WGI: nie ma szans na redukcję stóp

Przemek Barankiewicz
opublikowano: 2001-05-21 15:33

Na otwarciu poniedziałkowej sesji przewagę zdobyli sprzedający dewizy. Kurs dolara do złotego, pomimo dzisiejszego spadku notowań euro do dolara pozostawał w przedziale 3,9700–3,9800. Spowodowało to spadek kursu euro do złotego w okolice 3,4850. Sprzedaż dewiz nie trwała jednak długo. Około południa notowania naszej waluty spadały. Cena dolara wzrosła do 3,9900, a cena euro do 3,4950. Do głównych czynników mających wpływ na słabnięcie złotego możemy zaliczyć po pierwsze, podkreślany przez nas od dłuższego czasu stopniowy spadek zainteresowania inwestorów rządowymi papierami skarbowymi. Notowaniom złotego nie pomogła również wypowiedź ministra finansów Jarosława Bauca, który w wywiedzie dla radiowej „trójki” powiedział, że w przypadku nie zrealizowania założonego w tegorocznym budżecie 4,5 proc. poziomu wzrostu gospodarczego, może być konieczna rewizja budżetu. Tym samym zaczęto się bliżej przyglądać piątkowym, słabym danym makroekonomicznym dotyczącym spadku kwietniowej produkcji przemysłowej o 7,8 proc. (w stosunku miesiąc do miesiąca). Według opinii analityków możliwe jest, że w pierwszym kwartale bieżącego roku wzrost PKB mógł być niewiele wyższy od zera, a ostatnie dane o produkcji przemysłowej pozwalają domniemywać, że na poprawę możemy jeszcze długo poczekać. Naszym zdaniem, notowania USD/PLN powinny pozostawać przy odchyleniu –13,50/-14,00 proc. (kurs USD/PLN 3,9700 –4,000, a EUR/PLN 3,48 – 3,51). Warto również obserwować rozpoczynające się dzisiaj dwudniowe posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. Wydaje się, że po ostatnich danych dotyczących wskaźnika inflacji oraz kłopotów rządu z budżetem prawdopodobieństwo szybkiego obniżenia poziomu głównych stóp procentowych jest prawie równe zeru. Z drugiej strony, jeżeli Rada chciałaby zaskoczyć rynek taką decyzją to obecnie jest na to najlepszy moment.

Silny wzrost indeksu Nikkei o 2,15 proc. na tokijskim rynku giełdowym spowodował w dzisiaj umocnienie się jena w stosunku do dolara z poziomu 123,70 do poziomu ok. 123,00. Okazało się, że zmiany w składach indeksów dokonane przez Morgan Stanley Capital International nie są tak pesymistyczne dla japońskich spółek jak powszechnie oczekiwano. Drugim powodem aprecjacji jena było wykorzystanie wcześniejszego wysokiego poziomu kursu USD/JPY przez japońskich eksporterów do sprzedaży dolarów. Inwestorzy wyraźnie zignorowali ostatni miesięczny raport Bank of Japan, w którym ponownie zmniejszono ocenę stanu gospodarki. Pod koniec tygodnia będą publikowane roczne raporty zysków japońskich banków. Notowania dolara do jena powinny pozostawać w przedziale 122,8 – 123,60.

Poniedziałkowa sesja europejska rozpoczęła się od spadku notowań euro do dolara. Po nieudanej próbie pokonania silnego oporu na poziomie 0,8880 inwestorzy zamykali swoje pozycje w euro. Jeżeli dodamy do tego dane o marcowym, 5,4 proc. spadku zamówień we włoskim przemyśle oraz fakt, iż przekonstruowanie zawartości indeksów przez MSCI było negatywne dla europejskich spółek, to spadek wartości euro do poziomu 0,8740 nie wydaje się zaskakujący. Przypomnijmy, że w czasie weekendu Morgan Stanley Capital International zdecydował się na wprowadzenie zmian w składzie swoich indeksów. Obecnie o włączeniu danej spółki do indeksu decydować będzie rzeczywista liczba akcji w obiegu. Decyzja ta była korzystna dla spółek amerykańskich i brytyjskich. Z drugiej strony straciły na niej europejskie przedsiębiorstwa. Fakt tego działania miał dość wysokie przełożenie na rynek, ponieważ duża część inwestorów przy konstruowaniu swoich portfeli, kieruje się właśnie kształtowaniem tych indeksów. Rynek oczekuje na jutrzejsze dane dotyczące indeksu Ifo, który obrazuje poziom optymizmu wśród niemieckich przedsiębiorców. Euro powinno dalej tracić na wartości. Oczekujemy spadku notowań europejskiej waluty poniżej 0,8700.

Jarek Jurczyński, Marek Nienałtowski