Potentaci cyfrowej rozrywki z Azji coraz częściej inwestują w młode polskie studia produkujące gry. Do tej pory głośno było o inwestycji koreańskiego Kraftona i zakupach chińskiego Tencenta (patrz ramka). Teraz na pierwszą inwestycję na polskim rynku zdecydował się konkurent Tencenta – NetEase. Ta chińska firma, której kapitalizacja przekracza 60 mld USD, swojego czasu była typowana na inwestora dla giełdowego Ten Square Games. Jest dystrybutorem na rynku chińskim flagowej gry polskiego studia „Fishing Clash”. Współpracuje też z inną giełdową spółką, 11 bit studios, dla której tworzy mobilną wersję „Frostpunka”. Jej kapitałowe wejście nad Wisłę nie jest jednak związane, jak można by przypuszczać, z grami mobilnymi. NetEase’a skusił szybko rosnący segment gier w wirtualnej rzeczywistości (VR), który według danych The Business Research Company na koniec 2022 r. będzie wart ponad 12 mld USD, a cztery lata później - 34 mld USD.
Łódzka szkoła VR
Wybór NetEase’a padł na Something Random, którego historia jest ściśle związana z najbardziej znanym polskim studiem wyspecjalizowanym w VR, czyli łódzkim Superhotem. Nie chodzi tylko o to, że nowy producent na mapie polskiego gamedevu także pochodzi z miasta włókniarzy. Czwórka jego założycieli zbierała doświadczenie przy najsłynniejszej polskiej strzelance VR – „SuperHot”. Z czasem zdecydowała się pójść na swoje.
- Mieliśmy mnóstwo pomysłów na nowe gry – okazało się jednak, że wizja Superhota jest inna. Postanowiliśmy je zrealizować niezależnie. Przedstawiliśmy plan, a zarząd Superhota nie tylko nas zrozumiał, ale też wspierał na początkowym etapie – mówi Cezary Skorupka, prezes i współzałożyciel Something Random.
Prototypy dwóch gier zaczęły powstawać wiosną ubiegłego roku i zaraz po tym firma zaczęła rozglądać się za finansowaniem.
- Zaczęliśmy rozpytywać o inwestorów zainteresowanych wsparciem naszych produkcji. Szybko się znaleźli, i to potężni - zainteresował się nami NetEase – informuje prezes Something Random.
Negocjacje z chińskim gigantem rozpoczęły się w ubiegłym roku i skończyły niedawno.
- Wartość inwestycji naszego partnera w spółkę to kilka milionów dolarów. Po podwyższeniu kapitału nadal większościowy pakiet akcji będzie w rękach założycieli – mówi szef studia.

Komplementarne tytuły
NetEase zdecydował się na inwestycję w łódzkie studio po obejrzeniu prototypów dwóch gier i zapoznaniu się z długoterminową wizją rozwoju. Jeden z tytułów, nad którymi pracuje Something Random, to strzelanka pierwszoosobowa. Jej premiera planowana jest w 2023 r.
- Zdecydowaliśmy się na strzelankę, bo ten gatunek cieszy się dużą popularnością, a do tego mamy doświadczenie w robieniu strzelanek na VR. Przy sprzedaży tego typu gier duże wolumeny są generowane przy okazji premiery, a później szybko spadają i rosną tylko podczas wyprzedaży – więc poleganie wyłącznie na tytule o takim profilu jest dość ryzykowne – tłumaczy Cezary Skorupka.
Dlatego drugi projekt to gra z tzw. długim ogonem sprzedażowym. Ma mniejszy budżet i będzie skierowana do niszowego odbiorcy.
- To gra strategiczno-logiczna o pociągach. Możenie będzie to największy hit na świecie, ale znajdzie grono zapalonych odbiorców i będziemy mogli go później przez lata wspierać, wydając dodatki i ulepszenia – mówi szef studia.
Połączenie dwóch projektów - dużego i bardziej ryzykownego z mniejszym, ale dającym stałe przychody - ma zapewnić spółce bezpieczeństwo finansowe. Natomiast wydanie dwóch różnych gier z różnych gatunków sprawi, że studnio nie zostanie zaszufladkowane w oczach graczy jako producent wyłącznie strzelanek.
Budżetu produkcji studio nie ujawnia.
- Kapitał od inwestorów z nawiązką umożliwi sfinansowanie obu planowanych produkcji – mówi Jakub Witczak, wiceprezes i współzałożyciel Something Random.
Firma nie potrzebuje dużych pieniędzy na rozbudowę studia. Część sprzętu odkupiła od Superhota po atrakcyjnej cenie.
Rosnący zespół
Przyda się natomiast większy zespół. Obecnie Something Random ma na pokładzie dziesięć osób. Wszystkie były związane z Superhotem i mają wieloletnie doświadczenie w branży gier.
- Niebawem zatrudnimy cztery dodatkowe osoby, a do końca roku kilka kolejnych. Na razie skupiamy się na rekrutacji deweloperów o konkretnych specjalizacjach. Gdy gra nabierze konkretnych kształtów, otworzymy się na szerszą rekrutację, także spoza Łodzi – informuje Jakub Witczak.
Założycielom zależy, żeby pracownicy Something Random czuli się współwłaścicielami firmy. Dlatego chcą stworzyć program motywacyjny oparty na akcjach. Nie wykluczają wejścia na giełdę.
- Posiadanie akcji wydaje nam się dobrym sposobem na związanie pracowników z firmą. Trudno powiedzieć, czy następnym krokiem będzie runda prywatna, czy IPO, ale finalnie chcielibyśmy znaleźć się na parkiecie – nie wiemy jednak, kiedy to nastąpi – deklaruje Cezary Skorupka.
Potentaci cyfrowej rozrywki z Dalekiego Wschodu coraz częściej decydują się na inwestycje w polskie studia robiące gry. Do tej pory najgłośniej było o Tencencie, który jesienią 2021 r. kupił blisko 22 proc. akcji giełdowego Bloobera od funduszu Rockbridge, wykładając 77,6 mln zł. Niedługo później Tencent wszedł do akcjonariatu młodego krakowskiego studia The Parasight i wziął udział w trzeciej rundzie finansowania Exit Plan Games, w której uczestniczyli również dotychczasowi inwestorzy: SISU Game Ventures, Smok VC, One Two Play i notowany na GPW fundusz Venture Inc. Nabywcy wyłożyli łącznie 2,21 mln USD na 23 nowe udziały, z których 18 objął Tencent. W lutym chińska firma sfinalizowała przejęcie grupy 1C Entertainment, w której skład wchodzą QLOC, Muve i Cenega.
Nad Wisłą uaktywnił się też południowokoreański Krafton. W kwietniu została ujawniona informacja, że zdecydował się na inwestycję w Covenant.dev – młode studio stworzone przez weteranów branży gier, którzy zdobyli doświadczenie m.in. w CD Projekcie i 11 bit studios.