Kwota 17,5 mln euro z unijnego funduszu PHARE na dofinansowanie budowy drogi ekspresowej do Międzynarodowego Portu Lotniczego Katowice w Pyrzowicach może przepaść - poinformował Jan Olbrycht, marszałek województwa śląskiego.
Termin rozstrzygnięcia przetargu na budowę drogi upływa w listopadzie tego roku. Ministerstwo Gospodarki wystąpiło do Komisji Europejskiej z prośbą o zmianę koncepcji finansowania. Powstała bowiem obawa, że nie uda się wywiązać w tym terminie z umowy zawartej z funduszem PHARE.
- Jeżeli Komisja Europejska nie wyrazi zgody o zmianę koncepcji, pieniądze z Unii Europejskiej przepadną. W tej chwili są bardzo zagrożone. Spodziewamy się decyzji Komisji w ciągu miesiąca - powiedział Jan Olbrycht podczas środowej konferencji prasowej.
Koncepcja budowy drogi ekspresowej na lotnisko w Pyrzowicach powstała w 1995 r., w 1999 r. województwo zgłosiło projekt z prośbą o dofinansowanie z funduszu PHARE 2000. W styczniu 2000 r. Komisja Europejska zaakceptowała projekt.
Miesiąc później zaczęli protestować mieszkańcy Mierzęcic, którzy nie godzą się na wyburzenie domów lub przebieg trasy tuż przy ich zabudowaniach. Sprawa zapewnienia gruntu pod budowę drogi nie została dotychczas rozwiązana.
Środki unijne byłyby przeznaczone tylko na budowę części drogi w rejonie Siewierza, a część przebiegająca przez Mierzęcice powstałaby w późniejszym terminie.
Przedsięwzięcie ma być finansowane ze środków województwa śląskiego, środków unijnych, rządowych i pieniędzy Generalnej Dyrekcji Dróg Publicznych, która jest beneficjentem programu. Droga ma w sumie kosztować prawie 39 mln euro.
- Obecna niekorzystna sytuacja to wynik błędu wszystkich partnerów, wszyscy są odpowiedzialni za tę sytuację. Na swoje usprawiedliwienie możemy powiedzieć, że w 1999 r., kiedy przygotowywaliśmy projekt, w ogóle nie było podobnych na tak dużą skalę. Projekt był bardzo dobrze przygotowany pod względem koncepcyjnym i technicznym. Nie przewidzieliśmy jednak złożoności problemu społecznego. Składając projekt uważaliśmy, że wszystko jest pewne, ale dostaliśmy nauczkę, że tak nie jest, dopóki nie uporządkuje się sprawy gruntów i nie ma się podpisanych umów w ręku - podkreślił Jan Olbrycht.
PAP