NOWY JORK (Reuters) - Poniedziałkowe sesje w USA rozpoczęły się od spadków, ponieważ perspektywa wojny z Irakiem wydaje się coraz bliższa, a po dwóch tygodniach zwyżek inwestorzy nie chcą dalej ryzykować kupowania akcji.
Początek tygodnia przyniósł informacje, które przybliżają wybuch ewentualnej wojny z Irakiem. USA i Wielka Brytania chcą jeszcze dzisiaj przedstawić Radzie Bezpieczeństwa ONZ projekt nowej rezolucji, która stwierdzałaby, że Irak nadal "w poważny sposób" narusza materię pierwszej rezolucji nakazującej Bagdadowi rozbrojenie.
Zdaniem Waszyngtonu i Londynu jest to wystarczający powód, by zaatakować Irak.
Strach przed wojną ciąży nad Wall Street od wielu miesięcy. Gracze boją się, że uderzenie na Irak opóźni wzrost wydatków konsumenckich i inwestycji firm, doprowadzi do wzrostu cen ropy i zaszkodzi i tak kruchemu ożywieniu amerykańskiej gospodarki.
Nastroje inwestorom popsuła dodatkowo holenderska sieć handlowa Ahold, która podała, że dopatrzyła się nieprawidłowości w raportach swojej amerykańskiej filii - Foodservice, oraz że bada legalność transakcji przeprowadzanych przez swoją argentyńską spółkę zależną - Disco.
Spółka poinformowała o ustąpieniu prezesa i dyrektora finansowego. Wyniki finansowe Aholda za 2002 rok będą znacząco niższe niż pierwotnie szacowano, korekcie ulegną też rezultaty za lata 2000-2001.
Do godziny 15.47 indeks Dow Jones spadł o 0,82 procent do 7.952,35 punktu.
Nasdaq Composite stracił 0,78 procent i spadł do 1.338,47 punktu.
((Tłumaczył: Tomasz Krzyżanowski; Redagowała: Olga Markiewicz; Reuters Messaging: [email protected]; Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 9700, [email protected]))