Uwaga na greenwashing
O tym, że sama deklaracja neutralności klimatycznej sprawy nie załatwia, opowiada Kuba Gogolewski z Fundacji „Rozwój TAK – Odkrywki NIE”.
Z jednej strony aż 61 proc. inwestorów nie zainwestuje w firmę, która nie ma planu dążenia do neutralności klimatycznej. Z drugiej strony w globalnych dyskusjach zwraca się obecnie uwagę na złudny efekt takich deklaracji.
Dlaczego? Wyjaśnia to Kuba Gogolewski, koordynator projektów w Fundacji „Rozwój TAK - Odkrywki NIE”.

Trzeba mierzyć
- Deklaracje dążenia do neutralności klimatycznej w 2050 r., składane w horyzoncie 30-letnim, czyli niesłychanie odległym, zachęcają firmy do odpuszczania sobie deklaracji krótkoterminowych. To oznacza, że nie istnieją ścieżki dojścia do tej neutralności, nie sposób sprawdzić, czy i jakie firma robi postępy tu i teraz – uważa Kuba Gogolewski.
Tymczasem cele krótkoterminowe i mierzenie postępów rok do roku są konieczne. Sens Porozumienia Paryskiego, mówiącego o łagodzeniu zmian klimatu poprzez zmniejszenie emisji, tkwi w stopniowych działaniach, zaczynających się już dziś.
- Wzrost stężenia dwutlenku węgla, który powoduje zmiany klimatu, jest przecież wynikiem skumulowanych emisji. Nie można więc beztrosko emitować do 2049 r., a potem w 2050 r. nagle się wyłączyć – alarmuje Kuba Gogolewski.
Klimatyczny kamuflaż
Fundacja RT-ON zaleca też ostrożność w podchodzeniu do kryteriów ESG (ang. Environmental, Social and Corporate Governance), zyskujących popularność w świecie biznesu chcącego uchodzić za zrównoważony.
- W globalnych dyskusjach klimatycznych zwraca się obecnie uwagę na fakt, że kryteria ESG mogą paradoksalnie ułatwiać greenwashing – mówi Kuba Gogolewski.
Zauważa, że w ramach mieszanki kryteriów środowiskowych, społecznych i związanych z ładem korporacyjnym firmy mogą złożyć wiele deklaracji, nie zmieniając w istocie nic w swoim podstawowym biznesie, który może mieć duży wpływ na klimat.
- Jednocześnie korporacje będą mogły ogłaszać postępy w mało istotnych obszarach, kamuflując brak zmian w obszarach ważnych – podkreśla Kuba Gogolewski.
PZU nie zrobiło minimum
Greenwashing w polskim wydaniu Kuba Gogolewski widzi w niedawnych deklaracjach klimatycznych PZU, ubezpieczeniowego giganta.
- Niedawne deklaracje PZU w żaden sposób nie zmieniają pozycji tej grupy w międzynarodowych rankingach oceniających „zielone” plany największych firm. Szczerze mówiąc miałem nadzieję, że ubezpieczyciel pokaże nowe kryteria inwestycyjne, plan redukcji emisji, albo wskaże, w co nie będzie inwestować. Tymczasem PZU nie zadeklarowało nawet pewnego minimum, czyli np. nieubezpieczania nowych kopalni węgla – wyjaśnia Kuba Gogolewski.
Greenwashingu w świecie finansów Kuba Gogolewski widzi zresztą dużo.
- Weźmy mBank, który na pewnym etapie ogłosił, że ogranicza finansowanie projektów węglowych, podczas gdy finansowanie nowych projektów węglowych w formule project finance i tak wtedy już na rynku praktycznie nie istniało – mówi koordynator fundacji RT-ON.
OZE to za mało
Inny aspekt greenwashingu to ogłaszanie przez polskie instytucje planów finansowania zielonych źródeł.
- Chętnie to ogłaszają, ale to nie wystarcza. Odnawialne źródła energii mają przecież kolejki chętnych do ich finansowania. Z punktu widzenia klimatu niezbędne jest wyeliminowanie finansowania węgla, a następnie również wszystkich innych paliw kopalnych i to dość szybko – uważa Kuba Gogolewski.
© ℗