Unimot, notowana na giełdzie spółka importująca i obracająca paliwami, zapewnia, że wojna na Ukrainie nie ma na nią bieżącego wpływu.
- Mamy odpowiednie zapasy produktów, zakontraktowane dostawy trafiają do nas w sposób niezakłócony – mówi Adam Sikorski, prezes i akcjonariusz Unimotu.

Unimot importuje paliwa, również ze Wschodu, dlatego czekał na listę osób i podmiotów objętych sankcjami. Okazuje się, że jego kontrahentów na liście nie ma.
- Kupujemy paliwo przez londyńskich brokerów, u wielu operatorów. Kontrakty z rosyjskimi dostawcami mamy niewielkie – podkreśla Adam Sikorski.
Ewakuacja z Ukrainy
Unimot działa na Ukrainie – ma tam stacje Avia, działające na zasadzie franczyzy. Adam Sikorski wskazuje, że jego partnerzy są tam w trudnej sytuacji, co na pewno wpłynie na płatności franczyzowe. Firma myśli jednak jak im pomóc, a nie jak pozyskać opłatę.
- Szef biura, Polak, jest już w Polsce, a rodziny pracowników zmierzają ku granicy. Będziemy im pomagać – mówi Adam Sikorski.
Unimot ma 100 tys. EUR zdeponowane w ukraińskim Kredobanku, zależnym od polskiego PKO BP.
Skok sprzedaży
W kraju Avia ma ok. 90 lokalizacji, które w czwartek zwiększyły sprzedaż od 2,5 do 4 razy.
- Tylko na pięciu stacjach były chwilowe braki, związane ze wzmożonym popytem – mówi Adam Sikorski.
Zaznacza, że olej napędowy i benzyny są w zdecydowanej większości produkowane w kraju, a import przebiega bez zakłóceń. W razie eskalacji konfliktu, porty w Gdyni i w Świnoujściu mogą przyjmować dostawy z innych kierunków, Chin, Malezji, portów ARA.