W branży handlowej wieje pesymizmem

Sylwia WedziukSylwia Wedziuk
opublikowano: 2025-03-18 20:00

Handlowcy obawiają się pogorszenia płynności i spadku obrotów. Nie planują zwiększania wydatków na inwestycje.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • Jaka jest sytuacja w handlu?
  • Czy handlowcy widzą potencjał do rozwoju?
  • Czego potrzeba, żeby sektor mógł się odbić?
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Nie ma widoków na poprawę sytuacji w branży handlowej – wynika z najnowszego Barometru Europejskiego Funduszu Leasingowego (EFL). Subindeks dla tego sektora na pierwszy kwartał tego roku wyniósł 49,1 pkt. To zaledwie o 0,1 pkt więcej niż kwartał wcześniej.

Bez szans na rozwój

Wysokość wskaźnika pokazuje, że handlowcy nie widzą perspektyw do rozwoju. Może on przyjmować wartości od 0 do 100, przy czym wynik powyżej 50 pkt oznacza sprzyjające warunki do rozwoju, a niższy – niekorzystne.

– Subindeks dla sektora handlowego rośnie drugi raz z rzędu, ale prawie niezauważalnie. Zdecydowanie bliższy rzeczywistości jest obraz, który wyłania się z odczytów barometru w perspektywie długoterminowej. Od ponad trzech lat wartość wskaźnika dla handlu nie przekroczyła progu 50 pkt, co oznacza, że firmy wciąż nie widzą realnych szans na rozwój swoich biznesów – mówi Robert Dudziński, dyrektor handlowy w Carefleet.

Takiej sytuacji nie ma w żadnej innej branży objętej badaniem. Na handel negatywnie wpływa m.in. koniunktura w strefie euro czy napięcia polityczne na linii UE-USA-Chiny. Jednak najnowsze dane dotyczące sprzedaży detalicznej są optymistyczne – Główny Urząd Statystyczny podaje, że w styczniu sprzedaż detaliczna wzrosła o 4,8 proc. w ujęciu rocznym.

– Jednak żeby sektor handlowy mógł rosnąć długoterminowo, potrzeba solidnego impulsu społecznego lub politycznego, a tego na razie na horyzoncie nie widać – mówi Robert Dudziński.

Potrzeba finansowania

Handel, podobnie jak w poprzednim kwartale, odnotował najniższą wysokość wskaźnika barometru z sześciu badanych sektorów (usługi, hotele i restauracje, budownictwo, transport, produkcja i handel). Na taki wynik wpłynęła przede wszystkim większa liczna opinii pesymistycznych niż optymistycznych. Tylko 7 proc. handlowców planuje nowe inwestycje, podczas gdy ich ograniczenia spodziewa się aż 22 proc. podmiotów. Największa grupa firm nie chce niczego zmieniać w tym obszarze (69 proc.). Słabo wyglądają też opinie dotyczące sprzedaży. Tylko 9 proc. firm liczy na większe obroty, a aż 20 proc. obawia się ich spadku. W ostatnim kwartale ubiegłego roku 11 proc. firm planowało wyższą sprzedaż, a 16 proc. obawiało się jej spadku.

Za niską sprzedażą idzie gorsza płynność finansowa firm handlowych – 20 proc. z nich spodziewa się słabszej kondycji finansowej, a tylko 7 proc. jej poprawy, co również jest najsłabszym wynikiem wśród badanych branż.

Tylko w kontekście finansowania zewnętrznego więcej respondentów wskazuje na wzrost zapotrzebowania niż na spadek (odpowiednio 27 proc. i 3 proc.). Jednak, tak jak w czasach prosperity i normalności zewnętrzne finansowanie było potrzebne głównie na inwestycje, tak teraz przedsiębiorcy dzięki niemu płacą często bieżące rachunki, wynagrodzenia lub zamawiają potrzebne towary.