Do końca tego tygodnia Ministerstwo Finansów i Gospodarki opuści ocena skutków regulacji związana z wprowadzeniem osobistych kont inwestycyjnych (OKI). Potem rozpoczną się konsultacje projektu przepisów wprowadzających nowy produkt oszczędnościowo-inwestycyjny. Jego ogólne założenia ujawnił już Andrzej Domański, minister finansów i gospodarki. Nie ukrywał, że inspiracją dla OKI są szwedzkie konta ISK.
- W Ministerstwie Finansów dokonaliśmy analizy wszystkich rozwiązań dostępnych w Unii Europejskiej, i uznaliśmy, że bazując na rozwiązaniach ze Szwecji, jesteśmy w stanie zbudować narzędzie najbardziej efektywne pod kątem budowy oszczędności gospodarstw domowych – mówi Andrzej Domański.
Konta ISK wprowadzono w Szwecji w 2012 r. Obecnie jest ich ponad 4 mln, co oznacza, że ma je około 40 proc. dorosłych Szwedów.
- Jak coś działa, to nie ma sensu wymyślać czegoś nowego. A tam to działa, skoro korzysta z tego 40 proc. populacji – zaznacza Andrzej Domański.
100 tys. zł od głowy
Z tego, co mówi reprezentant rządu Donalda Tuska, wynika jednak, że w kwestii polskich OKI wiele jest jednak do wymyślenia. W resorcie Andrzeja Domańskiego powstała ogólna koncepcja OKI, ale jak zawsze w kwestiach finansów diabeł tkwi w szczegółach i od tego, jakie one będą, zależy rzeczywista charakterystyka OKI.
Koncepcja OKI zakłada, że zyski na nich osiągane będą całkowicie zwolnione z tzw. podatku Belki. Tyle że z jakiegokolwiek podatku będą zwolnione aktywa do 100 tys. zł. Nadwyżka aktywów zgormadzonych na OKI powyżej 100 tys. zł będzie objęta nieistniejącym dotychczas podatkiem od aktywów. Ponieważ chodzi o podatek od aktywów, to należy się liczyć z tym, że będzie się go płacić nawet w przypadku poniesienia straty, a straty tej nie będzie można odliczyć od zysku w innych latach, jak to dzieje się w przypadku inwestycji giełdowych czy funduszowych objętych podatkiem Belki.
Podatek od nadwyżkowych aktywów OKI będzie obliczany od średniorocznego stanu rachunku. Jak dokładnie - jeszcze nie wiadomo. Ministerstwo chce uniknąć nadużywania OKI do optymalizacji podatkowej. Wypłaty z OKI nie będą bowiem obwarowane minimalnym okresem oszczędzania. Pieniądze będzie można wypłacić choćby następnego dnia po ich wpłaceniu.
Niejasny jest też mechanizm ustalania wysokości samego podatku od aktywów na OKI przekraczających 100 tys. zł. W prezentacji założeń OKI określono go na 0,8-0,9 proc. Tyle że w rzeczywistości będzie on przez cały rok taki sam, ale nie taki sam w różnych latach. Podatek od aktywów przekraczających 100 tys. zł ma być iloczynem podatku Belki i rocznej stopy wolnej od ryzyka. Za tą ostatnią Ministerstwo Finansów przyjmuje rentowność rocznych lub trzyletnich obligacji skarbowych.
- Skłaniam się ku temu, by były to papiery trzyletnie – zaznacza Andrzej Domański.
Jego resort zakłada, że w wyliczaniu wysokości podatku od nadwyżki aktywów OKI ponad 100 tys. zł będą uwzględniane rentowności z listopada roku poprzedzającego rok, w którym obliczana stawka podatku będzie obowiązywać. W praktyce oznacza to, że stawki tego podatku mogą być raz wyższe, raz niższe.
Podatek od aktywów przekraczających 100 tys. zł ma być iloczynem podatku Belki i rocznej stopy wolnej od ryzyka. Za tą ostatnią Ministerstwo Finansów przyjmuje rentowność rocznych lub trzyletnich obligacji skarbowych.
OKI będą indywidualne, tzn. nie będzie rachunków małżeńskich. Podobnie jak IKE i IKZE będzie można założyć OKI dla 16-letniego dziecka.
Andrzej Domański zapowiada, że OKI będą mogły prowadzić te instytucje, które mogą prowadzić IKE i IKZE, a więc biura maklerskie, TFI, banki i towarzystwa ubezpieczeniowe. To jedna z największych niewiadomych w konstrukcji nowego produktu. Na OKI można bowiem będzie gromadzić kapitał w akcjach, obligacjach (zarówno tych notowanych, jak i oszczędnościowych), innych instrumentach dopuszczonych do obrotu giełdowego (np. ETF-ach), ale też w funduszach inwestycyjnych i na lokatach. Założenie jest przy tym takie, że w przypadku lokat i obligacji oszczędnościowych zwolnienie z podatku będzie przysługiwało tylko do kwoty 25 tys. zł. W ich przypadku nie da się więc wykorzystać całego nieopodatkowanego limitu aktywów OKI, a jedynie jego jedną czwartą. Dotychczas nie ma zaś możliwości trzymania na jednym rachunku np. akcji i lokat albo funduszy inwestycyjnych i obligacji.
- Potencjalnie będzie można mieć więcej niż jedno konto OKI, ale to będzie jeszcze przedmiotem konsultacji. Limit 100 tys. zł dotyczy wszystkich potencjalnych form i wszystkich rachunków OKI. Natomiast chodzi nam o to, by samo rozliczenie było proste, dlatego to, czy będzie możliwość posiadania jednego czy większej liczby rachunków, będzie przedmiotem konsultacji – komentuje Andrzej Domański.
Na OKI będzie można wpłacać wyłącznie gotówkę. Nie będzie można przetransferować posiadanych już akcji czy funduszy inwestycyjnych. Ministerstwo Finansów zakłada, że w ciągu trzech pierwszych lat Polacy wpłacą na OKI około 100 mld zł.
Rozwój gospodarki przez giełdę
Andrzej Domański przewiduje, że realny termin wprowadzenia OKI to połowa 2026 r.
- Szacujemy, że w pierwszym pełnym roku działania tego produktu - czyli 2027 - skutki budżetowe mogą wynieść 250-300 mln zł, ale pamiętajmy o pozytywnym wpływie na gospodarkę – dodaje minister finansów.
Andrzej Domański zwraca uwagę, że aby utrzymać konkurencyjność gospodarki Polska potrzebuje wyraźnego wzrostu inwestycji i wydatków na innowacje. Tymczasem 52 proc. aktywów gospodarstw domowych spoczywa na różnych formach rachunków bankowych. To największy odsetek spośród dużych i średnich krajów Unii Europejskiej. O pozycję lidera konkurujemy pod tym względem z Cyprem i Maltą. Natomiast kapitalizacja polskiej giełdy do PKB wynosi tylko 22 proc., podczas gdy średnia unijna to 63 proc. OKI mają zachęcić polskie gospodarstwa domowe do przeniesienia części oszczędności na rynek kapitałowy i tym samym zwiększenia możliwości pozyskiwania kapitału przez innowacyjne firmy.
- Chciałbym, by więcej firm pozyskiwało kapitał na giełdzie, bo wiele niedużych firm jest „niebankowych” – zaznacza Andrzej Domański.
OKI mają zachęcić polskie gospodarstwa domowe do przeniesienia części oszczędności na rynek kapitałowy i tym samym zwiększenia możliwości pozyskiwania kapitału przez innowacyjne firmy.
- To krok w dobrym kierunku. Szczególnie cieszy fakt, że obietnice składane rynkowi kapitałowemu przez ministra Andrzeja Domańskiego stają się faktem. Wykorzystanie systemu podatkowego do stymulowania inwestycji jest zgodne z potrzebą rozwoju rynku kapitałowego dla budowy innowacyjnej i konkurencyjnej gospodarki – komentuje Waldemar Markiewicz, prezes Izby Domów Maklerskich.
- Dzięki możliwości zainwestowania 100 tys. zł bez podatku i uproszczonemu systemowi opodatkowania większych kwot OKI mogą stać się atrakcyjnym narzędziem dla osób chcących aktywnie pomnażać swój kapitał, szczególnie w przypadku inwestycji o wyższym potencjale zysku i ryzyka. OKI to również realna szansa na zwiększenie napływu środków na krajowy rynek kapitałowy. To szansa na realne ożywienie GPW i przyciągnięcie nowych inwestorów i emitentów – dodaje Tomasz Bardziłowski, prezes Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie.
Podkreśla, że choć OKI są w Polsce pomysłem nowym, to nie są pomysłem niesprawdzonym, na co wskazuje przykład Szwecji i tamtejszych ISK.
- Zgromadzone tam aktywa przekraczają 170 mld EUR – to więcej niż łączne aktywa w polskich TFI, OFE i PPK. Szwedzki rynek kapitałowy jest najbardziej rozwinięty w Europie, ze wskaźnikiem kapitalizacji do PKB na poziomie ponad 170 proc. w porównaniu do 22 proc. w Polsce. W ciągu ostatnich 10 lat w Szwecji miało miejsce ponad 500 debiutów giełdowych, czyli więcej niż łącznie w Niemczech, Francji, Holandii i Hiszpanii – wylicza Tomasz Bardziłowski.
Z pewnością uzasadnienie przekazane przez ministra finansów do projektu OKI jest słuszne: polski rynek kapitałowy potrzebuje silniejszych bodźców do długoterminowego oszczędzania, szczególnie wśród inwestorów indywidualnych. Propozycja przeniesienia szwedzkiego rozwiązania do Polski jest więc ciekawym pomysłem, choć warto byłoby ją osadzić w szerszym kontekście, tj. mechanizmów funkcjonujących już na polskim rynku, takich jak IKE czy IKZE. Kluczowe będą też szczegóły nowego pomysłu i przepisy wykonawcze, które ujawnią realny wpływ OKI na rynek kapitałowy oraz kieszenie klientów. Osobiście żałuję, że ministerstwo nie zdecydowało się na prostsze i popierane szeroko rozwiązanie, jakim jest zniesienie podatku Belki od inwestycji na rynku kapitałowym powyżej trzech lat. Czekamy jednak na konkrety i wówczas będziemy mogli przekazać nasze pełne stanowisko.

OKI to pewien ukłon w kierunku inwestorów indywidualnych, choć obecnie oceniać możemy jedynie ogólną ideę. Z dokładnym osądem wstrzymać należy się do momentu, gdy poznamy konkretny projekt ustawy, nad którym toczyć będą się dalsze prace. OKI to ciekawa propozycja, na której w różny sposób skorzystać mogą poszczególne grupy inwestorów. Aktywny spekulant posiadający portfel do 100 tys. zł spojrzy na to rozwiązanie inaczej niż inwestor z większym portfelem, który jedynie kupuje aktywa z myślą o emeryturze. Właśnie o tym, w jaki sposób i dla kogo atrakcyjne okażą się OKI, przesądzą szczegóły, na które wciąż czekamy. Już teraz można zakładać, że OKI mogą stanowić magnes dla osób, które wcześniej nie inwestowały - to dobrze, ponieważ zarówno polska gospodarka, jak i portfele samych Polaków w długim horyzoncie skorzystałyby na przesunięciu na rynek kapitałowy miliardów leżących obecnie w bankach. Z pewnością potrzebna będzie akcja informacyjno-edukacyjna dotycząca OKI. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie poznamy szczegóły dotyczące OKI, a także innych zapowiedzianych przez ministra finansów reform dotyczących polskiego rynku kapitałowego. Dotychczasowa komunikacja rządu na temat podatku Belki była fatalna i oby zapowiedź OKI stanowiła w tej kwestii punkt zwrotny.