Waterland zwiększa aktywność w Polsce

opublikowano: 13-02-2022, 20:00

Wywodzący się z Holandii fundusz private equity, który niedawno zebrał 2,5 mld EUR, szuka okazji w Polsce. Patrzy m.in. na spółki giełdowe.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • w jakich branżach okazji inwestycyjnych szuka fundusz Waterland
  • jak wygląda jego polski portfel i jak może zostać rozbudowany
  • jak ocenia kondycję polskiego rynku i obecne wyceny spółek

Międzynarodowe fundusze private equity znów mają dużo do roboty w Polsce. W 2018 r. wywodzący się z Holandii fundusz Waterland ściął o połowę warszawskie biuro, a w branży huczało od plotek, że całkiem je zamknie, idąc w ślady takich dużych graczy jak Advent czy EQT. Teraz biuro znów ma się powiększyć, a przedstawiciele funduszu zapowiadają kolejne inwestycje w Polsce.

— Plotki o naszej śmierci były zdecydowanie przedwczesne. Mamy otwarte rekrutacje i ciągle poszukujemy nowych członków zespołu. Korzystamy też ze wsparcia europejskich struktur funduszu, tym bardziej że w czasie pandemii wszyscy przyzwyczaili się do spotkań online — mówi Tomasz Karpiński, szef warszawskiego biura Waterlandu.

W ramach ostatniego funduszu Waterland zebrał 2,5 mld EUR na inwestycje w Europie, a na jedną spółkę przeznacza przeciętnie 20-60 mln EUR.

— W grę wchodzą też większe kwoty. Widzimy duży potencjał nad Wisłą, dlatego część tych pieniędzy chcemy zainwestować w Polsce. Rozglądamy się za firmami, które mają apetyt na rozwój i ekspansję międzynarodową czy produktową, potencjał do konsolidacji w swoich branżach i szukają wsparcia doświadczonego partnera — mówi Tomasz Karpiński.

Zakupowe ożywienie:
Zakupowe ożywienie:
Waterland, którego polskim biurem kieruje Tomasz Karpiński, do tej pory zrealizował w Polsce dwie bezpośrednie inwestycje — pół dekady temu przejął kontrolę nad Kredyt Inkaso oraz L’biotiką. Aktywne zakupowo były jednak jego spółki zależne z innych krajów europejskich, a sam fundusz po kolejnym zastrzyku pieniędzy od inwestorów rozgląda się za nowymi akwizycjami.
JULIA PIETRZAK

Urozmaicony portfel

Waterland został założony pod koniec lat 90. przez holenderskiego inwestora Roba Thielena. Do tej pory zainwestował ponad 5 mld EUR w ponad 800 spółek. W ostatnich latach regularnie zajmował miejsce w czołówce rankingu HEC/Dow Jones, mierzącym efektywność największych funduszy private equity na świecie.

W portfelu Waterlandu jest obecnie ponad 60 spółek z kilkunastu branż: od ochrony zdrowia, opieki długoterminowej oraz fitnessu przez oprogramowanie i usługi biznesowe po produkcję opakowań, ładowarek do autobusów elektrycznych czy systemów radarowych. Fundusz zainwestował nawet w duńskiego operatora stadnin trenujących konie ujeżdżeniowe.

— Stawiamy na cztery globalne trendy. Szukamy spółek, na których usługi popyt będzie rósł w efekcie starzenia się populacji, firm zajmujących się outsourcingiem i digitalizacją procesów biznesowych, a także graczy z sektora wypoczynku i dóbr luksusowych. Stawiamy też na zrównoważony rozwój, czyli spółki, których produkty i usługi zmniejszają zanieczyszczenie, zużycie surowców, energii czy też zajmujące się gospodarką odpadami — mówi Tomasz Karpiński.

Polskie doświadczenia

Do tej pory Waterland zrealizował w Polsce siedem inwestycji. Dwa razy był bezpośrednim nabywcą, a w pozostałych przypadkach przejęcia realizowały jego spółki portfelowe. W 2016 r. ogłosił wezwanie na akcje notowanej na GPW windykacyjnej spółki Kredyt Inkaso i skupił 61,5 proc. jej walorów, płacąc po 25 zł. Potem było gorzej — na początku pandemii kurs spadł poniżej 6 zł, ale zaczął rosnąć i teraz przekracza 17 zł.

— Dostrzegliśmy problemy, które pojawiły się w spółce oraz na rynku. Spółka zmierzyła się z wyzwaniami przy wsparciu Macieja Szymańskiego, który z funkcji przewodniczącego rady nadzorczej z ramienia Waterlandu przeszedł do zarządu Kredyt Inkaso. Okresowy spadek kapitałów własnych związany był głównie z dostosowaniem wycen portfeli oraz koniecznością honorowania udzielonych gwarancji wobec funduszy zewnętrznych. Spółka w znaczący sposób poprawiła obszar compliance oraz usprawniła strategię i operacje windykacyjne. To wszystko przełożyło się na odbudowę kapitałów własnych, wzrost odzysków gotówkowych oraz znaczący spadek zadłużenia — twierdzi Tomasz Karpinski.

W 2016 r. fundusz kupił również kosmetyczną L’biotikę, którą trzy lata później odkupił od niego inwestor branżowy — grupa Oceanic. Do tego dochodzi najnowsza inwestycja w informatyczne PGS Software, na które w ubiegłym roku wezwanie ogłosiła holenderska Xebia, spółka portfelowa funduszu. Wartość tej transakcji to około 0,5 mld zł.

— Skupiamy się na branżach, które są dość rozdrobnione. Wyszukujemy w nich firmy, na bazie których możemy zbudować większą i bardziej zyskowną grupę. Tak jest chociażby w przypadku Xebii, która ostatnio przejęła PGS Software — mówi szef warszawskiego biura Waterlandu.

Rozgrzany rynek transakcyjny

W 2021 r. dokonano w Polsce 270 fuzji i przejęć o łącznej wartości ponad 12 mld EUR — wynika z raportu „Emerging Europe M&A 2021” przygotowanego przez kancelarię CMS i firmę EMIS. Największą akwizycją było przejęcie Avivy przez Allianza, dużo działo się też na rynku telekomunikacyjnym, gdzie Play ogłosił przejęcie UPC, Polkomtel sprzedał infrastrukturę mobilną Cellneksowi, a Orange sprzedał udziały w części sieci światłowodowej. W końcu roku duże, warte około 1 mld EUR transakcje ogłosiły też Allegro (zakup czeskiej grupy Mall) i spożywczy Maspex (przejęcie alkoholowego CEDC). Na tle innych rozwijających się rynków europejskich szczególnie wysoki udział w wolumenie transakcji w Polsce miały fundusze private equity.

„Widocznym trendem na rynku private equty jest stawianie na szybki proces transakcyjny i akceptowanie wysokich wycen firm, które albo działają w sektorach niewrażliwych na pandemię, albo zdołały szybko przystosować się do pandemicznej rzeczywistości dzięki np. digitalizacji i zwiększonej automatyzacji. Firmy te będą mogły wykorzystać przewagę konkurencyjną w postpandemicznej rzeczywistości i zanosi się na to, że w 2022 r. fundusze private equity nie zwolnią tempa. Na dynamikę transakcji może jednak negatywnie wpłynąć inflacja i perspektywa wzrostu stóp procentowych”— mówi cytowany w raporcie Sławomir Czerwiński z kancelarii CMS.

W których branżach należy spodziewać się zwiększonej aktywności?

— Na aktywność M&A w 2022 r. duży wpływ będzie miał rozwój sytuacji geopolitycznej. Czynnikiem sprzyjającym utrzymaniu wysokiej aktywności M&A na rynkach europejskich będzie zmniejszenie międzynarodowych napięć. Spodziewamy się nadal bardzo dużej aktywności w obszarze energetyki odnawialnej, zarówno w Polsce, jak w innych krajach UE ze względu na ambitne cele klimatyczne stawiane przez Komisję Europejską. Duże zainteresowanie inwestorów mogą budzić spółki technologiczne, w szczególności dostawcy nowoczesnych rozwiązań IT i e-commerce, spółki z sektora usług medycznych, produktów farmaceutycznych oraz biotechnologii — uważa Rafał Zwierz, partner w zespole M&A kancelarii CMS Polska.

Tanio nie jest

Przedstawiciele funduszu podkreślają, że w Polsce firmy są wyceniane relatywnie wysoko, a otoczenie rynkowe utrudnia osiąganie solidnego zwrotu z kapitału.

— Prowadzimy wiele rozmów z polskimi przedsiębiorcami i ciągle szukamy kolejnych firm, ale nie można powiedzieć, by w Polsce obecnie było tanio. W naszym funduszu obserwujemy biznesy w różnych krajach i często widzimy podmioty zachodnioeuropejskie, które są wyceniane niżej od podobnych firm z Polski, choć działają na bardziej atrakcyjnych rynkach. Wydaje się, że drogo jest szczególnie w sektorze e-commerce, a także w rozwiązaniach z zakresu SaaS [oprogramowanie jako usługa — red.] i w odnawialnych źródłach energii. Nie znaczy to jednak, że w tych branżach nie można znaleźć ciekawych, sensownie wycenionych spółek. Trzeba tylko dobrze poszukać — uważa Tomasz Karpiński.

Poszukiwania obejmują m.in. rynek publiczny, ale Waterland nie deklaruje, ile transakcji chce przeprowadzić w Polsce w dającej się przewidzieć perspektywie.

— Do tej pory zrobiliśmy na GPW dwie transakcje, więc widzimy na warszawskiej giełdzie potencjalne cele do rozmów i inwestycji. Trudno jednak mówić o szczegółach. Po okresie drukowania pieniędzy przez banki centralne inwestorzy strategiczni i finansowi mają spore pieniądze do wydania, co z kolei podbija wyceny. Jesteśmy jednak cierpliwi — nie będziemy robić transakcji w Polsce tylko po to, by mieć coś nowego w portfelu. Raczej nie patrzymy też na cele inwestycyjne po innych funduszach. Koncentrujemy się na rozmowach ze spółkami rodzinnymi, z przedsiębiorcami, którzy stworzyli firmy, albo z ich zarządami i liczymy na to, że pozostaną z nami jako mniejszościowi udziałowcy — mówi Tomasz Karpiński.

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Polecane