W środę 20 stycznia 2021 r. o godz. 11.49 amerykańskiego czasu wschodniego – czyli 11 minut przed terminem – 78-letni Joseph Robinette Biden Jr objął posadę 46. prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki w kadencji 2021-25.
W tym momencie automatycznie rozpoczęła się także kadencja zaprzysiężonej kilka minut wcześniej 49. wiceprezydent, 56-letniej Kamali Devi Harris, pierwszej kobiety na tym stanowisku w 234-letnich konstytucyjnych dziejach USA. Co cztery lata uroczystość zaprzysiężenia jest wielkim świętem demokracji, promieniującym na cały świat – wszak lokator Białego Domu zasadnie wciąż zajmuje pierwsze miejsce na liście postaci najbardziej wpływowych na ziemskim globie. Tegoroczne okoliczności zaprzysiężenia były jednak anormalne, nieznane w USA nawet podczas konfliktów wojennych. COVID-19 okazuje się jednak wrogiem silniejszym. Zwyczajowe tłumy gromadzące się 20 stycznia na National Mall zastąpiło prawie 200 tys. zatkniętych flag federalnych i stanowych, symbolizujących ofiary epidemii. Właśnie walka z nią stanie się absolutnym priorytetem Josepha Bidena w krótkim horyzoncie czasowym oraz sprawdzianem, czy w dłuższym ma szanse na choćby zaszpachlowanie – bo ciężko liczyć na sklejenie – głębokiego pęknięcia Ameryki.