Zdaniem analityków banku UBS, w bieżącym roku popyt konsumpcyjny zwiększy się o 5 proc. Powoli zaczyna on doganiać inne czynniki wzrostu polskiej gospodarki: eksport i inwestycje
"Skutkiem ekspansji popytu konsumpcyjnego nie będzie powiększenie ujemnego salda na rachunku obrotów bieżących, ponieważ wysoka dynamika eksportu zarówno towarów, jak i usług, a także rosnąca nadwyżka na rachunku transferów pieniężnych równoważą rosnący import" - cytuje analityków UBS Polska Agencja Prasowa.
Z tego powodu analitycy UBS nie oczekują presji na złotego, przeciwnie spodziewają się jego umocnienia i podtrzymują prognozę w wysokości 3,60 zł za euro na koniec roku.
"Polskie aktywa nie okazały się aż tak rentowne, jak uzasadniałaby to prognoza oparta na analizie fundamentówgospodarki. Powodem jest polityczny impas, który nieustannie utrzymuje kraj na krawędzi nowych wyborów" - podkreślają analitycy.
Według nich, politycznego ryzyka nie należy wyolbrzymiać, a rozwiązanie niepewności na politycznej scenie będzie pozytywne dla wyceny polskich aktywów.
Również analitycy BNP Paribas przewidują ożywienie popytu wewnętrznego w reakcji na poprawę zatrudnienia, silną dynamikę płac i podwyżkę świadczeń socjalnych od marca.
Źródła wzrostu popytu dopatrują się również w zapowiedzianej przez ministra zdrowia podwyżce o 30 proc. pensji lekarzy i personelu szpitalnego w IV kwartale 2006 roku.
Analitycy BNP Paribas zauważają, że Ministerstwo Finansów przewiduje, iż stopa inflacji towarów i usług konsumpcyjnych utrzyma się na poziomie ok. 0,5 proc. (licząc w skali roku) do czerwca, a do końca roku wzrośnie do 1,1-1,2 proc. w skali roku; wnioskują stąd, iż w kontekście nieustabilizowanej sytuacji politycznej i rosnącego popytu, perspektywa kolejnej obniżki stóp procentowych jest mało prawdopodobna.WST, PAP