Weterani z CD Projektu rozglądają się za inwestorem

Grzegorz SuteniecGrzegorz Suteniec
opublikowano: 2023-05-31 15:00
zaktualizowano: 2023-05-31 16:19

Studio Blank, założone przez doświadczonych fachowców z branży gier, pracuje nad produkcją, której jednym z wyróżników ma być wysoka jakość. Wśród jego udziałowców niedługo może pojawić się zagraniczny inwestor branżowy.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • Kto stoi za studiem Blank
  • Nad jakiego rodzaju grą pracuje i na jakim etapie jest produkcja
  • Jakie były intencje założenia studia
  • Kiedy spodziewane są informacje o finalizacji procesu poszukiwania inwestora
  • Jak spec od przejęć na rynku gier ocenia zainteresowanie inwestorów branżowych tego typu projektami
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Studia growe tworzone przez doświadczone osoby z branży gier nie mają problemów z pozyskaniem dużych międzynarodowych inwestorów branżowych. Wie o tym m.in. Konrad Tomaszkiewicz, który po 17 latach w CD Projekcie założył studio Rebel Wolves, a niedługo później wśród jego udziałowców znalazł się chiński NetEase. Podobnie było np. ze spółką Gruby Entertainment, założoną przez byłych deweloperów People Can Fly, którą zainteresował się chiński Tencent. Inne przykłady to Something Random (założyciele z Superhotu, inwestor NetEase), czy Covenant.dev (założyciele z CD Projektu i 11 Bit Studios, inwestor Krafton).

Doświadczony zespół

Na growej mapie Polski pojawiło się niedawno nowe studio – Blank. Jego trzon tworzą ludzie z ogromnym doświadczeniem w branży gier. To współtwórcy min. „Wiedźmina 3” i „Cyberpunka 2077”.

- Po ponad 15 latach pracy w CD Projekcie, m.in. jako współreżyser „Wiedźmina 3” i pierwszy reżyser „Cyberpunka 2077” , zdecydowałem o odejściu z firmy. Nie ukrywam, że czułem się wypalony i potrzebowałem chwili na wyznaczenie sobie nowego celu – mówi o genezie powstania nowego studia Mateusz Kanik, współzałożyciel i game director w Blanku.

Zwraca uwagę, że w ostatnich latach w CD Projekcie sporo się zmieniło - pod względem skali działania, liczby pracowników i realizowanych projektów.

- Nie zawsze zgadzałem się z kierunkiem wprowadzanych zmian, ale jestem dumny z tego, co udało nam się razem osiągnąć, i wdzięczny za możliwość pracy nad wielkimi grami, które na zawsze pozostaną w pamięci graczy. Tego typu gry są jednak z zasady bardzo skomplikowane i ze względu na ich otwartość nie da się ich dopracować w 100 proc. Teraz chcę stworzyć grę, której głównym celem nie jest skala, ale jakość doszlifowana w każdym aspekcie – mówi Mateusz Kanik.

Do podobnych konkluzji doszli dwaj doświadczeni producenci, Jędrzej Mróz i Marcin Jefimow, z którymi w różnych konfiguracjach pracował nad „Wiedźminem 3” i „Cyberpunkiem 2077”.

- Przeszliśmy razem niejedną burzę i świętowaliśmy niejeden sukces. Mamy bardzo zbliżoną motywację i wartości, mamy też do siebie pełne zaufanie. Uważam, że możemy stworzyć razem coś wyjątkowego. Blank to ucieleśnienie naszej ambicji i wspólnego celu, za którego realizację wzięliśmy odpowiedzialność – mówi współzałożyciel studia.

Mocna ekipa
Mocna ekipa
Trzon zespołu Blanka tworzą: (od lewej z tyłu): Marcin Jefimow, Grzegorz Przybyś, Artur Ganszyniec, Jędrzej Mróz oraz (od lewej z przodu): Michał Dobrowolski, Mateusz Kanik i Mikołaj Marchewka.
MACIEJ ZON

Gra inna niż wszystkie

Członek zarządu Blanka nie jest skory do ujawniania szczegółów pierwszej gry studia. Wiadomo jedynie, że to survival w apokaliptycznym świecie. Ma zostać wydany na konsole obecnej generacji i na PC.

- Myślimy długoterminowo i na bazie doświadczeń z lat pracy nad tytułami AAA. Nasz pomysł na grę, plan produkcyjny i budżet znacząco różnią się od większości projektów realizowanych przez nowe studia w Polsce. Zachowujemy pokorę wobec ryzyka i wyzwań, które są przed nami – mówi Mateusz Kanik.

Podkreśla, że nie chce naśladować innych gier, ale pewne wzorce ma.

- Chcemy eksplorować odważne pomysły i wyznaczać nowe kierunki. Najbliżej nam do filozofii Kojima Productions, które stoi za grą Death Stranding. Jest to studio, które uważamy za wartościowy wzór – stwierdza współzałożyciel studia.

  • Dzięki wieloletniemu doświadczeniu zdobytemu w branży wiemy, że nie istnieje złota reguła tworzenia gier. Wiemy natomiast, jak nie chcemy robić gier, jakich błędów nie powtórzymy i jak chcemy być zapamiętani przez graczy.
Mateusz Kanik, współzałożyciel studia Blank.

Członek zarządu Blanka podkreśla kluczową rolę zespołu, który pracuje nad produkcją.

- Artur Ganszyniec odpowiada za narrację, Michał Dobrowolski za projektowanie rozgrywki, a Grzegorz Przybyś za artystyczną stronę projektu. Wokół nich rozwijamy nasz zespół – informuje Mateusz Kanik.

Obecnie Blank ma na pokładzie 10 osób. W szczycie produkcji ma ich być blisko 60.

Studio ma już wypracowaną koncepcję gry, która będzie weryfikowana w następnych etapach produkcji. Niebawem rozpocznie prace nad tzw. vertical slice’em, czyli wycinkiem gry, którego stworzenie będzie krytycznym momentem w pracy nad tytułem. Po jego zakończeniu studio planuje nawiązanie współpracy z wydawcą. Na razie nie zakłada rozwoju własnych kompetencji w tym obszarze.

Ambitny projekt
Ambitny projekt
Blank na temat swojej pierwszej gry ujawnia tylko tyle, że ma to być survival w apokaliptycznym świecie. Wyróżnikiem tytułu ma być dopracowana w każdym aspekcie jakość.

Na celowniku gigantów

Blank jest studiem niezależnym. Pieniądze na rozwój zespołu, spółki i gry pochodzą od współzałożycieli.

- Naszym priorytetem jest zachowanie niezależności kreatywnej, stworzenie dopracowanej gry, która dostarczy graczom z całego świata wyjątkowych doświadczeń i emocji – mówi Mateusz Kanik.

Pieniądze od założycieli nie wystarczą jednak na kilkuletnie finansowanie pracy nad ambitnym tytułem. Dlatego studio prowadzi rozmowy z potencjalnymi partnerami strategicznymi. Chętnych nie brakuje.

- Zainteresowanie największych światowych podmiotów z branży naszym studiem i grą, którą tworzymy, uznaję za co prawda wstępną, ale przytłaczająco pozytywną weryfikację naszych założeń. Szczegółami będę mógł się podzielić najwcześniej pod koniec roku – mówi członek zarządu Blanka.

Wystarczy wiedzieć, z kim o czym rozmawiać

Trzy pytania do Radzyma Wójcika, adwokata w Baker McKenzie Krzyżowski i Wspólnicy, kancelarii, która ma duże doświadczenie w transakcjach fuzji i przejęć w branży gier komputerowych

PB: Czy studia tworzone przez doświadczone osoby z dużych firm growych cieszą się zainteresowaniem wśród inwestorów branżowych?

Radzym Wójcik: Studia zakładane przez doświadczonych twórców gier, odchodzących z największych firm, żeby rozwijać własne projekty, będą ważną częścią rynku inwestycyjnego. To zresztą nie tylko polski trend. Studio Second Dinner, które stworzyło hit ostatnich miesięcy, „Marvel Snapc, zostało założone przez pracowników Blizzarda, początkowo pracujących nad tą grą po godzinach, przy „drugim obiedzie”.

Doświadczony zespół daje znacznie większą szansę, że powstanie to, co zostało zaplanowane, i trafi w gusta graczy - a to ogranicza ryzyko inwestycji. Na świecie są fundusze venture capital, które chętnie inwestują w „duże nazwiska”, czyli znanych fachowców odchodzących na swoje. Te fundusze mają globalne mandaty, jestem w kontakcie z niektórymi i wiem, że patrzą również na polski rynek.

Czy zagraniczni inwestorzy branżowi są obecnie zainteresowani polskimi firmami growymi?

Są wciąż zainteresowani Polską. Odpowiem jednym przykładem - kilka dni temu zorganizowałem panel dyskusyjny o inwestycjach na rynku gier na konferencji Digital Dragons. Chciałem, żeby wszyscy prelegenci byli spoza Polski. Na moje zaproszenie odpowiedzieli przedstawiciele wszystkich segmentów rynku: fundusz venture capital, inwestor branżowy i bank inwestycyjny pracujący dla funduszy private equity i przy największych transakcjach. Moi rozmówcy, którzy przyjechali z Londynu i Monachium, jeszcze długo po panelu odpowiadali na pytania słuchaczy. Wyjechali z wieloma pomysłami i jeszcze lepszą percepcją szans, jakie daje lokalny rynek.

Czy spodziewa się pan wzrostu zaangażowania inwestorów branżowych na polskim rynku?

W polskiej branży mamy gry, w które gra się na całym świecie, globalne marki i talent na skalę światową. Jednocześnie branża finansowana jest wciąż w dużej mierze lokalna. Ponadto wydaje się, że inwestorzy giełdowi, którzy byli źródłem większości kapitału, stracili sentyment do gamedevu. Rynek prywatny i zagraniczni inwestorzy są więc dla wielu firm jedyną realną drogą. Takie transakcje wymagają jednak dobrego przygotowania oraz świadomości, o jakich projektach rozmawiać z jakimi inwestorami.