Amerykańska administracja poinformowała w czwartek o nałożeniu sankcji na Gazprombank oraz na niemal 50 innych rosyjskich banków powiązanych ze światowym systemem finansowym. Ma to wywierać presję na reżim Putina i umocnić Ukrainę w oczekiwaniu na spodziewane naciski prezydenta elekta Donalda Trumpa, aby obie strony wynegocjowały zawieszenie broni.
Wstrzymana decyzja
Wcześniej USA, pod „rządami” Joe Bidena powstrzymywały się przed tego typu działaniami obawiając się, że nałożenie sankcji na bank, który m.in. rozlicza transakcje na rynku surowcowym powiązany z państwowym gigantem Gazpromem, może wywołać zawirowania na światowych rynkach energii. Umożliwiało to krajom Europy płacenie za rosyjski gaz, ale po znaczącym zmniejszeniu uzależnienia od dostaw z tego kierunku, ten czynnik stracił na znaczeniu.
Mocne zarzuty
Gazprombank jest oskarżany o pomaganie w płaceniu za sprzęt wojskowy i materiały na wojnę na Ukrainie. Spekuluje się, że wypłacał również pensje rosyjskim żołnierzom, w tym premie bojowe, i pomagał w rekompensowaniu strat rodzinom rosyjskich żołnierzy, którzy zginęli w walkach.
Nowy prezydent-elekt Donald Trump zapowiedział, że po objęciu fotelu w styczniu przyszłego roku doprowadzi do zakończenia wojny na Ukrainie. Sojusznicy tego kraju chcą wzmocnić pozycję przetargową Kijowa przed ewentualnymi negocjacji pokojowymi.