Wartość rezerwacji w polskich hotelach 3-, 4- i 5-gwiazdkowych, aparthotelach i apartamentach była w lipcu i sierpniu aż o 23 proc. wyższa niż rok temu — wynika z danych Profitroomu. Sprzedaż pokojonocy, czyli noclegów w przeliczeniu na pokoje, a nie na gości, urosła o 17 proc.
— Średnia cena dnia za pokój liczona łącznie z udogodnieniami, np. śniadaniem, parkingiem itp., wzrosła rok do roku o 5,3 proc. i wyniosła 820 zł — mówi Agata Pielacha-Janiec, dyrektor regionalna rynku polskiego w Profitroomie.
W obiektach korzystających z systemu rezerwacji Profitroomu średnia długość pobytu dla wszystkich regionów Polski w wakacje wyniosła 3,16 dnia. Najdłużej goście wypoczywali na Pomorzu Zachodnim — 4,67 dnia oraz na Pomorzu Środkowym — 4,27 dnia. Najkrótsze pobyty gości odnotowali hotelarze z Kujaw (1,75), Łodzi (1,76) oraz Poznania (1,78 dnia).
Znakiem rozpoznawczym mijających wakacji były krótkie weekendowe wypady.
— Średni czas rezerwowanego na naszym portalu wypoczynku wyniósł 3,95 doby, czyli nieznacznie więcej niż w zeszłym roku, kiedy Polacy na indywidualnych wyjazdach krajowych spędzali 3,71 doby. To jednak wciąż bardzo krótko. Dla właścicieli obiektów noclegowych puste pokoje w środku tygodnia oznaczają zdecydowanie mniejsze przychody — mówi Agnieszka Rzeszutek, ekspertka Nocowanie.pl.
Przy dużej podaży miejsc noclegowych turyści poszukujący ekonomicznych rozwiązań mogli w tym roku wybierać w tańszych opcjach. Średnia wartość rezerwacji dla całego kraju to 1431,85 zł, czyli o 7 proc. mniej niż w zeszłym roku. Dla przykładu w Kołobrzegu średnia wartość noclegu dla jednej osoby osiągnęła 119 zł, a w Zakopanem 104 zł — wynika z danych Nocowanie.pl.
Coraz większa konkurencja
Firma Renters.pl, operator ponad 4 tys. apartamentów w całej Polsce, nie skarży się na małą frekwencję, która dopisała w lipcu w miejscowościach nadmorskich, choć początek miesiąca był słabszy.
— Średnie obłożenie kształtowało się na poziomie 75 proc., czyli na podobnym jak rok wcześniej. To sukces, biorąc pod uwagę, że cała baza noclegowa w tych miejscowościach rok do roku urosła aż o 20-30 proc. w zależności od lokalizacji — mówi Paulina Szadkowska, ekspertka Renters.pl.
W pierwszej połowie sierpnia obłożenie w apartamentach zarządzanych przez Renters.pl nad morzem było wyższe niż w lipcu. W miejscowościach turystycznych dochodziło w długi weekend nawet do 95 proc. Według Kamila Krzyżanowskiego, prezesa Renters.pl, mamy obecnie do czynienia z nadpodażą miejsc noclegowych. Apartamentów na wynajem turystyczny przybywa więcej niż turystów z nich korzystających.
— Udało nam się osiągnąć wyniki sprzedażowe lepsze niż przed rokiem, ale musieliśmy się bardziej napracować. Kluczowe są dane dotyczące długości pobytów — im dłuższe, tym bardziej rentowny wynajem, bo mniejsze koszty operacyjne. Udało się nam uzyskać średni czas pobytu 4,5 dnia, ale średnia dla rynku to 2-3 dni w miastach i ok. 4 dni w miejscowościach wypoczynkowych — mówi Paulina Szadkowska.
Już od przyszłego roku mogą jednak nastąpić pozytywne zmiany na rynku.
— Duży wpływ na obłożenie i średnie ceny w przyszłości będzie miała realizacja przez Krajową Administrację Skarbową przepisów ustawy DAC-7. Mają ograniczyć szarą strefę na Bookingu i Airbnb i jeśli będą skutecznie egzekwowane, przełożą się na pozytywne zmiany dla branży — mówi Kamil Krzyżanowski.
Niskie ceny lub wysoki standard
Według Rafała Wardy, dyrektora sieci hoteli Arche, zarówno obiekty w resortach, jak też miastach zanotowały w lipcu nieznaczny spadek rezerwacji w porównaniu z ubiegłym rokiem.
— Pod względem wartości sprzedaży jesteśmy jednak na tym samym poziomie. W przypadku Mielna i Gdańska mamy nawet rekordy. W hotelach miejskich poziom jest ten sam co przed rokiem. Tradycyjnie w hotelach miejskich po sezonie MICE [Meetings, Incentives, Conferences, Events, czyli turystyka związana z przemysłem wydarzeń takich jak konferencje, spotkania biznesowe itp. — red.] zaczyna się mniejsze obłożenie, ale dzięki wydarzeniom kulturalnym i sportowym poziom rezerwacji jest zadowalający. W warszawskich hotelach odnotowaliśmy średnie obłożenie 69 proc. — mówi Rafał Warda.
Wyniki drugiej połowy wakacji zapowiadały się podobnie do lipca.
— W tym roku hotele wypoczynkowe notują dużą fluktuację z powodu pogody. Pierwsza połowa sierpnia była lepsza niż w lipcu, ale druga zapowiadała się chłodna, co wpłynęło na obłożenie. Mimo to nie jest gorzej niż w poprzednich latach. Jesteśmy zadowoleni z wyników w wakacje mimo nieco mniejszego obłożenia w hotelach biznesowych — mówi dyrektor sieci hoteli Arche.
Według Marleny Kosiury, ekspertki portalu Inwestycjewkurortach.pl, oceny hotelarzy w tym roku są skrajnie różne — bardzo pesymistyczne albo bliskie zachwytów.
— Nie mam twardych danych, ale kiedy zaczęłam analizować poszczególne przypadki, zauważyłam, że niezadowoleni z obłożenia byli właściciele starych obiektów, w których nie było remontu. Na brak gości nie skarżą się natomiast obiekty nowe lub po renowacjach — mówi Marlena Kosiura.
— Polacy nie chcą zrezygnować z wyjazdów całkowicie, więc je skracają i szukają wśród ofert tańszych opcji. Obiekty oferujące tanie noclegi w dobrym standardzie najmniej odczuwają odpływ turystów — dodaje Agnieszka Rzeszutek.
Jej zdaniem na obłożenie mogły liczyć też obiekty o najwyższym standardzie, które niezmiennie przyciągają polskich turystów o zasobniejszych portfelach i gości zagranicznych.
Turystyka z importu
Goście z Polski odpowiadali za 74,2 proc. rezerwacji hotelowych, wśród gości z zagranicy dominowali Niemcy i Czesi, odwiedziło nas też wielu Brytyjczyków i Amerykanów — wynika ze zagregowanych danych Profitroomu. W apartamentach Renters.pl we Wrocławiu w lipcu było ok. 4 proc. rezerwacji z Czech, a na Pomorzu Zachodnim — ok. 2 proc. Nad morzem 2 proc. mieli również Skandynawowie, a ok. 50 proc. należy tradycyjnie do turystów z Niemiec.
— W tym roku pojawili się również klienci z Półwyspu Arabskiego: w Krakowie odpowiadali za 5 proc. rezerwacji, a w Zakopanem nawet 8 proc. — mówi Paulina Szadkowska.
Według Agnieszki Dąbrowskiej, prezes PI Apartamenty & Hotele, w jednym z krakowskich hoteli tej grupy udział rezerwacji z kierunków arabskich w okresie wakacyjnym to prawie 40 proc.
— Turyści arabscy pojawili się również w Wiśle, odkąd uruchomiono loty z Dubaju do Katowic. Są bardzo potrzebni, bo przybyło dużo miejsc noclegowych i popyt wewnętrzny nie zapewni dziś dobrej frekwencji. Niektóre regiony już o tym wiedzą, np. Śląska Organizacja Turystyczna wysłała ostatnio delegację do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, a teraz szykuje się na rewizytę — mówi Marlena Kosiura.