W drodze po pierwsze miejsce
Filarami Grupy Stoczni Gdynia, kierowanej przez Janusza Szlantę, są dwie spółki: Stocznia Gdańska i Stocznia Gdynia. Na drugą połowę roku przewidziano publiczną emisję akcji Grupy Stoczni Gdynia. Pomysł — podobnie jak wiele dotychczasowych idei tego menedżera — iście pionierski. W światowych indeksach giełdowych trudno bowiem doszukać się spółki stoczniowej.
Obecnie kapitał akcyjny Stoczni Gdynia wynosi 210 mln zł, a kontrolny pakiet akcji posiada Stoczniowy Fundusz Inwestycyjny, czyli menedżerowie spółki. Wiadomo, że emisja trafi na parkiety w Warszawie i Londynie (GDR), a jej wartość przekroczy 410 mln zł. Większą część tych środków pochłonie plan przejęcia dwóch fińskich stoczni Masa Yards, należących do Kvaernera. Wygląda na to, że układ będzie bardzo prosty, tzn. stocznia nabędzie większościowy pakiet akcji. Negocjacje jednak nadal są w toku, a ewentualna decyzja zakupu fińskich stoczni uzależniona jest od tego, w jaki sposób będzie realizowana oferta publiczna.
Ze środków uzyskanych z publicznej emisji akcji zostanie również zrealizowany plan rozwoju technologicznego Stoczni Gdańskiej. Szacuje się, że będzie się wiązać to z wydatkiem rzędu 120 mln USD (500 mln zł). Zmieni się również struktura finansowania budowy statków. Zwiększając udział środków własnych grupa poprawi swoją zyskowność.
W ubiegłym roku Grupa Stoczni Gdynia przekazała armatorom 25 statków o łącznej wartości sprzedaży 2,5 mld zł. Portfel zamówień firmy (kontrakty będą realizowane w latach 2000-2003) jest jednak większy i sięga ponad 8,8 mld zł. Prognozy są bardzo optymistyczne. W 2006 r. wartość sprzedaży dwóch stoczni osiągnie ponad 4 mld zł. Pomyśleć, że jeszcze w 1996 r. Stocznia Gdynia miała 115,7 mln zł straty netto, a Gdańska jeszcze dwa lata temu była bankrutem. Prognozy przychodów holdingu wzrosną wraz z przejęciem fińskich stoczni. Sfinalizowanie transakcji z Kvaernerem uplasuje Grupę na pierwszym miejscu stoczniowych holdingów w Europie i piątym na świecie. CP