W poniedziałek spotkanie ARP z większościowym właścicielem Stoczni Gdańsk

PAP
opublikowano: 2014-02-06 18:10

W poniedziałek przedstawiciele Agencji Rozwoju Przemysłu spotkają się z reprezentantami spółki Gdańsk Shipyard Group (GSG), większościowego właściciela Stoczni Gdańsk – zapowiedział podczas debaty w PAP nt. polskich stoczni wiceprezes Agencji Rozwoju Przemysłu Marcin Zieliński.

 Zieliński pytany, jaki scenariusz czeka Stocznię Gdańsk, która jest w trudnej sytuacji finansowej, powiedział: „ARP ma niecałe 25 proc. akcji w spółce. (…) Za działalność operacyjną w stoczni odpowiada firma GSG. Agencja Rozwoju Przemysłu wykonała wszystkie zobowiązania wynikające z umów. W granicach możliwości prawa wspieraliśmy to przedsięwzięcie”.

 Jak podkreślił, obecnie trwają rozmowy między akcjonariuszami Stoczni Gdańsk. „Mamy spotkanie w poniedziałek. Myślę, że po poniedziałku będziemy mogli powiedzieć więcej” – zaznaczył.

Rzecznik prasowy GSG Jacek Łęski powiedział w czwartek wieczorem PAP, że przedstawiciele spółki wezmą udział w spotkaniu. "Mamy spotkanie i do tego czasu nie ma co komentować (...) dopóki ARP nie przedstawi GSG jakiegoś stanowiska czyli dopóki nie podejmie jakiej decyzji" - tłumaczył. Liczy, że w poniedziałek po spotkaniu "może będzie coś wiadomo".

 Wiceprezes ARP zwrócił uwagę podczas debaty, że celem, który sobie postawiła Agencja wobec przemysłu stoczniowego, było „zintegrowanie stoczni, które są w jej portfelu, zmodernizowanie ich, zwiększenie ich wartości”. Ponadto - jak mówił – chodziło też „o wsparcie finansowe w granicach prawa i wprowadzanie nowych technologii”.

 Dyrektor zarządzający spółką Remontowa Holding Arkadiusz Aszyk powiedział, że gdyby zdarzyło się, że pracownicy Stoczni Gdańsk zostaliby bez pracy, to jakaś ich część znalazłaby zatrudnienie w jego grupie. Ocenił, że mogłoby to być kilkaset osób. „Chcemy wierzyć, że scenariusze (dla Stoczni Gdańsk) będą pozytywne” – dodał.

 Dyrektor Departamentu Finansowania Strukturalnego w BGK Robert Kasprzyk zapewnił, że BGK chciałby finansować jak największą liczbę kontraktów w sektorze stoczniowym. Poinformował, że w ub.r. bank sfinalizował 13 umów na kwotę 5,5 mld zł, z czego tylko jedna dotyczyła sektora stoczniowego, na ponad 100 mln zł.

 Stocznia Gdańsk jest w trudnej sytuacji finansowej; pracownicy od kilku miesięcy otrzymują pensje w ratach. 75 proc. akcji spółki należy do kontrolowanej przez Sergieja Tarutę spółki Gdańsk Shipyard Group, a 25 proc. do Agencji Rozwoju Przemysłu.

 We wtorek rzecznik prasowy GSG Jacek Łęski potwierdził PAP doniesienia medialne, że GSG rozmawia z Grupą Kleven z Norwegii i innymi partnerami na temat ewentualnego zaangażowania w gdańską stocznię. Zwrócił uwagę, że "ewentualna współpraca z Norwegami w dużej mierze zależy od ARP".

 ARP wysłała w poniedziałek list do zarządu GSG w tej sprawie. Chce m.in. potwierdzenia tych informacji oraz o wskazania potencjalnego wpływu rozważanej transakcji na sytuację Stoczni. Łęski zapewnił we wtorek PAP, że "spółka bardzo chętnie spotka się z ARP i wszystko przedstawi".

 W grudniu 2013 r. większościowy udziałowiec dostarczył ARP "Biznesplan Stoczni Gdańsk 2013/2023". Agencja planowała do końca stycznia br. przeanalizować dokument. Jednak we wtorek ARP poinformowała PAP, że dopiero kończy analizę. Na najbliższym spotkaniu z GSG Agencja ma przedstawić m.in. ocenę biznesplanu.

Debata na temat stoczni Goście środowej debaty pt. "Polskie stocznie - branża z potencjałem" realizowanej w ramach projektu "Debaty o gospodarce w PAP", zgodnie twierdzili, że produkcja offshore obejmująca urządzenia do pracy na morzu oraz wytwarzanie wysoko wyspecjalizowanych statków to szansa na rozwój nie tylko polskich stoczni, ale droga dla tego przemysłu w całej Europie. Wskazywali, że produkcja kontenerowców i innych tradycyjnie produkowanych w Europie statków przeniosła się na Daleki Wschód – do Japonii, Korei, Chin, a ostatnio także do Wietnamu. Dlatego – wywodzili – polskie stocznie muszą konkurować jakością.

Wśród problemów, jakie ma branża stoczniowa, uczestnicy debaty wymieniali niedobór wykwalifikowanej kadry i brak popytu ich produkty wśród polskich odbiorców.