W kolejce po Aliora staną też wielkie banki

Eugeniusz TwarógEugeniusz Twaróg
opublikowano: 2012-09-07 00:00

Przejęcie banku przez fundusze nie będzie łatwe. Po pierwsze – w szranki staną branżowi gracze, po drugie – KNF może kręcić nosem. I ta wycena…

Wczoraj napisaliśmy, że kilka funduszy private equity przymierza się do złożenia oferty kupna Alior Banku. Sfinalizowanie transakcji nie będzie proste, o ile w ogóle dojdzie do skutku. Nadzór niechętnie patrzy na tego rodzaju inwestorów, co potwierdził podczas ekonomicznego forum w Krynicy Wojciech Kwaśniak, wiceprzewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego (KNF). Optyka nadzoru jest taka, że bank powinien mieć stabilnego inwestora branżowego, który ma długofalową strategię.

— Fundusze private equity mają inne cele oraz inny horyzont inwestycyjny — mówi Wojciech Kwaśniak.

W polskim sektorze bankowym fundusze private equity są aktywne od wielu lat. Kontrolują trzy banki: Polski Bank Przedsiębiorczości, FM Bank oraz Meritum Bank. Tyle że są to inwestycje zrealizowane jeszcze w dobrych, przedkryzysowych czasach. Dzisiaj dla nadzoru duże znaczenie mają jakość, rodzaj oraz pochodzenie kapitału.

Włoska ofensywa

Mając na uwadze potencjalny opór regulatora, fundusze przymierzające się do kupna Aliora chcą do transakcji włączyć PZU. Ubezpieczyciel ma nie tylko pieniądze. Według naszych informacji, fundusze liczą, że jego obecność uwiarygodni transakcję przed KNF. Przedstawiciele sektora bankowego, z którymi rozmawialiśmy, powątpiewają jednak w szanse powodzenia tak skonstruowanej transakcji. Oceniają, że do przetargu staną uniwersalne banki. Wśród potencjalnych nabywców na pierwszym miejscu wymieniane jest Pekao.

— Bank ma 5 mld zł wolnego kapitału. Stać go na taką transakcję — mówi jeden z bankowców.

Złośliwi dodają, że giełdowa instytucja, przejmując Aliora, odzyskałaby klientów, którzy kilka lat temu szeroką ławą przeszli do nowego banku. Pekao jest specjalistą w przejmowaniu innych graczy i dzięki fuzjom w dużej mierze budowało pozycję rynkową. Po ostatniej takiej transakcji, kiedy położyło rękę na najlepszych aktywach Banku BPH, wskoczyło na pierwsze miejsce w branży, jednak dość szybko zostało zepchnięte na drugą pozycję.

Dzisiaj PKO BP jest już poza zasięgiem Pekao. Nawet kupno Aliora tylko nieznacznie skróci dystans. Dlaczego więc włoski bank miałby w ogóle to robić?

Po pierwsze, główny konkurent — PKO BP — nie kryje apetytu na skonsolidowanie branży (negocjuje odkupienie Banku Pocztowego od Poczty), pod drugie — Alior to ciekawe aktywo, po trzecie, Pekao mogłoby w ten sposób zablokować zagraniczną konkurencję. Bankierzy inwestycyjni uważają, że o Aliora może powalczyć włoska Intesa SanPaolo. Włosi nie kryją chęci wejścia na polski rynek, gdzie ich konkurent — Unicredit, właściciel Pekao, robi dobre interesy. Intesa robiła podchody pod BZ WBK i ostatnio pod Millennium. Bez powodzenia.

— Już dzisiaj występują pewne związki Intesy z Aliorem, ponieważ włoski bank finansuje jego właściciela: grupę Carlo Tassara — mówi jeden z bankowców. Linia kredytowa ma podobno wartość 300-400 mln EUR.

Widmo Sbierbanku krąży

Na liście potencjalnych kupców Aliora wymieniany jest również Santander, który kupił już u nas AIG, BZ WBK, a teraz finalizuje przejęcie Kredyt Banku.

— Hiszpanie wciąż mają apetyt na przejęcia w Polsce. Kolejnym akwizycjom może jednak sprzeciwić się nadzór ze względu na trudną sytuację, w jakiej znajduje się Hiszpania — mówi nasz rozmówca.

Bankowcy zwracają jednak uwagę, że inwestora dla Aliora szuka szwajcarski bank USB, który niedawno zatrudnił wytrawnego fachowca od przejęć Andreę Orcella, osobę odpowiedzialną za niemal wszystkie fuzje Santandera na świecie. Kupcem Aliora może też być wreszcie rosyjski Sbierbank, od dawna wymieniany wśród potencjalnych nabywców. Plotka głosi, że Rosjanie kiedyś już wizytowali bank, jednak polski nadzór dał im do zrozumienia, że raczej nie są pożądanym inwestorem.

Według naszych informacji, jeden z banków inwestycyjnych przygotował strategię wejścia do Polski dla Sbierbanku poprzez jego austriacki Volksbank, a także analizę sugerującą, że w razie zastrzeżeń KNF sprawa jest do wygrania przed unijnymi instytucjami. Nasi rozmówcy twierdzą jednak, że German Gref, szef Sbierbanku, na razie odłożył plany ekspansji w Polsce.

Trudne negocjacje

W sprawie poszukiwań inwestora dla Aliora zastanawia fakt, że wśród potencjalnych kupców nikt nie wymienia PKO BP. Według naszych informacji, USB nie zwrócił się do niego z taką ofertą. Dlaczego?

— Może chodzić o zarząd Aliora, który tak steruje procesem poszukiwania inwestora, by zachować kontrolę nad bankiem, który stworzył od podstaw — spekuluje jeden z naszych rozmówców. W tym punkcie istnieją podobno rozbieżności między menedżmentem, który w środku kryzysu finansowego zbudował jeden z najlepszych start-upów, a właścicielem, który po prostu jak najlepiej chce sprzedać bank.

— Zarząd Aliora jest jego największym aktywem, ale też paradoksalnie obciążeniem. Czy ten bank może istnieć bez Wojciecha Sobieraja? Alior jest doskonałą okazją dla kogoś, kto w Polsce nie prowadzi jeszcze operacji, natomiast trudno wyobrazić mi sobie fuzję banku z kupującym z krajowego rynku — twierdzi szef jednego z banków.

Potencjalni nabywcy na pewno będą też mieli problem z ceną za Aliora, którą banki inwestycyjne wynajęte do przygotowania IPO wywindowały do ponad 1 mld EUR (4,15 mld zł). Bankowcy, z którymi rozmawialiśmy, uważają, że jest ona za wysoka, i szacują jego wartość na 700-900 mln EUR. To też niemało, bo stanowi ponaddwukrotną wartość księgową banku.

— Właściciel Aliora chce dostać jak najwyższą cenę. Poza tym zarząd Aliora może uwolnić opcje na akcje przy określonej wycenie banku. Zapowiadają się trudne negocjacje — mówi jeden z naszych rozmówców.