
Początek dnia stał pod znakiem osłabienia kontraktów. Później jednak popyt mocniej przycisnął pozwalając na odrobienie strat i wyjście nad kreskę. Sytuacja wydaje się dynamiczna, i nawet niewielka oznaka pesymizmu może ponownie zepchnąć zarówno futures, jak i rynek kasowy w czerwone regiony.
Na około dwie godziny przed uruchomieniem handlu na Wall Street kontrakty na indeks DJ IA rosły o 0,35 proc. Na wskaźnik S&P500 zwyżkowały o 0,47 proc., zaś na NAsdaq 100 drożały o 0,60 proc.
Niektórzy analitycy twierdzą, że z powodu ciągle wysokiej inflacji, przygaszonych perspektyw gospodarczych i niepewnych zysków firm, w najbliższym czasie możemy mieć do czynienia z trendem bocznych na amerykańskim rynku akcji.
W poniedziałkowym kalendarium jest kilka ważnych odczytów makroekonomicznych. Poznamy m.in. wstępne dane o zamówieniach na dobra trwałe w maju (prognoza zakłada brak zmiany w ujęciu ogółem w stosunku do kwietnia i wzrost o 0,2 proc. bez uwzględniania środków transportu). Opublikowany zostanie też raport z rynku nieruchomości obejmujący indeks podpisanych umów kupna domów (niestety spodziewany jest ponowny spadek w maju, rzędu 3,9 proc., taki sam jak przed miesiącem).
Ostatnim istotnym odczytem ma być indeks oddziału Banku Rezerw Federalnych (Fed) z Dallas, obrazujący aktywność wytwórcza w rym rejonie przemysłowym Stanów Zjednoczonych (brak prognozy, wskaźnik w maju spadł do -7,3 pkt).
Na rynku surowcowym, po lekkim osłabieniu dolara nieznacznie rośnie wycena złota oraz ropy. W górę poszła też rentowność benchmarkowych 10-letnich obligacji amerykańskiego rządu, dochodząc do poziomu 3,16 proc.
