Czwartkowe sesje na głównych parkietach Starego Kontynentu mogą rozpocząć się od niewielkich wzrostów, w efekcie wczorajszej decyzji amerykańskiego Fedu o redukcji stóp aż o 0,5 proc. Amerykański Zarząd Rezerwy Federalnej po raz pierwszy od 11 miesięcy zdecydował się obniżyć koszty kredytu, które są najniższe od 40 lat. Jednak wzrosty nie będą duże, gdyż rynek amerykański trochę przestraszył się skali obniżki i dopiero w końcówce sesji pozytywnie zinterpretował wyjaśnienia Alana Greenspana. Dodatkowo tuż po decyzji, Fed zapowiedział, że w najbliższym czasie nie planuje dalszych obniżek kosztów pieniądza.
Europejscy gracze skupią się na dzisiejszym posiedzeniu Europejskiego Banku Centralnego i Banku Anglii. Rynek liczy, że główne banki Europy pójdą śladem Fedu i pomogą ożywić gospodarkę.
Decyzja Fed stawia Bank Anglii i Europejski Bank Centralny (ECB) pod presją. Jednak ECB jest bardziej konserwatywny niż Fed i podczas czwartkowego posiedzenia może utrzymać stopy procentowe na dotychczasowym poziomie. Za taką decyzją przemawia utrzymująca się inflacja i zagrożony cel inflacyjny. W Niemczech stopa inflacji w październiku pozostała bez zmian i wyniosła 1,3 proc. licząc rok do roku. Analitycy prognozowali spadek o 0,1 proc.
Jednak z drugiej strony kraje dwunastki wciąż maja słabe tempo wzrostu, a ministrowie finansów strefy euro zapewniają, że zastosują się do zasad budżetowych. Podobnie może zachować się Bank Anglii.
Oczekiwanie na decyzję banków centralnych powstrzyma rynek od decyzji inwestycyjnych i początkowa część sesji nie będzie zbyt aktywna. Nastrój wyczekiwania przeniesie się na GPW, gdyż nasza gospodarka jest w największym stopniu uzależniona od rynku strefy euro, a zwłaszcza od gospodarki niemieckiej.
Sporo zamieszania może pojawić się w sektorze technologicznym, po tym jak amerykański Cisco ostrzegł co do prognozy swoich przychodów. Cisco, największy na świecie producent infrastruktury sieciowej zanotował w minionym kwartale bardzo dobre wyniki, które przekroczyły oczekiwania rynku. Jednak spółka ostrzegła, ze w najbliższych miesiącach może nie utrzymać takiego tempa wzrostu.
Na rynek napłyną też ważne dane z rynku pracy w USA, które ostatnio spędzają sen z powiek analitykom: o 14.30 liczba nowo rejestrowanych bezrobotnych i dane o wydajności pracy w trzecim kwartale. Ważne jest aby liczba nowych bezrobotnych nie przekroczyła poziomu 400 tys., tak jak to się dzieje ostatnio. Przekroczenie tego pułapu oznacza stagnację na rynku pracy, a to natychmiast odbija się na nastrojach konsumentów i wydatkach w największej gospodarce świata.
Nie najlepsze sygnały napływają tez od polskich spółek. Na ostatnich sesjach rozczarowały m.in. Pekao, Agora i Computerland, gdyż rynek dyskontuje wyniki spółek. Rozpoczęła się juz gra pod raporty i z tego obszaru nie ma najlepszych sygnałów.
PK