Śmiertelnie postrzeliła się ona w środę rano podczas przeszukania jej domu przez ABW. Miała ona być w środę zatrzymana wraz z innymi osobami w śledztwie, dotyczącym afer w przemyśle węglowym z lat 90.
Wassermann powiedział, że śledztwo, w którym uczestniczyła Blida, wszczęto w Katowicach w marcu 2006 r. co do korupcji w spółkach węglowych, a czynności prokuratura przekazała ABW. 14 osób miało być objętych zarzutami, w tym Blida.
Jak mówił minister, zgodnie z planem śledztwa o 6.05 czworo funkcjonariuszy ABW weszło do mieszkania Blidy, gdzie była ona i jej mąż. Poprosiła o skorzystanie z toalety, na co jej pozwolono, gdzie udała się wraz z funkcjonariuszką ABW.
"Przebieg wydarzeń był błyskawiczny: o 6.15 nastąpiło tragiczne wydarzenie" - powiedział minister. Dodał, że "został oddany strzał z broni palnej; rana okazała się śmiertelna". Wezwano karetkę, ale reanimacja nie przyniosła skutku.
Według ministra, ABW miała wiedzę, że niektóre z osób, które miały być zatrzymane, mogą mieć bron, bo są myśliwymi. "Nie było jednak twardego sprawdzenia tej okoliczności" - ujawnił. Dodał, że - według funkcjonariuszy ABW - nie było czasu na przeprowadzenie przeszukania mieszkania, bo Blida poprosiła o możliwość skorzystania z toalety.
"Mamy do czynienia z nałożeniem się pewnych warunków, których ocena musi wpływać na zachowanie się funkcjonariuszy" - powiedział Wassermann. Przyznał, że mogło uśpić czujność funkcjonariuszy to, że nie była to akcja wobec kryminalisty, lecz kobiety i znanej osoby i dlatego np. nie założono Blidzie kajdanek. "Być może wtedy nie doszłoby do tragedii" - dodał.
"Wręcz nieuczciwe" jest - według ministra - stawianie tez, że śmierć Blidy była efekt zamierzonych działań ABW (jak mówili przedstawiciele SLD).
Wassermann dodał, ze czynność była "do pewnego etapu" dokumentowana filmowo; nie rozwinął tej wypowiedzi.(PAP)