Wartość inwestycji w 2021 r. na rynku nieruchomości komercyjnych w regionie Europy Środkowo-Wschodniej wzrosła o 6 proc. rok do roku i wyniosła łącznie 11,07 mld euro - podała we wtorek firma Colliers. Dodała, że trwająca w Ukrainie wojna może przyczynić się do wstrzymania części inwestycji w regionie.
Jak wynika z raportu Colliers pt. „CEE Investment Scene 2021/2022”, ceny paliw, energii i materiałów budowlanych będą mieć kluczowy wpływ na budowę, eksploatację, finansowanie, rozwój i nabywanie nieruchomości komercyjnych w 2022 r. i w kolejnych latach.
Towarzyszyć im będą wyzwania związane z zachowaniem łańcucha dostaw, nearshoring, czyli przenoszenie produkcji bliżej rynków zbytu, oraz szybko rosnąca inflacja. Wszystkie wymienione czynniki przełożą się także na ceny sprzedaży nieruchomości i wysokość czynszów płaconych przez najemców – wskazali autorzy raportu.
Dodali, że pomimo zakłóceń związanych z pandemią, wolumen inwestycyjny za rok 2021 wzrósł o 6 proc. rok do roku i wyniósł łącznie 11,07 mld euro. Był jednak o 20 proc. niższy niż w 2019 r. W ostatnim kwartale roku nastąpiło wyraźne ożywienie, przy czym niektóre rynki nadal borykały się z brakiem dostępnych produktów.
"Polska z 57-proc. udziałem w regionie jest jednym z nielicznych krajów, który powrócił do swojej 5-letniej średniej sprzed pandemii" - podano.
Według Piotra Mirowskiego z Colliers Polska, nasz kraj wychodzi z okresu pandemii wzmocniony, z większą płynnością i rekordami wycen w większości sektorów rynku. "Polski rynek udowodnił, że pomimo obostrzeń pandemicznych i związanych z tym ograniczeń dla inwestorów cieszy się dużym i wciąż dynamicznie rosnącym zainteresowaniem globalnego kapitału i będzie odgrywał coraz większą rolę wśród kluczowych europejskich rynków nieruchomości" - ocenił.
Przed wybuchem wojny w Ukrainie eksperci Colliersa szacowali, że tegoroczne wolumeny mogą przekroczyć 12 mld euro, jednak konflikt za naszą wschodnią granicą negatywnie wpłynął na te prognozy.
"Obserwujemy, że z powodu trwającej w Ukrainie wojny niektórzy inwestorzy wstrzymują się z podejmowaniem decyzji inwestycyjnych w regionie Europy Środkowo-Wschodniej" - zaznaczył dyrektor ds. Rynków Kapitałowych w regionie Europy Środkowo-Wschodniej w Colliers Kevin Turpin.
Wskazał, że niektórzy z najemców zdecydowali się na zawieszenie negocjacji leasingowych lub wycofanie się z procesów. "Jednym z powodów tej sytuacji jest rosyjska struktura właścicielska niektórych z nich, kolejnym jest niepewność związana z wojną, która toczy się blisko krajów regionu. Nie wszyscy jednak realizują tę strategię – nawet w najtrudniejszych czasach znajdą się bowiem inwestorzy, którzy poszukują nowych możliwości inwestycyjnych i je znajdują" – wyjaśnił.
Z raportu wynika również, że w 2021 r. za 36 proc. liczby transakcji odpowiadały fundusze z Europy Zachodniej i Północnej, w szczególności z Niemiec, Wielkiej Brytanii, Austrii i Szwecji. Bardzo aktywni byli również inwestorzy z Europy Środkowo-Wschodniej, których udział wyniósł 32 proc. "Największą aktywność wykazywał kapitał czeski z wynikiem 18-proc. udziału w całym w regionie CEE. Inwestorzy z Czech odpowiadali także za 52 proc. czeskiego wyniku rocznego i 68 proc. słowackiego. Transakcje kupna z ich udziałem odnotowano również w Polsce, Rumunii, na Węgrzech i w Bułgarii" - podano.
Jak podkreślono, w związku z trwającymi kryzysami geopolitycznym i pandemicznym trudno jest przedstawić prognozy gospodarcze, gdyż ulegają one dynamicznym zmianom. Obecna sytuacja jest bardzo złożona - ma wpływ na gospodarkę i najprawdopodobniej jeszcze w 2022 r. ulegnie pogorszeniu, by odbić w kolejnych latach.
Zaznaczono, że wojna w Ukrainie i związane z nią sankcje, czynniki i zakłócenia wynikające z pandemii, jak również kwestie związane z ochroną środowiska, społeczną odpowiedzialnością i ładem korporacyjnym (ESG), będą mieć wpływ na rynki nieruchomości w zakresie podaży, popytu i cen. "Nie wszystkie z tych oddziaływań są negatywne, jednak różnią się w zależności od segmentu rynku nieruchomości" - ocenili autorzy raportu.
Według Turpina, rynek bacznie przygląda się zarówno rosnącej inflacji, jak i stopom procentowym, kończy się bowiem trwający od dłuższego czasu okres utrzymywania tych ostatnich na wyjątkowo niskim poziomie. "Wpłynie to nie tylko na wyceny i koszty kredytów, lecz także na wiele innych kosztów ponoszonych przez inwestorów, deweloperów, najemców i konsumentów" – dodał.