NABE będzie miała 60 proc. udziału w rynku, ale czy powinna w tym rynku uczestniczyć? Prezes URE kreśli różne scenariusze i czeka na informacje.
Ostatnie lata przyzwyczaiły publikę kongresową do tego, że w dyskusjach panelowych dotyczących cen lub rynku energii państwowi wytwórcy prądu nie uczestniczą. Tak też było w tym roku na Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach. Cztery państwowe grupy — PGE, Tauron, Enea i Energa — kontrolują łącznie niemal 70 proc. krajowego wytwarzania. Mimo to dyskutowano o nich, ale bez nich.
Artykuł dostępny dla subskrybentów i zarejestrowanych użytkowników
REJESTRACJA
SUBSKRYBUJ PB
Zyskaj wiedzę, oszczędź czas
Informacja jest na wagę złota. Piszemy tylko o biznesie
Poznaj „PB”
79 zł5 zł/ miesiąc
przez pierwsze dwa miesiące później cena wynosi 79 zł miesięcznie
Cały artykuł mogą przeczytać tylko nasi subskrybenci.Tylko teraz dostęp w promocyjnej cenie.
przez pierwsze dwa miesiące później cena wynosi 79 zł miesięcznie
Od jakiegoś czasu nie masz pełnego dostępu do publikowanych treści na pb.pl. Nie może Cię ominąć żaden kolejny news.Wróć do świata biznesu i czytaj „PB” już dzisiaj.
NABE będzie miała 60 proc. udziału w rynku, ale czy powinna w tym rynku uczestniczyć? Prezes URE kreśli różne scenariusze i czeka na informacje.
Ostatnie lata przyzwyczaiły publikę kongresową do tego, że w dyskusjach panelowych dotyczących cen lub rynku energii państwowi wytwórcy prądu nie uczestniczą. Tak też było w tym roku na Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach. Cztery państwowe grupy — PGE, Tauron, Enea i Energa — kontrolują łącznie niemal 70 proc. krajowego wytwarzania. Mimo to dyskutowano o nich, ale bez nich.
Zagadkowe NABE
Zbliża się przełomowa dla rynku energii operacja — stworzenie Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE). 70 elektrowni węglowych wydzielonych z czterech państwowych grup energetycznych zostanie włożonych do jednego podmiotu — NABE. Nowy twór będzie odpowiadał za 60 proc. produkcji prądu w kraju.
— Mało mamy informacji na temat tego, jak ten podmiot będzie funkcjonował — mówi Rafał Gawin, prezes Urzędu Regulacji Energetyki (URE).
Nie mógł liczyć na więcej, ponieważ za tworzenie NABE odpowiada PGE oraz resort aktywów, a ich przedstawicieli nie było.
NABE ma odciążyć grupy energetyczne, które muszą inwestować w energetykę odnawialną, a mając w portfelu węgiel trudno im zdobyć finansowanie. Motywacja grup jest jasna, ale rynek, czyli spółki obrotu, sprzedawcy energii i odbiorcy, a także regulator, widzą niejasności.
— NABE będzie mieć dominującą pozycję na rynku. Czy mamy odpowiednie narzędzia, by przeciwdziałać wykorzystywaniu pozycji przez ten podmiot? — pyta Rafał Gawin.
Szef URE zastanawia się też, w jaki sposób NABE miałaby sprzedawać energię. Scenariuszy rysuje się co najmniej kilka. NABE może być podmiotem wyłączonym z rynku, sprzedającym na rzecz operatora — jak wtedy wycenić jego energię? Byłby to powrót do taryfowania energii, na co współczesna Europa raczej się nie zgodzi. Innym rozwiązaniem może być hybryda — energia byłaby sprzedawana na rynku, ale nie mogłaby kształtować ceny.
Centralizowanie czy rozpraszanie?
— Wiele pytań rodzi cel istnienia NABE. Czy ma jedynie utrzymywać elektrownie, by zapewniać bezpieczeństwo energetyczne, dając innym zarobić i inwestować w zielone źródła? W takim scenariuszu NABE powinna być wyłączona z rynku opartego na modelu ceny krańcowej [cenę energii, jedną dla wszystkich, wyznacza najdroższe źródło — red.]. Nie powinna wtedy osiągać nadmiernych przychodów — uważa Rafał Gawin.
Zdecydowanie krytyczny wobec pomysłu NABE jest Maciej Bando, były prezes URE.
— Centralizacja nie jest dobrym rozwiązaniem. Bezpieczeństwo polega na dywersyfikacji źródeł i ich rozproszeniu — twierdzi Maciej Bando.
Nie ma też pewności, że w przypadku osiągnięcia zysku NABE przeznaczy go na zielone inwestycje.
Oby obligo zostało
Piotr Listwoń z Towarowej Giełdy Energii także podkreśla, że utworzenie NABE zaowocuje koncentracją na rynku energii.
— Naszą rolę widzę w umożliwianiu mniejszym podmiotom dostępu do energii. Dlatego uważam, że obligo giełdowe powinno zostać utrzymane — mówi Piotr Listwoń.
Obligo, czyli obowiązek sprzedaży energii poprzez giełdę, wynosi dziś formalnie 100 proc., choć w rzeczywistości, dzięki wyłączeniu transakcji wewnątrzgrupowych, jest to około 40 proc.
Trzy cechy prądu
Jasne oczekiwania co do NABE i rynku energii ma Aneta Muskała, wiceprezes w International Paper Kwidzyn. Wypowiada się w imieniu przedsiębiorstw energochłonnych — energia powinna być stabilna, w dobrej cenie i w jakiejś perspektywie niskoemisyjna.
Trzy cechy prądu.
W trakcie dyskusji na temat kształtu rynku energii jedyna przedstawicielka przemysłu - Aneta Muskała z International Paper Kwidzyn (trzecia z prawej) - apelowała o stabilność dostaw, dobre ceny i dekarbonizację polskiego prądu.
Jacenty Dędek
— Dziś węgiel jest jeszcze dobrym rozwiązaniem, ale to tymczasowe — mówi Aneta Muskała.
Na razie prąd w Polsce jest produkowany w 70 proc. z węgla, drożeje, a perspektywa stabilności jest zachwiana wojną w Ukrainie, wstrzymaniem przez Gazprom dostaw gazu do Polski, a także embargiem na dostawy węgla z Rosji.
— W branży są obawy. To dla nas niespotykana sytuacja, na dodatek sami nie możemy jej zaradzić. Część naszych zakładów produkuje rzeczy pierwszej potrzeby, np. higieniczne. Czy znów będą kolejki po papier? — zastanawia się Aneta Muskała.