Podczas szczytu UE w Barcelonie Bruksela będzie forsować porozumienie w sprawie liberalizacji rynku energii i gazu. Kompromis blokuje jedynie Francja, która broni pozycji państwowych monopoli.
Na szczycie Rady Europejskiej jak zwykle dojdzie do starć między państwami członkowskimi UE. Podczas gdy np. Francja powalczy o zachowanie standardów socjalnych, Wielka Brytania, Hiszpania i Włochy będą forsować liberalizację. Paryżowi nie zależy specjalnie na uwolnieniu rynku energii i gazu, ale jak komentują politycy UE „wszystko ma swoją cenę”. Nie jest więc wykluczone, że Bruksela zaoferuje Paryżowi koncesje w innej dziedzinie. Loyola de Palacio, komisarz ds. energii i transportu KE, ostrzega, że brak porozumienia w kwestii energii podważy wiarygodność Komisji i całej Unii. Stawia też sprawę na ostrzu noża i straszy oporną Francję odwołaniem się do mało popularnego art. 86 traktatu europejskiego, który pozwoliłby na liberalizację mimo sprzeciwu Francji. Wątpliwe jednak, że KE zaryzykuje takie posunięcie. Sprawę dodatkowo komplikują majowe wybory we Francji. Do tego czasu żaden polityk nie podejmie decyzji o ustępstwach.
Kwestia otwarcia europejskich rynków energetycznych na konkurencję jest przedmiotem długich rozmów, które miały się zakończyć porozumieniem podczas ubiegłorocznego szczytu RE w Sztokholmie. Ten jednak zakończył się fiaskiem, głównie na skutek blokady Niemiec i Francji, które odrzuciły liberalizację. Tym razem państwa „piętnastki” zapowiadają kompromis. Pierwszym ich zwiastunem jest zgoda Gerharda Schrödera na otwarcie niemieckiego rynku. Decyzja ta osłabiła znacznie pozycję oponentów, ograniczając ją jedynie do Francji.
Tymczasem rynek energii, który kontrolowany jest przez kapitał państwowy, obawia się otwarcia na konkurencję zgodnie z wytycznymi UE. W kraju rządzą dwa państwowe giganty — Gaz de France i Electricité de France. Szczególną ochroną rynku zainteresowany jest przede wszystkim EdF, który posiada w kraju ponad 30 mln odbiorców. Oponuje także przed rozdziałem produkcji i dystrybucji. Taka polityka ochronna nie przeszkadza jednak gazowemu molochowi na odważne wchodzenie na inne rynki UE, w tym przede wszystkim brytyjski.