 pkt.
ZRÓŻNICOWANA była także sytuacja w poszczególnych branżach handlu detalicznego. Najlepszą koniunkturę (13 pkt) stwierdzono w placówkach meblarskich, radiowo-telewizyjnych i sprzedających artykuły gospodarstwa domowego. Jej klimat oceniano pozytywnie (2 pkt) także w jednostkach branży żywnościowej. Natomiast wskaźnik dla branży zajmującej się sprzedażą samochodów spadł aż do minus 14 pkt (w czerwcu było to minus 9 pkt). Minimalnie poprawiło się samopoczucie branży włókienniczej, odzieżowej i obuwniczej — z minus 25 pkt do minus 23. Jednak nadal znajdują się one w bardzo głębokim dołku.
NAJWAŻNIEJSZĄ konsekwencją nie najlepszych prognoz dotyczących sprzedaży jest oczywiście negatywna ocena kondycji finansowej całego sektora handlu detalicznego. W stosunku do czerwca największą poprawę ocen w zakresie spłaty zobowiązań odnotowano oczywiście w grupie sklepów największych, czyli super- i hipermarketów. Natomiast najbardziej pesymistycznie oceniały swoją sytuację firmy najmniejsze, te liczące do 9 osób. Podobnie rozkładają się prognozy dotyczące przyszłej sytuacji finansowej całego sektora.
WIĘKSZOŚĆ reprezentantów polskiej drobnicy handlowej jako główną przyczynę wszelkich swoich trudności wskazuje ekspansję wielkopowierzchniowych obiektów handlowych, należących do międzynarodowych sieci. Nie powinni jednak wiązać przesadnych nadziei ze spodziewanym we wrześniu wejściem w życie nowelizacji ustawy o zagospodarowaniu przestrzennym, radykalnie ograniczającym możliwość uzyskiwania lokalizacji dla nowych super- i hipermarketów. Inwestorom na kilka lat wystarczy tych lokalizacji, które już zakończyły się ostatecznymi decyzjami.
JEDYNYM WYJŚCIEM dla całej gałęzi handlu detalicznego jest łączenie się w większe organizmy, które będą mogły obniżać koszty — a w związku z tym i ceny. Dopiero wtedy wskaźniki ogólnego klimatu koniunktury oraz kondycji finansowej tego sektora na trwałe usadowią się na plusie.