LONDYN (Reuters) - Piątek był ósmym z rzędu dniem spadków w Europie, a główne indeksy oscylowały wokół poziomów najniższych od sześciu lat. Inwestorom najwyraźniej nie posłużył koktajl złożony z obaw przed wojną, mocnego euro i spadków na Wall Street.
"Nic nie jest jeszcze przesądzone, ale przełamanie październikowych minimalnych poziomów wydaje się bardzo prawdopodobne" - powiedziała Elizabeth Miller, analityk techniczny ze spółki Red Tower Research.
Na Wall Street Dow Jones spadł o 2,44 procent, a Nasdaq Composite o 2,79 procent.
Inwestorzy w napięciu czekają na raport oenzetowskich inspektorów, którzy w poniedziałek mają przedstawić wyniki swojej dwumiesięcznej misji w Iraku.
We wtorek z kolei coroczny raport o stanie państwa przedstawi prezydent USA George W. Bush i wielu obserwatorów obawia się, że prezydent wykorzysta tę okazję by de facto ogłosić wojnę z Irakiem.
Nastrojów inwestorom nie poprawił też wzrost kursu euro do poziomu 1,08 za dolara, czyli najwyższego od trzech lat. Rynek obawia się, że tak mocne euro może negatywnie odbić się na wynikach spółek, które są mocno zależne od rynku amerykańskiego, jak na przykład koncernów motoryzacyjnych i farmaceutycznych.
Ten tydzień nie był także dobry dla inwestorów posiadających akcje spółek turystycznych i towarzystw lotniczych. Gracze obawiając się wpływu, jaki ewentualna wojna może mieć na branżę turystyczną, pozbywali się akcji między innymi niemieckiej Lufthansy i hiszpańskich linii lotniczych Iberia.
Największa grupa turystyczna w Europie - niemieckie TUI - spadło o dalsze 5,5 procent. W tym tygodniu spółka poinformowała o gwałtownym spadku zysków.
Do godziny 19.40 indeks Eurotop 300 spadł o 0,94 procent, a indeks blue-chipów Euro Stoxx 50 spadł o 1,15 procent.
((Tłumaczył: Tomasz Krzyżanowski; Redagował: Kuba Kurasz; Reuters Messaging: [email protected]; Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 9700, [email protected]))