Upadłe DSS czekają na właściciela

Dawid TokarzDawid Tokarz
opublikowano: 2015-04-22 00:00

Są firmy zainteresowane kupnem producenta kruszyw. Wierzyciele spółki na wiele nie mogą jednak liczyć.

Za dwa miesiące mija termin składania ofert na kupno Dolnośląskich Surowców Skalnych (DSS). Sąd upadłościowy cenę wywoławczą ustalił na 31 mln zł, dwadzieścia pięć razy mniej, niż wynoszą długi giełdowej spółki.

— O przetargu zawiadomiłem ponad 60 potencjalnie zainteresowanych firm, głównie budowlanych. Zainteresowanie jest spore, dostałem wiele zapytań, przede wszystkim od kancelarii prawnych — informuje Lechosław Kochański, syndyk DSS.

Utrzymani w ruchu

W aktach upadłościowych spółki znaleźliśmy pisemne zapewnienia o zainteresowaniu dwóch podmiotów — jeden to spółka Mineral Polska, która w ramach koncernu Strabag odpowiada za kopalnie surowców, druga to Kompania Górnicza (KG) z rodzimej grupy Polskie Górnictwo Skalne (PGS), współpracującej z największymi producentami kruszyw,a kontrolowanej przez Artura Widłaka. KG to spółka celowa, założona na początku 2015 r., dzięki której DSS wciąż działają. Obie firmy podpisały umowę o współpracy, zgodnie z którą KG finansuje bieżące koszty wydobycia i sprzedaży kruszywa DSS, m.in. dostarczając maszyny, a w zamian ma prawo do 80 proc. ewentualnych zysków, pochodzących z tej sprzedaży. —

Umowa z KG, po usunięciu z niej na mój wniosek zapisu o prawie pierwokupu DSS, jest korzystna, bo w masie upadłości spółki nie ma pieniędzy na prowadzenie przedsiębiorstwa. A utrzymywaniego w ruchu zdecydowanie zwiększa szanse na znalezienie inwestora — tłumaczy Lechosław Kochański.

Z wyceny DSS sporządzonej przez biegłego wynika, że firma, po pozbyciu się gigantycznego garbu długów, będzie w stanie się rozwijać i zarabiać. Zgodnie z prognozą przychody nowych DSS mają rosnąć od 53,6 mln zł w 2015 r. do 101,1 mln zł w 2019 r., a EBTDA wahać się między 2,6 a 8,8 mln zł. Biegły zwraca też jednak uwagę na skomplikowaną sytuację prawną głównego składnika majątku spółki, czyli kopalni kruszyw w Piławie Górnej. Chodzi m.in. o to, że większość złoża znajduje się na gruntach dzierżawionych, a kluczowa dla funkcjonowania kopalni droga to samowola budowlana.

Z ręką w nocniku

Wycenę biegłego chce podważyć największy wierzyciel DSS — BZ WBK, a to dlatego, że zdaniem banku zawiera ona poważne błędy metodologiczne. BZ WBK złożył też wniosek o odwołanie syndyka, któremu z kolei zarzuca nienależyte pełnienie obowiązków oraz konflikt interesów (wycenę syndyk zlecił biegłemu, który jednocześnie jest jego bliskim współpracownikiem).

— Te zarzuty są bezzasadne — ucina Lechosław Kochański.

Decyzję w sprawie wniosków banku podejmie sąd upadłościowy. Jedno jest pewne — choć prawie całość pieniędzy z ewentualnej sprzedaży wpłynie na konta BZ WBK, to i tak to właśnie bank będzie musiał pogodzić się z największymi stratami. Z tytułu kredytu DSS winne były mu bowiem 143 mln zł, a drugie tyle za poręczenia kredytów spółki zależnej KKSM. Smakiem obejdzie się też kilkuset innych wierzycieli, którym DSS były winne łącznie prawie 0,5 mld zł, m.in. fundusze Inventum TFI, Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, PKP Cargo, fiskus i ZUS. © Ⓟ