W pewnym sensie odbudowa Ukrainy już się zaczęła i polega między innymi na naprawie infrastruktury energetycznej, którą Rosjanie atakowali z uporem przez całą zimę - ocenia Coleman w wywiadzie opublikowanym w poniedziałek.

Wyjaśnia, że pewne "krótkoterminowe" potrzeby Ukraińców w tym obszarze są finansowane ze środków, jakie na pomoc dla Kijowa przeznaczył Kongres USA, ale amerykańska administracja zakłada, że na dłuższą metę na odbudowę kraju po wojnie złożą się fundusze z sektora prywatnego i instytucji międzynarodowych jak Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) i Bank Światowy. "Nie oczekujemy, że Kongres sfinansuje rekonstrukcję Ukrainy" - dodaje Coleman.
Wspólnota międzynarodowa jest też zgodna co do tego, że w jakiś sposób należałoby w tym celu wykorzystać zamrożone w ramach sankcji środki Rosji. "Bardzo jasno mówimy, że Rosja będzie musiała zapłacić za zniszczenia, które spowodowała (...), właściwy mechanizm, który na to pozwoli, jest jeszcze wypracowywany" - zadeklarował w rozmowie z Semaforem wysokiej rangi przedstawiciel administracji prezydenta USA Joe Bidena.
Semafor podaje, że w sektorze prywatnym w USA istnieje "apetyt na inwestycje na Ukrainie", a szwajcarski koncern Nestle i irlandzka firma Kingspan produkująca materiały budowlane planują takie inwestycje już teraz. Prezydent Wołodymyr Zełenski spotkał się niedawno z menedżerami BlackRock, największej na świecie firmy zarządzającej aktywami, która zgodziła się doradzać ukraińskiemu rządowi w kwestii utworzenia funduszu rozwojowego zdolnego przyciągnąć po wojnie inwestycje zarówno z sektora prywatnego jak i publicznego.
Coleman wyjaśnia, że Ukraina jest atrakcyjnym krajem dla inwestorów ze względu na koszty prowadzenia firm oraz bardzo wykwalifikowanych pracowników.
W Waszyngtonie Izba Handlowa USA utworzyła "inicjatywę ukraińską", czyli forum konsultacji między administracją Bidena a sektorem prywatnym, kóre ma zachęcić do inwestowania w tym kraju - przekazuje Semafor.