The Financial Times poinformował w poniedziałek pod koniec sesji na giełdach w USA, że Włochy zwróciły się do Chin z prośbą o "istotne" zakupy włoskich papierów dłużnych.
- Po pierwsze, wiadomo, że Chiny mają obawy dotyczące eurolandu, więc czy naprawdę uważacie, że zaczną kupować w tym momencie obligacje państw peryferyjnych – powiedział Derrick w CNBC. – Po drugie, Włochy są największym rynkiem w Europie południowej, więc nie można oczekiwać, że chińska interwencja będzie miała ten sam wpływ na sytuację, jaki miałaby w Portugalii i Grecji – dodał.
Derrick ma także inne wątpliwości.
- Dlaczego mielibyśmy oczekiwać, że Chiny wejdą do Włoch, kiedy Niemcy czy Szwajcaria mają małe lub żadne zainteresowanie aby tam kupować – argumentuje.
Jedną z możliwości jest to, że Chiny szukają alternatywy dla dolara jako waluty rezerw.
- Chiny z pewnością mają zamiar w dłuższym terminie zwiększyć ekspozycję na euro i mają istotny interes w jego wspieraniu – powiedział w CNBC Eric Wand, strateg rynku obligacji w Lloyds. – Myślę, że będą szukali możliwości kupowania obligacji w miarę upływu czasu, ale nie spodziewam się aby stało się to już podczas dzisiejszej aukcji lub w najbliższej przyszłości – dodał.
We wtorek odbędzie się aukcja 5-letnich obligacji skarbowych Włoch. Włochy mają najgorszą po Grecji relację długu do PKB w eurolandzie. Ich zadłużenie sięga ok. 1,9 bln EUR. Eksperci twierdzą, że jest ono zbyt duże, aby możliwa była akcja ratunkowa, jak to miało miejsce w przypadku mniejszych państw: Irlandii, Portugalii i Grecji.
MD, cnbc.com