Rozmach wiatrowej strategii funduszu private equity Enterprise Investors (EI) zostanie prawdopodobnie mocno ograniczony.
— Myślimy o zrewidowaniu strategii ze względu na brak dostępnego finansowania bankowego — tłumaczy Wojciech Cetnarski, prezes Wento, czyli firmy, poprzez którą EI inwestuje w projekty wiatrowe w Polsce.
Banki czekają…
Banki patrzą na wiatrowe inwestycje niechętnym okiem, bo przyszła rentowność takich projektów jest niewiadomą. Przedłużające się prace nad ustawą o odnawialnych źródłach energii (OZE) oznaczają, że zarówno poziom przyszłego wsparcia (czyli dopłat), jak i okres, w jakim będzie przysługiwało, są nie do przewidzenia. A banki takiej niepewności nie lubią.
— Faktycznie, rozpatrywanie wniosków kredytowych związanych z sektorem OZE jest obecnie trudne. Po pierwsze — czekamy na ustawę, a po drugie — niekorzystnie oceniamy zjawisko nadpodaży zielonych certyfikatów, która przekłada się na spadek ich ceny, czyli mniejsze bezpieczeństwo spłaty kredytu [instalacje OZE zarabiają na sprzedaży energii i certyfikatów — red.]. Po prostu trudnodziś przygotować dobry biznesplan — objaśnia Anna Żyła, główny ekolog Banku Ochrony Środowiska.
Potwierdza to Michał Popiołek, dyrektor departamentu finansowania BRE Banku. — Banki, jak każdy, czekają na ustawę o OZE. Grupa BRE też w zasadzie zastopowała akcję kredytową w tym segmencie i nie ruszymy z nią na nowo, dopóki nie będzie nowej legislacji. Choć są wyjątki, czyli np. projekty, w których inwestor sam wykłada co najmniej 60 proc. potrzebnych pieniędzy — zauważa Michał Popiołek.
…firmy tną budżety…
Brak wsparcia banków oznacza, że Wento musi czerpać pieniądze z własnej kiesy.
Przez właściciela zostało wyposażone w budżet wart 60 mln EUR, co — z uwzględnieniem finansowania zewnętrznego — dawało mu możliwości inwestycyjne na 250-300 mln EUR. Bez banków będzie to znacznie mniejsza kwota.
— Po pierwsze — będziemy w stanie zaangażować się w mniej projektów, a po drugie — ich finansowanie będzie, z naszego punktu widzenia, droższe. Tylko najbardziej zyskowne projekty mogą liczyć na realizację — zauważa Wojciech Cetnarski.
Strategia Wento obejmuje inwestycje w projekty wiatrowe dysponujące wszelkimi pozwoleniami, budowę farm, a następnie ich sprzedaż, na ogół inwestorowi strategicznemu. W 2012 r. firma kupiła projekty wiatrowe o łącznej mocy ponad 100 MW. Nie ujawniła ani wartości transakcji, ani lokalizacji, ani cząstkowych mocy. Plan na ten rok zakłada tylko pojedyncze transakcje, opiewające łącznie najwyżej na kilkadziesiąt megawatów. Chyba że wyjaśni się, co z ustawą.
…a farmy tanieją
— Z identycznymi problemami jak nasze borykają się również konkurenci, co z jednej strony oznacza słabszą rywalizację rynkową, ale z drugiej strony — niższą wycenę farm wiatrowych. Wycenę obniża też fakt, że nieznany jest przyszły system wsparcia OZE [dotychczasowy wygasł z końcem 2012 r. — red.] — tłumaczy Wojciech Cetnarski.
Mikel Garay, dyrektor zarządzający hiszpańskiego funduszuTaiga Mistral, też dostrzega wstrzemięźliwość banków.
— Ale nie tylko banków. Odbiorcy energii też nie chcą ryzykować i ostro negocjują umowy z producentami. Generalnie tylko naprawdę dobre projekty mają szanse pozyskać finansowanie typu project finance, choć na znacząco gorszych warunkach niż kiedyś. Alternatywą jest wyłożenie własnego kapitału, ale to oznacza mniejsze możliwości inwestycyjne, a także niższą stopę zwrotu — podkreśla Mikel Garay.
Z powodu braku ustawy Wento nie rozważa też wejścia w biznes biogazowy ani fotowoltaikę. Choć chciałoby.
— Te segmenty mogą być dla nas bardzo interesujące, ale czekamy — mówi Wojciech Cetnarski.