W taxi z Fotokasą i Tiną Turner

Eugeniusz TwarógEugeniusz Twaróg
opublikowano: 2012-08-28 21:40

Kolejny test płatności mobilnych. Tym razem Fotokasy Banku Handlowego, którą można płacić za przejazd taksówką. Obiecujące.

W maju tego roku Citi Handlowy zapowiedział rozpoczęcie kolejnego testu z Fotokasa. Fotokasa to ciekawa funkcja aplikacji mobilnej banku, która przypomina aparat i służy do skanowania QR kodów. Początkowo klienci Handlowego mogli przy jej pomocy opłacać faktury, oczywiście jeśli mają kod dwuwymiarowy. Robisz zdjęcie, aplikacja wyświetla wartość należności, potwierdzasz i zapłacone. Ktoś powie, że przecież wygodniej ustawić sobie polecenie zapłaty i będzie miał rację pytanie tylko dlaczego tylko kilka procent klientów banków korzysta z tej wygody, czyli z polecenia zapłaty, a reszta co miesiąc wypełnia ręcznie przelewy.


Usługa „Sitka” chociaż wygodna raczej zalicza się do rozwiązań niszowych. Nie można jej natomiast odmówić innowacyjności. Jeszcze bardziej nowatorski charakter i jeszcze bardziej niszowy ma kolejne zastosowanie Fotokasy. Od maja w taksówkach MPT w warszawie klienci handlowego mogą płacić komórką za przejazd. Od dawna mam aplikację banku w telefonie, ale dopiero teraz przetestowałem nową usługę. Zamówiłem taxi zastrzegając, że będę płacił komórką, co kazało się zbyteczne, bo w każdej taryfie takie transakcję są akceptowane. Taksówkarz żadnej specjalnej infrastruktury do tego nie potrzebuje. Ale po kolei. Kierowca na wiadomość, że będę płacił komórką nie miał specjalnie szczęśliwej miny, bo po pierwsze żaden klient jeszcze tak należności nie regulował, a po drugie, ważniejsze, dla taksówkarza to wcale nie jest wygodny biznes. Kiedy ktoś płaci telefonem, on po pieniądze musi pofatygować się do placówki Handlowego.


O nowince słyszał od kolegi, który w ten sposób przewiózł dwie osoby. Poza tym o Fotokasie w korporacji jest cicho.


Ruszyliśmy na krótką przejażdżkę. W tle Tina Turner śpiewała:
Tell me you're real
You're not pretending
Let's make a deal
'Cause my heart's depending on you

I dalej:

I don't want to lose you...

Na kilka minut przed dotarciem na miejsce uruchomiłem aplikację Citi Mobile w telefonie, co niestety zajmuje sporo czasu.

 

Wejście do Citi Mobile zajmuje trochę czasu

Citi, podobnie jak mBank wymaga od posiadacza komórki  wpisania loginu i całego hasła. To niewygodne, uciążliwe rozwiązanie. Znacznie lepszy sposób dostępu do rachunku w komórce zapewnia ING Bank Śląski, gdzie po uruchomieniu programu w okienko loginu jest częściowo wypełnione i po dopisaniu czterech cyfr trzeba tylko podać czterocyfrowy pin, czy w Millennium, gdzie w ogóle wystarczy tylko pin.

Aplikację Citi Mobile udało mi się uruchomić już po zatrzymaniu taksówki. Wtedy w menu wybrałem ikonkę Fotokasy. Następnie kierowca podsunął pod obiektyw kartonik z kodem QR.

 

QR kod zawiera imię i nazwisko taksówkarza oraz numer jego rachunku bankowego

Po chwili komórka rozpoznała kombinację kwadracików i odesłała do panelu płatności, który wygląda jak zwykła strona do robienia przelewów.

 

Fotokasa skanuje QR kod...

Tu uwaga: kod nie podaje wysokości zapłaty, zawiera natomiast imię i nazwisko taksówkarza oraz numer jego rachunku. Wszystko to wyświetla się w serwisie transakcyjnym razem z okienkiem, gdzie należy wpisać wysokość kwotę należności za przejazd. Teraz wystarczy już tylko zatwierdzić i zapłacone.

 

... i odsyła do serwisu transakcyjnego

Z taksówki jeszcze jednak nie nie wychodzimy. Transakcja zakończona jest dopiero wtedy, kiedy taksówkarz dostanie z banku smsa potwierdzającego dokonanie płatności. W moim przypadku minęło kilka minut zanim oczekiwana wiadomość nadeszła. Zdążyłem pokazać kierowcy historię rachunku, gdzie stało czarno na białym, że na jego rachunek pieniądze zostały wysłane. Nie uwierzył, aż nie zobaczył smsa. I słusznie.

Podsumowując, jazda z Fotokasą nie jest ani łatwa, ani szybka, bo płacąc kartą wyszedłbym z taxi 2 razy szybciej. Ale przecież na razie to pilotaż. Dla mnie ważne jest to, że w ogóle się odbywa. I nie dlatego, że Handlowy robi rzeczy o jakich w Citigroup w Stanach, mogą pomarzyć. Płatności typu Fotokasa z użyciem skanera w telefonie to za jakiś czas może być standardowe rozwiązanie płatnicze. Na świecie jest już zresztą stosowane i to na masową skalę w sieci Starbucksa (choć na nieco innej zasadzie, ale technologia jest ta sama).

 

Starbucks Mobile App. It works!

 

W Polsce też miałoby szansę się przyjąć, bo dzięki niemu można byłoby gładko ominąć interchange, tak dolegliwy dla handlowców. Żeby zapłacić za zakupy, klient skanowałby przy kasie QR kod, zawierający podstawowe dane sklepikarza wraz z numerem rachunku, uruchamiał system transakcyjny, wpisywał wysokość zapłaty. I do widzenia.

Obroty Starbucksa, który w 2011 r. obsłużył 26 mln transakcji mobilnych pokazują, że taka usługa ma szansę, żeby się przyjąć.


Raczej wątpliwe, żeby w Polsce to Handlowy niósł sztandar mobilnej rewolucji. Jest na to za mały. Wątpliwe też, by chciał upowszechniać technologię, która odcina go od wpływów z imterchange, a przecież bank prowizjami od kart w dużej części stoi. Ale taki PKO jeden czy drugi o rewolucję mógłby rozpętać. Jeśli już to raczej obstawiałbym PKO BP. Płatności mobilne to pieśń przyszłości, na którą już dzisiaj trzeba wyłożyć duże pieniądze. Wątpię, żeby Luigi Lovaglio, który dwa razy ogląda każdą złotówkę, szarpnął się na taki wydatek.

 

Test z Tiną w tle w dwóch częściach i niestety słabej jakości, ponieważ iPad do filmowania w taksówce jest nieporęcznym narzędziem