Ceny ropy naftowej na giełdzie paliw IPE w Londynie spadły we wtorek po południu do poziomu najniższego od dziewięciu tygodni, w reakcji na większe dostawy ropy z krajów OPEC, Norwegii i Iraku, gdzie po przejęciu władzy przez tamtejsze władze maleje ryzyko ataków na naftociągi - podają brokerzy.
Kraje OPEC podwyższą od 1 lipca kwoty dostaw ropy o 2 mln baryłek dziennie do 25,5 mln b/d. Do normy powróciła produkcja ropy w Norwegii po kilkudniowym strajku części sektora naftowego. Stabilizuje się również sytuacja w Iraku, gdzie w poniedziałek władzę objął iracki rząd.
"Mamy nadzieję, że przekazanie władzy Irakijczykom wpłynie na redukcję chociaż części tzw. premii wojennej w cenach ropy, a na dodatek spowoduje większą stabilizację na Bliskim Wschodzie" - powiedział analityk Sucden UK Ltd. z Londynu Sam Tilley.
Tymczasem baryłka ropy Brent z Morza Północnego w transakcjach na sierpień na giełdzie paliw IPE w Londynie staniała we wtorek o 56 centów, czyli 1,7 proc., do 33,14 USD. Przed godz. 14.00 ceny spadły o 22 centy.
Ropa w USA w handlu elektronicznym na giełdzie NYMEX staniała zaś we wtorek o 0,8 proc., do 35,96 USD za baryłkę.
Po poniedziałkowej decyzji o przekazaniu kontroli w Iraku irackiemu rządowi ropa w USA staniała o 3,5 proc., do 36,24 USD za baryłkę.
Od czasu rekordu odnotowanego 1 czerwca tego roku, gdy baryłka ropy w USA zdrożała do 42,33 USD, cena tego surowca spadła już o 15 proc.
W środę na ceny ropy po obu stronach Atlantyku będą miały wpływ dane Departamentu Energii o stanie zapasów ropy i paliw w USA. W tygodniu zakończonym 18 lipca zapasy ropy w tym kraju wzrosły o 2,5 mln baryłek.
aj/ jkr/ pwd/mgl/